Robot otrzymał nazwę Jollbot – jest to połączenie słów najpełniej oddających jego właściwości: jump – skakać, roll – turlać się + bot. Po raz pierwszy artykuł o takich robotach Armour wraz z kolegami opublikował w lipcu ubiegłego roku – od tego czasu Jollbor został znacznie udoskonalony.
Jollbot wygląda jak okrągła klatka z giętkich obręczy. Na centralnej osi w jej wnętrzu umieszczone zostały servonapędy, akumulatory i odbiorniki zdalnego sterowania. Dzięki servonapędom Jollbot może zmniejszyć swój elastyczny szkielet do jednej trzeciej wysokości, a następnie rozprężyć się, uwalniając energię, i podskoczyć do góry na wysokość 50 cm (zobacz filmik). Rhodiego Armoura zainspirowała przyroda – inżynier wyjaśnia, że świerszcze, pchły i inne owady skaczą w ten właśnie sposób.
Według autora Jollbota urządzenie pokona wszystkie te miejsca, w których grzęzną zwykłe, poruszające się na kółkach maszyny. Robot nie może się przewrócić, a jego niewielka waga (Jollbot waży niecały kilogram), jest jego kolejną zaletą. O wiele taniej jest bowiem wysłać w kosmos robota lekkiego, którego można bez problemu złożyć. W przyszłości Jollbot zostanie wyposażony w najróżniejsze czujniki, a nawet w specjalną powierzchnię z baterii słonecznych, dzięki której urządzenie nie będzie wymagało okresowego ładowania. JSL
źródło: www.bath.ac.uk