Od ponad trzydziestu lat astronomowie regularnie odkrywają w przestrzeni międzygwiezdnej planety krążące wokół innych gwiazd niż Słońce. O ile wcześniej nie wiedzieliśmy, czy Słońce jest wyjątkiem, czy też planety są czymś normalnym, to w ostatnich latach uzyskaliśmy pewność, że planety są czymś normalnym. Licznik odkrytych i potwierdzonych egzoplanet przekroczył niedawno 5500. Wraz z rozwojem technik obserwujących nie tylko odkrywamy planety, ale także jesteśmy w stanie coraz dokładniej się im przyglądać. Na obecnym etapie, w przypadku najbliższych egzoplanet naukowcy próbują już nie tylko określić rozmiary i masę planety, ale także badać otaczające je atmosfery. Jakby nie patrzeć, w przypadku planet skalistych naukowcy zawsze starają się sprawdzić, czy są to planety sprzyjające powstaniu życia takiego, jakie znamy z powierzchni naszej planety oraz czy może na nich występować woda w stanie ciekłym. Ostatnio badacze postanowili sprawdzić, jak przyjazna dla życia jest już dość dobrze zbadana i poznana planeta znajdująca się 50 lat świetlnych od Ziemi.
LHS 1140b to odkryta w 2017 roku niewielka planeta krążąca wokół gwiazdy LHS 1140 znajdującej się w gwiazdozbiorze Wieloryba. Szczegółowe obserwacje prowadzone od tego czasu pozwoliły ustalić między innymi to, że planeta znajduje się w ekosferze swojej gwiazdy, czyli w takiej odległości, w jakiej na powierzchni planety może istnieć woda w stanie ciekłym. Nic zatem dziwnego, że badacze bezustannie badają tę planetę, aby możliwie najdokładniej ją opisać.
Sama planeta jest nieco większa od Ziemi. Jej średnicę szacuje się na 70 proc. większą od średnicy naszej planety. Ustalenie tego parametru pozwoliło jednak odkryć coś interesującego: gęstość planety wskazuje wyraźnie, że nie może to być planeta wyłącznie skalista. Oznacza to zatem, że na powierzchni planety znajduje się więcej wody niż na powierzchni Ziemi, albo posiada ona rozległą atmosferę zbudowaną z takich pierwiastków jak wodór i hel. Jak dotąd nie było jeszcze okazji do tego, aby ustalić, która z tych możliwości jest prawdziwa. To jednak tylko kwestia czasu, bowiem Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba teoretycznie jest w stanie rozstrzygnąć tę kwestię.
Czytaj także: Druga Ziemia czeka na odkrycie. Chińczycy rozpoczną jej poszukiwania
Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z planetą skalistą, która może mieć na swojej powierzchni wodę w stanie ciekłym. Jeżeli uda się to potwierdzić, to z dnia na dzień LHS 1140b stanie się najciekawszą dotychczas planetą dla naukowców zajmujących się poszukiwaniem życia w przestrzeni międzygwiezdnej.
Oczywiście warto tutaj zauważyć, że możemy mieć do czynienia także z jakimś stadium przejściowym. Planeta może być otoczona gęstą atmosferą i posiadać część wody na swojej powierzchni w stanie ciekłym. I wbrew pozorom byłoby to niezwykle ważne odkrycie. Jakby nie patrzeć spośród tysięcy odkrytych egzoplanet zaledwie kilka wydaje się naprawdę sprzyjać powstaniu życia, a więc każda z nich jest na wagę złota.
Poszukując życia na egzoplanetach, naukowcy zawsze muszą zwracać uwagę na gwiazdy, wokół których te planety krążą. Najpowszechniej występującym w naszej galaktyce typem gwiazdy jest czerwony karzeł. Naukowcy odkrywają bardzo dużo planet krążących wokół czerwonych karłów. Problem jednak w tym, że czerwony karzeł jest znacznie mniejszy od Słońca, emituje znacznie mniej promieniowania, a tym samym ekosfera wokół takiej gwiazdy znajduje się znacznie bliżej jej powierzchni. Oznacza to, że planety, na których mogłaby istnieć woda w stanie ciekłym, musiałyby się znajdować bardzo blisko takiego czerwonego karła. I faktycznie takie planety regularnie odnajdujemy. Wystarczy tutaj wspomnieć takie planety jak Proxima b, czy też trzy z siedmiu planet krążących wokół gwiazdy TRAPPIST-1. Problem jednak jest taki, że czerwone karły są dosłownie wściekłymi gwiazdami, na których często dochodzi do rozbłysków gwiezdnych wielokrotnie większych i intensywniejszych od tych, które obserwujemy na Słońcu. Silny rozbłysk i niewielka odległość między gwiazdą a planetą to ogromny problem. Naukowcy podejrzewają, że jeden taki rozbłysk jest w stanie wysterylizować powierzchnię planety, uniemożliwiając istnienie na niej życia. Najnowsze badania planet układu TRAPPIST-1 wykazały, że planety te pozbawione są jakichkolwiek atmosfer oraz najprawdopodobniej nie mają wody na swojej powierzchni.
Czytaj także: Oceaniczne egzoplanety miały być idealne dla życia. Efekt cieplarniany na nich zabija
Z tego też powodu LHS 1140 jest gwiazdą interesującą. Jest ona mniejsza i mniej masywna od Słońca, ale zarazem jest znacznie bezpieczniejsza niż czerwone karły, ze względu na dużo niższą aktywność niż w przypadku TRAPPIST-1. Nie zrozummy się jednak źle. W tym przypadku także mamy do czynienia z planetami krążącymi bardzo blisko swojej gwiazdy. LHS 1140b znajduje się w odległości zaledwie 14 mln km od swojej gwiazdy, czyli dziesięć razy bliżej niż Ziemia od Słońca. Ze względu na fakt, że jej gwiazda jest mniejsza i chłodniejsza, to naukowcy podejrzewają, że sama planeta jest mimo tego chłodniejsza od naszej planety.
Dotychczasowe badania to jednak dopiero początek. LHS 1140 już wkrótce zostanie zbadana za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który jako pierwszy będzie w stanie ustalić, czy na powierzchni tej planety faktycznie występuje woda w stanie ciekłym. Jeżeli tak, to naukowcy zajmą się próbami stworzenia modelu klimatu tej fascynującej planety. Kto wie, być może właśnie opisujemy planetę, na której naprawdę już teraz istnieje życie, a my tylko o tym jeszcze nie wiemy.