Regiony polarne są wyjątkowo nieprzyjazne dla życia. Nie ma roślin, zwierzęta są rzadkością, a człowiek może czuć się tam “obcy”. Lodowce na Grenlandii od dawna postrzega się jako martwe obszary – teraz już wiemy, że takie jednak nie są. Udowodniła to grupa naukowców z Uniwersytetu w Aarhus, kierowana przez prof. Alexandre’a Anesio, która odkryła prawdziwy mikrokosmos tętniący życiem. Opisano go w czasopiśmie Geobiology.
Czytaj też: Lodowce topnieją w rekordowym tempie. W jednym obszarze jest to szczególnie widoczne
Prof. Alexandre Anesio z Uniwersytetu Aarhus mówi:
W małej kałuży roztopionej wody na lodowcu może z łatwością żyć 4000 różnych gatunków mikroorganizmów. Żyją one na bakteriach, glonach, wirusach i grzybach. To cały ekosystem, o którego istnieniu do niedawna nie mieliśmy pojęcia.
Lodowce tętniące życiem
W ciągu minionych 50 lat uczeni wielokrotnie byli zaskakiwani wytrzymałością życia. Wykrywano je głęboko pod powierzchnią ziemi, w warunkach całkowitego zaciemnienia i braku tlenu, a niesporczaki spędziły nawet 10 dni na orbicie okołoziemskiej. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że życie rozwija się (i całkiem dobrze sobie radzi) również na lodowcach. W końcu jest Słońce, tlen i woda, a to wystarczy, by przetrwać.
Wydawało się jednak, że lodowce mają zdecydowanie za mało składników odżywczych, które pozwoliłyby podtrzymać takie życie. Nic bardziej mylnego. Kiedy pobrano lód i śnieg z dwóch lodowców z Islandii i Grenlandii, ponad połowa występujących tam bakterii była aktywna. Reszta albo była uśpiona, albo martwa. Wystarczył tylko jeden dzień, by “rozmrożone” bakterie odzyskały ważne funkcje biologiczne, m.in. odczytywania genów i wytwarzania aminokwasów. To pokazuje, że mikroorganizmy mogą szybko reagować na zmiany środowiskowe.
Glony śnieżne, które najlepiej radzą sobie w wodach roztopowych Grenlandii, mają głęboką ciemnofioletową barwę, a w ostatnich latach naukowcy zauważyli rozprzestrzenianie się tego koloru. To doprowadziło do konstatacji, że lód wcale nie jest martwy. Ciemny wygląd śniegu i lodu oznacza, że pochłaniane jest więcej ciepła słonecznego, a tym samym panujące warunki sprzyjają życiu.
Czytaj też: Ciężko je zobaczyć, choć są wszędzie. Odkryto nowe mikroorganizmy u podstaw drzewa życia
Warto wspomnieć, że glony śnieżne nie są czynnikiem uwzględnianym w obecnych modelach klimatycznych. Brakujące mikroorganizmy w lodzie to tylko jedno z wyjaśnień, dlaczego lodowce Grenlandii topnieją szybciej niż przewidywano w modelach.
Prof. Alexandre Anesio wyjaśnia:
Nasze wyniki sugerują, że mikroorganizmy lodowcowe są w stanie reagować na krótkie zdarzenia topnienia występujące w skali czasowej od godzin do dni – co jest wystarczająco krótkie, aby okresowe topnienie na powierzchniach lodowców potencjalnie wpływało na funkcjonowanie ekosystemów lodowcowych i cykli biogeochemicznych. W przyszłości może być jeszcze gorzej.
Badania prof. Anesio nad życiem w lodowcach są ważne dla lepszego zrozumienia zmian klimatycznych na Ziemi oraz poszukiwania śladów życia pozaziemskiego. Gra jest warta świeczki. Istnieją bowiem dowody sugerujące, że pod zamarzniętą powierzchnią Enceladusa (księżyca Saturna) i Europy (księżyca Jowisza) znajdują się ciekłe oceany – a jednym z niezbędnych elementów życia, jakie znamy, jest woda w stanie ciekłym. Dlatego właśnie NASA i inne agencje kosmiczne są zainteresowane poznaniem form życia, które mogą żyć na i pod lodem na Ziemi.