Lądolód grenlandzki pęka. Tempo przeraża naukowców

Naukowcy monitorujący stan lądolodu grenlandzkiego nie mają dla nas dobrych wiadomości. W pokrywie lądowej Grenlandii, czyli w drugiej pod względem wielkości skorupie lodowej na Ziemi dochodzi do bardzo niepokojących zmian. Wszystko bowiem wskazuje na to, że pęka ona szybciej, niż prognozowano.
Lądolód grenlandzki pęka. Tempo przeraża naukowców

Wykorzystując zaawansowane techniki mapowania 3D opierające się na zdjęciach satelitarnych wykonywanych od 2016 do 2021 roku, naukowcy odkryli, iż szczeliny, szczególnie te występujące na wybrzeżu wyspy wdarły się znacznie głębiej w lądolód, niż dotychczas zakładano. To oznacza, że pokrywa lodowa topi się i rozpada w zaskakująco szybkim tempie, a to z kolei sprawia, że musimy się liczyć z przyspieszeniem wzrostu poziomu mórz i oceanów.

Omawiane tu pęknięcia są szczególnie powszechne wzdłuż krawędzi pokrywy lodowej, gdzie odgrywają kluczową rolę w odprowadzaniu zarówno lodu, jak i wody roztopowej do otaczającego oceanu. Z drugiej jednak strony od strony oceanu tymi samymi szczelinami woda i ciepło z oceanów docierają w głąb lądu i wpływają na ogrzewanie i topnienie znajdujących się tam lodowców. Można zatem stwierdzić, że mamy tutaj do czynienia z procesami, które wzajemnie się napędzają, co bardzo źle wróży przyszłości lądolodu grenlandzkiego.

Czytaj także: Co za animacja. Tak Grenlandia straciła kilka tysięcy kilometrów sześciennych lodu w ciągu 13 lat

Warto tutaj przypomnieć, o czym mówimy. Lądolód grenlandzki pokrywa aż 80 proc. Grenlandii lodem, który w najgrubszym miejscu ma aż 3 kilometry wysokości. To właśnie ten lądolód najbardziej na świecie przyczynia się do wzrostu poziomu mórz i oceanów. Wystarczy tutaj wspomnieć, że na przestrzeni ostatnich 25 lat lądolód grenlandzki przyczynił się do 14-milimetrowego wzrostu poziomu mórz na Ziemi. W miarę topnienia pokrywy lodowej lodowce w jej obrębie zaczynają szybciej spływać w dół zboczy i dolin. Ten przyspieszony ruch rozciąga lód, powodując jego pękanie i tworzenie szczelin.

Zespół naukowców postanowił sprawdzić, jak lód na Grenlandii reaguje na coraz szybciej galopujące zmiany klimatyczne. W tym celu konieczne było pieczołowite połączenie ze sobą ponad 8000 trójwymiarowych map powierzchni Grenlandii wykonanych z orbity okołoziemskiej w wysokiej rozdzielczości. Tak stworzony obraz umożliwił szczegółowe przeanalizowanie zmian topografii lądolodu, które zaszły między 2016 a 2021 rokiem.

Wyniki opublikowane w periodyku naukowym Nature Geoscience wykazały znaczny wzrost rozmiaru szczelin, przy czym niektóre z nich rozrosły się nawet o 25 proc. w ciągu zaledwie pięciu lat. Jak można się spodziewać, najbardziej dynamiczne zmiany zaszły w regionach przybrzeżnych, a więc tam, gdzie lód styka się z ciepłymi wodami oceanu.

Nie wszystkie obszary jednak reagują tak samo. Naukowcom udało się ustalić, że u zachodniego wybrzeża Grenlandii odwrotny proces zachodzi w lodowcu Jakobshavn. Jest to jeden z najszybciej przesuwających się lodowców na Ziemi. Naukowcy szacują, że przesuwa się on nawet o 50 metrów dziennie. Analiza zdjęć wykazała jednak, że między 2016 a 2018 rokiem akurat ten lodowiec spowolnił, a tym samym lód zaczął się gromadzić w jego szczelinach i skutecznie je wypełnił. Co więcej, był to proces na tyle intensywny, że w tym okresie — właśnie przez lodowiec Jakobshavn — na całej Grenlandii odnotowano tymczasowe zmniejszenie rozmiaru szczelin o 4 proc. W 2018 roku jednak wszystko wróciło do pesymistycznej normy, lodowiec przyspieszył i teraz będziemy obserwować jedynie powiększanie się szczelin w lądolodzie.

Czytaj także: Dowiercili się pod lądolód Grenlandii. Te ślady przeszłości wywracają historię do góry nogami

Choć wiele o tym się nie mówi, to właśnie to pogłębianie szczelin w lodzie Grenlandii jest poważniejszym problemem, niż mogłoby nam się wydawać. Większe szczeliny sprawiają, że więcej ciepłej wody dociera w głąb lądolodu, przyspieszając jego topnienie, zwiększając częstotliwość procesów cielenia się lodowców i powstawania gór lodowych. Niestety wszystkie te procesy wzajemnie się napędzają. Im więcej wody dostanie się w głąb lodu, tym więcej lodowców będzie topniało. Im więcej ich będzie topniało, tym głębiej będzie dostawała się woda oceaniczna.

Wszystkie dotychczasowe badania wskazują, że zniknięcie pokrywy lodowej wyspy może przyczynić się nawet do podniesienia poziomu mórz i oceanów o 7 metrów. Pamiętajmy jednak, że po drugiej stronie Ziemi zmagamy się także z topnieniem Antarktydy. Łączna ilość wody w tych zbiornikach lodu wystarczy na podniesienie globalnych poziomów oceanów o zatrważające 20 metrów, a to oznaczałoby katastrofalne skutki dla ludności mieszkających w strefach przybrzeżnych na całej Ziemi.