Najlepszym tego dowodem jest najnowszy raport w tej sprawie, opublikowany przez brazylijski Instituto Nacional de Pesquisas Espaciais, czyli tamtejszą agencję kosmiczną. Największy na świecie tropikalny las deszczowy skurczył się o 3750 kilometrów kwadratowych w ciągu zaledwie sześciu miesięcy tego roku, co jest nawet gorszym rezultatem niż zeszłoroczny i dotychczasowy “rekord”, który wyniósł 3605 kilometrów kwadratowych.
Bijemy kolejne niechlubne rekordy
Jeśli chodzi o amazoński las deszczowy, to aż 60 procent jego powierzchni znajduje się na terenie Brazylii. Również ten kraj jest jednym z liderów w zakresie wycinki i wypalania tamtejszych drzew. Satelity należące do INPE zidentyfikowały w ubiegłym miesiącu ponad 2500 pożarów szalejących w Amazonii. Ich liczba okazała się najwyższa od lat – poprzedni, nawet wyższy wynik odnotowano w czerwcu 2007 roku, kiedy to miało tam miejsce ponad 3500 pożarów.
Zestawiając ze sobą dane z czerwca 2021 i czerwca 2022 roku zauważymy natomiast 11-procentowy wzrost. Z kolei biorąc pod uwagę wszystkie tegoroczne pożary w Amazonii, otrzymujemy mrożącą krew w żyłach liczbę ponad 7500 pożarów. W tym przypadku mamy więc kolejny, 17-procentowy wzrost w stosunku do 2021 roku. Sam wynik jest najgorszym od dwunastu lat.
Poprawie sytuacji z pewnością nie służy stanowisko brazylijskiego prezydenta Jaira Bolsonaro, który przymyka oko na działania dużych firm w obrębie Amazonii. Czasami można wręcz odnieść wrażenie, że aktywnie zachęca do eksploatacji tamtejszych złóż surowców naturalnych oraz deforestacji na rzecz tworzenia upraw. Mariana Napolitano z brazylijskiego World Wildlife Fund podkreśla, że skutkiem tego zaniedbania będzie coraz większa utrata odporności ekosystemowej tych okolic, nie mówiąc o szkodach wyrządzonych lokalnym społecznościom.
Lasy Amazonii to nie tylko zielone płuca Ziemi
Nawet jeśli pominiemy istotną rolę Amazonii w zakresie obiegu dwutlenku węgla w przyrodzie, to i tak pozostaje jeszcze jedna, niezwykle ważna funkcja. Tamtejszy las deszczowy tworzy ogromne środowisko, w którym żyją duże ilości niespotykanych w innych obszarach gatunków. Utrata tej różnorodności byłaby potężnym ciosem dla całej naszej planety. Winnymi pozostaną natomiast ludzie.