5400 lat temu na północy Europy wyginęli niemal wszyscy ludzie. Wiemy, co się wtedy wydarzyło

Analizując szczątki znalezione w grobach na terenie Szwecji i Danii naukowcy próbowali ustalić, co stało się z tamtejszymi społecznościami. Zebrane dowody wskazują na wysoką śmiertelność, która doprowadziła do wyginięcia większości populacji północnej Europy.
5400 lat temu na północy Europy wyginęli niemal wszyscy ludzie. Wiemy, co się wtedy wydarzyło

Mówimy o epoce neolitu, w której powstało między innymi słynne Stonehenge. Ludność z tego okresu prowadziła osiadły tryb życia, oparty na hodowli zwierząt i uprawie roli. Śledztwem w sprawie tajemniczego spadku liczby ludności zamieszkującej północną część Starego Kontynentu zajęli się przedstawiciele Uniwersytetu w Kopenhadze. Ich ustalenia w tej sprawie zostały zaprezentowane na łamach Nature

Czytaj też: Prehistoryczna osada zawiera ogromny monolit. Archeolodzy odkryli przerażający sekret tego miejsca

Podstawę tych analiz stanowiły badania DNA pobranego ze szczątków. Łącznie pod lupę wzięto materiał genetyczny pochodzący od 108 zmarłych osób. W przypadku 18 zmarłych udało się wykryć obecność bakterii z gatunku Yersinia pestis. Wywołują one zachorowania na dżumę, a czarna śmierć już niejednokrotnie nawiedzała zarówno Europę, jak i inne kontynenty. 

Z tego względu członkowie zespołu badawczego wysunęli hipotezę, jakoby dżuma stanowiła główną przyczynę spadku liczby ludności w epoce neolitu na terenie Europy Północnej. I choć już wcześniej pojawiały się głosy wskazujące na taki rozwój wypadków, to część archeologów była odmiennego zdania. Według nich ówczesne szczepy bakterii Y. pestis nie były przystosowane do przetrwania w pchłach. A to właśnie te ostatnie stanowią głównych nosicieli pałeczek dżumy.

Naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze próbowali ustalić, w jakich okolicznościach wyginęli ludzie zamieszkujący północną Europę w epoce neolitu

W świetle ostatnich ustaleń na popularności zyskał natomiast scenariusz, w myśl którego to właśnie dżuma doprowadziła do ogromnej śmiertelności sprzed około 5400 lat. Autorzy nowych badań sądzą, iż epidemie powracały w okresie od 5200 do 4900 lat temu. Na przestrzeni wielu pokoleń doszło do co najmniej trzech oddzielnych fal zachorowań. W szczególności ostatnia epidemia mogła być wyjątkowo niebezpieczna, ponieważ doszło do zmian genetycznych w stojących za nią patogenach.

Analiza szczątków wskazuje na szybkie rozprzestrzenianie dżumy oraz jej wysoką śmiertelność. DNA wspomnianych bakterii znajdowano głównie w zębach zmarłych, co sugeruje, że bakteria dostawała się do krwioobiegu i wywoływała problemy zdrowotne prowadzące do śmierci. Jako że często jej ofiarami padały blisko spokrewnione osoby, to wydaje się, iż kontakt między zarażonymi był powszechną formą rozprzestrzeniania Y. pestis

Czytaj też: Śmiertelne zagrożenie sprzed tysięcy lat? Naukowcy zabrali głos dotyczący starożytnych znalezisk

Jednocześnie wydaje się, że nie doszło do całkowitego upadku populacji, skoro wciąż organizowano pogrzeby. Mimo to po trzeciej fali zachorowań najwyraźniej opuszczono te tereny. Kolejne pochówki są już znacznie młodsze i pochodzą z okresu od 4300 do 3000 lat temu. Najważniejszym wnioskiem płynącym z przeprowadzonych badań jest to, że dżuma wydaje się kluczowym czynnikiem, który przesądził o upadku neolitycznych społeczności zamieszkujących północną część naszego kontynentu.