Jeżeli kiedyś zawiśnie nad twoją miejscowością olbrzymia biała bezszelestna maszyna, nie wpadaj w panikę. Zachowuj się jak dotąd, pracuj, rób zakupy, odpoczywaj. Wiedz, że tam wysoko w białej maszynie siedzą ludzie i obserwują cię. Popatrzą i pofruną dalej. Chyba, że twoja miejscowość wyda im się na tyle interesująca, by wylądować, zrobić kilka zdjęć i spróbować przysmaków lokalnej kuchni.
Ta maszyna to sterowiec, latający hotel o nazwie Pasażerska Chmura (Manned Cloud). Nie została jeszcze wybudowana, ale prace koncepcyjne nad nią są zaawansowane. Ma pomieścić 40 pasażerów i 15 członków załogi. Na dolnym pokładzie o powierzchni 500 m2 zostałyby umieszczone restauracja, salon, biblioteka, fitness. Na górnym: dwadzieścia pokoi, tarasy widokowe, spa i bar. Zasięg sterowca wynosiłby 5 tysięcy kilometrów. Ten dystans maszyna przebywałaby w 72 godziny. Mogłaby więc bez problemu oblecieć świat dookoła w tydzień. Ale jest mało prawdopodobne, że pasażerom chciałoby się aż tak gnać. Można przypuszczać, że sterowiec będzie odbywać rejsy niespieszne, jak luksusowe statki pasażerskie.
Pomysł hotelu narodził się w głowie francuskiego projektanta Jeana Marie Massauda. I wygląda na to, że na pomyśle się nie skończy. Szczegóły techniczne dopracowuje już francuska firma ONERA: Pasażerska Chmura rzeczywiście może zostać zbudowana.
Znacznie mniejszą szansę na realizację ma inny hotel-sterowiec: Strato Cruiser. Autorami projektu są Tino Scheadler i Michael J. Brown. Pomysłodawcy uwzględnili wszystkie potrzeby pasażerów. Na pokładzie mamy więc restaurację, dyskotekę z didżejem, basen, bibliotekę, spa, salę do jogi i gabinety dla osób, które miałyby to nieszczęście, że służbowe obowiązki dosięgłyby ich podczas powolnego podniebnego rejsu.
SKRZYDLATA TAKSÓWKA
Jeśli masz ma koncie 260 tysięcy złotych i myślisz o zmianie samochodu, to może warto się zastanowić nad samolotem? Wyobraź sobie, że mógłbyś zjeść obiad w Paryżu czy Sztokholmie i wrócić na kolację do domu. To możliwe dzięki programowi Sky Share. Działa on na zasadzie współwłasności. Statystycznie prywatne samoloty 99% czasu spędzają w hangarze, więc czemu tego nie wykorzystać? W momencie wpłaty stajesz się jednym z kilku współwłaścicieli nowoczesnej maszyny Cirrus SR22 GTS Turbo. Nie oznacza to, że jeśli drugi z właścicieli w tym czasie frunie do Helsinek, ty musisz czekać. Po prostu lecisz innym dostępnym Cirrusem. Dzwonisz i mówisz, że za godzinę potrzebujesz dostać się do Madrytu. W wyznaczonym czasie na lotnisku będzie czekał pilot z przygotowanym samolotem. Ta maszyna nie pali więcej niż luksusowe auto wyposażone w kilkulitrowy silnik. Można powiedzieć, że jest to prawdziwy mercedes wśród małych samolotów.
IPOD I SPADOCHRON
W Cirrusie jest luksusowo, można na przykład podłączyć swojego iPoda i słuchać ulubionej muzyki. Dla fanów podniebnego karaoke istnieje nawet specjalny kanał, na którym można dać popis swoich umiejętności.
Cirrus może latać z prędkością 211 węzłów (400 km/godz.), co oznacza, że jeśli góral zapragnie wybrać się nad morze, to już po dwóch godzinach od startu będzie mógł zanurzać swoją ciupagę w Bałtyku. Zasięg samolotu wynosi 1000 mil (1852 km). Maksymalnie, wliczając pilota, można wygodnie podróżować w cztery osoby. Dodatkowo Cirrus został wyposażony w nowoczesny system spadochronowy dla całego samolotu. Wyobraźmy sobie, że pilot dostaje zawału serca, a na pokładzie nie ma osoby z odpowiednimi umiejętnościami. Wystarczy pociągnąć dźwignię, a sporych rozmiarów spadochron sprowadzi całą maszynę na ziemię. W Stanach Zjednoczonych ten system uratował życie dwóm osobom. Jeśli natomiast sami zapragniemy zostać pilotami, Sky Share Club pomoże nam zdobyć odpowiednią licencję.
Michał Niezgoda, Łukasz Kaniewski