Ta sama amerykańska firma Moller International, która rozbudziła nadzieje niektórych zmęczonych korkami kierowców, postanowiła opracować latający, a na dodatek hybrydowy samochód sportowy na bazie Ferrari 599 GTB Fiorano. Projekt „Autovolantor” został przedstawiony na konferencji Wichita Aviation Technology Congress & Exhibition w stanie Kansas.
Szef firmy, Paul Moller, który zapowiedział, że już w 2009 roku będzie można nabyć skonstruowany od zera latający talerz, tym razem postanowił skorzystać z istniejącego już pojazdu. Wybór padł na sławny włoski samochód firmy Ferrari, któremu zostaną – dosłownie – dodane skrzydła. Ferrari zostanie wyposażone w 8 wbudowanych w korpus silników rotacyjnych oraz w rozkładane elementy latające.
Parametry uskrzydlonego samochodu zadziwiają: Autovolantor w powietrzu będzie rozwijał maksymalną prędkość 240 km/h. Podczas lotu samochód ma mieć automatyczną stabilizację sterowaną przez komputer. Maksymalny zasięg Ferrari na ziemi osiągnie 240 km, w niebie – 120 km, przy czym samych akumulatorów wystarczy na 64 km trasy. Doładowywać akumulatory będzie generator napędzany silnikiem Wankla (z wirującym tłokiem). Samochód o wadze 1,13 t będzie napędzany hybrydowo również podczas lotu – za pomocą silników Wankla połączonych z silnikami elektrycznymi. Wszystkie silniki o wirującym tłoku mają osiągać moc 320 koni mechanicznych, a silniki elektryczne – 480 koni w przeciągu 30 sekund. Moc wymagana podczas poziomego lotu wymagana nie będzie wysoka – wystarczy zaledwie 250 koni mechanicznych.
Pierwsze testy w tunelu aerodynamicznym latające Ferrari ma już za sobą. Szef Moller International informuje, że wykazały one pozytywny stosunek aerodynamicznej siły podnoszącej pojazd pionowo do góry do całkowitej wagi Ferrari. I choć na skonstruowanie prototypu uskrzydlonego samochodu wydać będzie trzeba aż 5 mln dolarów (ponoć pomóc ma jakiś bogaty rosyjski biznesmen), Moller twierdzi, że seryjny Autovolantor będzie kosztować „jedyne” 250 tys. $. JSL
źródło: www.moller.com