Oczywiście jego moc byłaby nieco wyższa od ziemskich, napędzających na przykład samochody, ale niezwykle cenny okazuje się w tym przypadku inny fakt: astronomowie coraz lepiej rozumieją procesy stojące za łączeniem się galaktyk. Do rozwiązania zagadki posłużył wspomniany teleskop, dzięki któremu udało się ustalić lokalizację światła podczerwonego ukrytego za grubą warstwą pyłu, przesłaniających źródło na pozostałych długościach fal.
Czytaj też: Jest prawie identyczna jak Ziemia. Odkryta egzoplaneta to skarbnica wiedzy
Niestety nie jest jeszcze jasne, co dokładnie jest tym źródłem, ale jego zlokalizowanie zdecydowanie przybliża świat nauki do uzyskania odpowiedzi. O tym, czego dokładnie dowiedzieli się przedstawiciele Hiroshima University czytamy na łamach The Astrophysical Journal Letters.
Chcieliśmy znaleźć “silnik”, który zasila ten łączący się układ galaktyk. Wiedzieliśmy, że to źródło jest głęboko ukryte przez kosmiczny pył, więc nie mogliśmy użyć światła widzialnego ani ultrafioletowego, aby je znaleźć. Dopiero w średniej podczerwieni, obserwowanej za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, mogliśmy zobaczyć, że to źródło przyćmiewa wszystko inne w tych łączących się galaktykach. wyjaśnia jedna z autorek, Hanae Inami
W oddalonym o 500 milionów lat świetlnych układzie IIZw096 łączą się dwie galaktyki
Obiekt zainteresowania naukowców znajduje się około 500 milionów lat świetlnych stąd, w gwiazdozbiorze Delfina. To właśnie tam dochodzi (z perspektywy Ziemi) do zderzenia dwóch galaktyk tworzących układ znany jako IIZw096. Obserwacja tamtejszego źródła światła miała miejsce już 13 lat temu, lecz dopiero dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Jamesa Webba udało się namierzyć silnik napędzający wspomniane wydarzenia.
Zazwyczaj, kiedy już dochodzi do fuzji na tak gigantyczną skalę, zachodzą emisje światła podczerwonego. Ma ono dłuższe fale niż światło widzialne i nie może być zauważone gołym okiem. Dzięki obserwacjom przeprowadzonym z użyciem Kosmicznego Teleskopu Spitzera stało się jasne, że z IIZw096 są związane emisje w podczerwieni, lecz naukowcy nie byli wtedy w stanie określić, skąd dokładnie wzięło się źródło tego sygnału.
Czytaj też: Na niebie pojawiły się zielone światła. Ich źródłem był statek kosmiczny
Dopiero za sprawą JWST stało się jasne, iż gorąco poszukiwany silnik jest odpowiedzialny za większość emisji w średniej podczerwieni. Ta z kolei odpowiada za nawet 70% całkowitej emisji podczerwonej śledzonego układu. Poza tym badacze odnotowali, iż źródło ma promień nie większy niż 570 lat świetlnych, co jest całkiem niewielką wartością, jeśli zestawić ją ze średnicą łączącego się układu, która wynosi około 65 000 lat świetlnych.
Chcemy wiedzieć, co zasila to źródło: czy jest to gwiezdny wybuch, czy masywna czarna dziura?. Do zbadania tego użyjemy widm w podczerwieni wykonanych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Niezwykłe jest również to, że “silnik” leży poza głównymi częściami łączących się galaktyk, więc zbadamy, jak to potężne źródło się tam znalazło. podsumowuje Inami