Datowanie tego niezwykłego artefaktu wskazuje na XIII lub XIV wiek. Przechowywany w Muzeum Pałacu Wielkich Książąt w Wilnie, został znaleziony dzięki wykrywaczowi metalu. Oczywiście trudno mieć konkretne oczekiwania w trakcie takich poszukiwań, ale możemy bez wątpienia stwierdzić, iż ołowiana tabliczka pokryta nieznanym pismem znajdowała się na końcu listy spodziewanych artefaktów.
Czytaj też: Wykuta w skale nekropolia zawiera gigantyczny grobowiec. Jest związany ze starożytną cywilizacją
Co można powiedzieć na temat samego przedmiotu? Ma 19 centymetrów długości, 4 centymetrów szerokości i jest gruby na niemal pół centymetra. Został przymocowany do drewnianej podstawy, a najwięcej emocji wywołuje rzecz jasna pismo, które zawiera. W myśl jednej z teorii miałoby to być dawne pismo litewskie.
Problem polega na tym, że nie wiadomo, czy takowe kiedykolwiek istniało, wszak do tej pory brakowało dowodów to potwierdzających. Archeolodzy próbowali zlokalizować podobne tabliczki, choć ze słabym skutkiem. Zdali sobie jednak sprawę, że symbole umieszczone na powierzchni ołowianego obiektu z pewnością nie były przypadkowe.
Jak zauważyli autorzy badań, tekst jest wyraźnie podzielony na kilka linijek. Górna wydaje się zapisana na dwa sposoby, tj. znakami i literami, natomiast niżej znajduje się kilka linii z różnymi napisami. Poza tym, po bokach tablicy początek i koniec zaznaczono krzyżykami, co pozwala sądzić, że chodziło o oznaczenie poszczególnych części tekstu.
Ołowiana tabliczka pochodzi najprawdopodobniej z XIII lub XIV wieku. Z obu stron pokrywają ją napisy, choć trudno je rozszyfrować
W toku rozważań pojawił się pomysł, jakoby chodziło o starożytną grekę. Eksperci rozszyfrowali napis Algirdas Basileus, co można przetłumaczyć jako król Algirdas. To z kolei sugeruje, że być może chodziło o odniesienie do wielkiego księcia Algirdasa, władającego Litwą od 1345 do 1377 roku. W liście do patriarchy Konstantynopola z 1370 roku nazywał on siebie Basileusem, co miało podkreślić jego suwerenność.
Jakby zagadek było mało, po drugiej stronie tabliczki także znaleziono ryciny. Bliższe oględziny wykazały, że wiele tamtejszych słów przypomina nazwy. Jeden z napisów brzmiał Marem Byoyb, natomiast kilka innych również ma wydźwięk przywodzący na myśl imiona i nazwiska konkretnych postaci. Biorąc pod uwagę wszystkie te aspekty, naukowcy zakładają, że na tablicy podpisała się więcej niż jedna osoba.
Mniejsze, ręcznie rzeźbione litery, które różnią się od siebie, są zlokalizowane na dole, natomiast starannie wygrawerowane symbole i wielkie litery znajdują się u góry. Nie można wykluczyć, że do wykonania tych notatek posłużono się kilkoma różnymi językami. Najbardziej prawdopodobną z dotychczasowych teorii wydaje się ta, w myśl której tablica była jakiegoś rodzaju umową, pod którą podpisali się ludzie z różnych regionów.