Wyobraźmy sobie taką sytuację. Jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami samochodu elektrycznego. Nie mieszkamy jednak w domu z własnym podjazdem lub ogródkiem, ale w bloku lub kamienicy zlokalizowanej zaraz przy ulicy. Nasz pojazd parkujemy w miejscu publicznym. W jaki sposób możemy go naładować? Przeciągnięcie kabla z okna mieszkania czy domu wprost po chodniku do samochodu nie wchodzi w grę. Jest to nielegalne – nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach europejskich.
Czytaj też: Elektryki oraz infrastruktura ładowania mogą wpływać nie tylko na klimat
Z niesztampowym pomysłem przychodzą władze belgijskiej gminy Villers-la-Ville, które oferują za dodatkową opłatą rozwiązanie kompromisowe. Kabel do ładowania można umieścić w specjalnie wyżłobionej szczelinie w chodniku, na którą nałożona jest gumowa osłonka – donosi belgijski serwis rtbf.be. Przewód chowamy w szczelinie na czas ładowania. W ten sposób piesi na chodniku mogą czuć się bezpieczni, że nie potkną się o czyjś kabel, a właściciel elektryka nie będzie zmuszony ciągłe ładować swojego pojazdu na ogólnodostępnych stacjach, których liczba jednak wciąż jest niewystarczająca.
Ładują elektryki przez kabel schowany w chodniku. Wynalazek oferują same władze
Usługę wykonania takiej osłony w chodniku wykonają służby miejskie w kwocie od 350 do 450 euro za metr. Cena zależy od charakteru nawierzchni chodnika. Demontaż instalacji zawiera się także w tej cenie. Jak przyznaje Julie Charles, radny ds. mobilności w Villers-la-Ville cytowany w belgijskich mediach, „urządzenie” nie jest może idealne, ale niektórym mieszkańcom odpowiada.
Czytaj też: Elektryki narażone na krytyczne niebezpieczeństwo. Odkryto luki w stacjach ładowania
Prawda jest taka, że podobne rozwiązania proponowane są już w formie komercyjnych produktów, również w innych krajach Europy. Wystarczy tutaj wymienić brytyjskie Pavecross, które oferuje o wiele bardziej wyrafinowaną konstrukcję metalową, w której także można schować kabel do ładowania elektryka.
Czytaj też: Elektryki biją w Polsce rekordy popularności. Ten trend nie dotyczy już tylko samochodów osobowych
Potrzeba matką wynalazku – mawiają. Instalacje umożliwiające przeprowadzenie przewodów ładujących po chodniku także mogą zrobić karierę w Polsce. Omawiany przykład z Belgii powstał w odpowiedzi na panujące tam w wielu miastach prawo miejscowe, które zabrania ładowania samochodów poprzez przedłużacze wyciągane z domów. Niestety w samej tylko Brukseli ledwie 12 proc. mieszkańców może pochwalić się prywatnym parkingiem czy garażem. Reszta jest skazana na parkowanie w miejscach publicznych. Umożliwienie „tankowania” elektryków dzięki specjalnym szczelinom w chodniku okazuje się zatem nie takie kuriozalne, jak wygląda na początku.