Katastrofa już wkrótce. Lód morski w Arktyce zniknie już za kilka lat

O tym, że klimat na Ziemi się zmienia, wiemy od wielu dekad. Z roku na rok notuje się coraz wyraźniejsze zmiany, po części spowodowane aktywnością człowieka. Rzadko jednak mamy do czynienia z tak symboliczną zmianą, jakiej możemy doświadczyć już za kilka lat.
Katastrofa już wkrótce. Lód morski w Arktyce zniknie już za kilka lat

Topnienie lodowców, coraz intensywniejsze zazielenianie Antarktydy, czy też zmniejszająca się powierzchnia lodu morskiego w okolicach biegunowych to procesy obserwowane już od dziesięcioleci. Jak jednak donoszą naukowcy, już w 2027 roku po raz pierwszy możemy mieć do czynienia z pierwszym rokiem, w którym w szczycie sezonu letniego pojawi się dzień, w którym lód morski całkowicie zniknie z Oceanu Arktycznego. To bardzo niepokojąca sytuacja, wyraźnie pokazująca jak bardzo zmieniliśmy klimat planety, na której powierzchni żyjemy.

Tak naprawdę nie powinno to dla nikogo być zaskoczeniem. Skoro od dawna wiadomo, że lód morski znika w tempie 12 proc. na dekadę, to siłą rzeczy kiedyś musi nadejść ten dzień, w którym już nie będzie miało co znikać.

Czytaj także: Lód znika z biegunów. Ich zdolność chłodzenia Ziemi znika jeszcze szybciej

Można zadać pytanie o pewność tej informacji. Naukowcy wskazują, że 2027 rok jest najbardziej pesymistyczną datą. Nie zmienia to jednak faktu, że niezależnie od tego, jak bardzo nagle zaczęlibyśmy się starać zahamować zmiany i ocieplanie klimatu, to taki dzień nadejdzie i tak w ciągu najbliższych 9-20 lat.

W swoim artykule opublikowanym właśnie w periodyku Nature Communications naukowcy podkreślają, że ów pierwszy dzień bez lodu arktycznego będzie symbolem naszej epoki, bo sam w sobie niczego nie zmieni. Nie zmienia to jednak faktu, że dotąd pływający lód był nieodłącznym elementem Oceanu Arktycznego. Zmiany spowodowane przez emisję gazów cieplarnianych sprawiły, że ta cecha zmienia swój status z obligatoryjnego na opcjonalny i okresowy.

Jest to jednak zmiana istotna, bowiem zmieniająca się okresowo pokrywa lodowa odgrywa istotną rolę w regulowaniu temperatury oceanu i atmosfery, ale także napędza ona prądy oceaniczne, które regulują klimat na powierzchni całego globu.

Czytaj także: To już poważny kryzys. Naukowcy chcą zamrozić ponownie Arktykę

Oprócz tego zanikanie lodu morskiego ma negatywny wpływ na same zmiany klimatu. Pokrywa lodowa bowiem odbija promieniowanie słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną, przez co hamuje częściowo wzrost temperatury wody i powietrza. Im mniejsza jednak jest pokrywa lodowa, tym więcej odsłoniętej wody, która pochłania padające na nią ciepło i wykorzystuje je do ogrzania wody. Im woda cieplejsza, tym trudniejszy jest powrót lodu morskiego jesienią. Już teraz badacze wskazują, że tak jak kiedyś Arktyka chłodziła Ziemię, tak teraz właśnie w ten sposób sama zaczęła ją ogrzewać.

Naukowcy wskazują, że jeszcze w latach osiemdziesiątych XX wieku powierzchnia lodu morskiego w Arktyce wynosiła 6,85 mln km2, obecnie wynosi 4,28 mln km, a jeżeli nic się nie zmieni, to w 2027 roku spadnie poniżej 1 mln km, czyli przekroczy próg, w którym uznaje się, że lodu już po prostu nie ma.