Można określić je takim mianem z co najmniej dwóch powodów. Wrażenie robi bowiem zarówno datowanie szczątków znalezionych na terenie Niemiec, jak i doniesienia o tym, że Homo sapiens nie byli jedynymi człowiekowatymi zamieszkującymi ten obszar. Zdaniem naukowców towarzyszyli im neandertalczycy, a obecność przedstawicieli obu tych gatunków przeplatała się przez zaskakująco długi czas.
Czytaj też: Ślady sprzed 90 000 lat wprawiły naukowców w osłupienie. Pozostawiła je ogromna postać
Wykopaliska zostały przeprowadzone w centralnych Niemczech, w okolicach miasteczka Ranis. Znalezione tam artefakty i kości pochodzą sprzed co najmniej 45 000 lat, co samo w sobie jest przełomową wiadomością. Poza tym, archeolodzy mają dowody na koegzystencję dwóch gatunków. To o tyle zaskakujące, że do tej pory założenia były zgoła odmienne: neandertalczycy mieli bezpośrednio rywalizować z naszym gatunkiem, co zakończyło się wyginięciem tych pierwszych.
Mówimy przecież o okresie lodowcowym, w którym temperatury były znacznie niższe od obecnych, a pokrywa lodowa miała większy zasięg. W tak nieprzyjaznych warunkach rywalizacja międzygatunkowa mogła być wyrokiem śmierci, dlatego nie można wykluczyć scenariusza, w którym ludzie i neandertalczycy współistnieli, a nawet się między sobą krzyżowali. Wyjaśniałoby to obecność neandertalskiego DNA u obecnie żyjących osób.
Oczywiście, bez odpowiednich dowodów, tego typu scenariusze pozostaną jedynie teoriami. Nie można przecież odrzucać wariantu, w którym takie rozmnażanie niekoniecznie miało dobrowolny charakter i stanowiło element prowadzonych podbojów. Kluczowych odpowiedzi na postawione pytania mogą dostarczyć wyniki badań archeologicznych przeprowadzonych w jaskini Ilsenhöhle niedaleko Ranis. Znaleziono tam nie tylko kości, ale również pozostałości narzędzi. Poświęcone tym ostatnim ekspertyzy wykazały, że owe przyrządy były najprawdopodobniej efektem wymiany kulturowej i współpracy między dwoma gatunkami. Naukowcy proponują nawet konkretną nazwę dla wytworów tej kultury, określanej mianem LRJ (Lincombian–Ranisian–Jerzmanowician).
Współcześni ludzie nie tylko żyli na tych samych terenach, co neandertalczycy, ale również mogli z nimi współpracować
Kluczowych postępów w ostatnim czasie dokonała Elena Zavala z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Wraz ze współpracownikami przeprowadziła analizy białka kości, dzięki czemu udało się potwierdzić, że chodzi o szczątki przedstawicieli naszego gatunku. Później członkowie zespołu badawczego wyodrębnili mitochondrialne DNA z 13 kości i wykazali, iż pochodzą one od grupy Homo sapiens o wspólnych przodkach w linii matczynej.
Czytaj też: Zagadkowe muszle na odległej wyspie. Ich obecność zdradza tajemnice jej dawnych mieszkańców
O szczegółowych ustaleniach autorów czytamy w Nature. W oparciu o obecny stan wiedzy naukowej można założyć, że gatunek Homo sapiens dotarł na tereny dzisiejszej Francji około 54 000 lat temu, a później kierował się na północ. Dodajmy do tego fakt, że neandertalczycy nie zniknęli wkrótce po pojawieniu się przedstawicieli naszego gatunku. Analizy genetyczne kości ze środkowych Niemiec wskazały na powiązania z osobnikami z dzisiejszych Czech oraz Włoch. Poza tym naukowcy natknęli się na liczne kości należące do innych zwierząt, takich jak hieny czy niedźwiedzie jaskiniowe. Poświęcone im badania powinny pozwolić na lepsze zrozumienie ówczesnych realiów.