Który samochód troszczy się o kierowcę

Ford Evos Concept monitoruje stan zdrowia właściciela oraz dba o to, by prowadzenie auta nie przysparzało mu żadnych stresów.

 

 

Ogrzewacz na alkohol

Samochody elektryczne, podobnie jak te zwyczajne – z klasycznym, spalinowym silnikiem – muszą być wyposażone w ogrzewanie. Kłopot w tym, że w aucie elektrycznym „centralne” jest elektryczne, zasilane wprost z baterii auta. Właśnie dlatego używanie ogrzewania skraca i tak ich relatywnie krótki zasięg! Z myślą o „elektrowozach” niemiecka firma Eberspaecher opracowała specjalny ogrzewacz spalinowy, który pracuje niezależnie od baterii. „Grzałek” samochodowych wykorzystujących paliwo płynne są miliony i to żadna nowość, ale rozwiązanie Eberspaechera jest nowatorskie, pierwsze takie na świecie i przełomowe! Dlaczego? Bo ogrzewacz E4S z serii Hydronic 2 E-Mobility – jak przystoi rozwiązaniom ekologicznym – nie jest zasilany benzyną lecz bioetanolem. Zużycie paliwa na setkę? Ogrzewacz jest bardzo oszczędny – na godzinę potrzebuje zaledwie 0,4 litra alkoholu.

Samochód zamiast elektrowni?

Dlaczego nie! Takie próby prowadzi Nissan, który w Japonii chce przystosować instalacje domów, żeby te w razie mogły odbierać energię z akumulatorów litowo-jonowych kompaktowego „Leafa” (przypominamy, że to właśnie ten model został wybrany ubiegłorocznym „Samochodem roku”!). Baterie są ponoć na tyle efektywne (przechowują 24 kWh energii), że przy sensownym korzystaniu z odbiorników i świateł, wystarczą na dwa dni – dom w tym czasie całkowicie może obyć się bez prądu z elektrowni.

Lakier, który sam się naprawia

Na parkingach robi się coraz ciaśniej, a manewrowanie samochodami dużych rozmiarów na pewno nie należy do najłatwiejszych. Mimo że auta są coraz bardziej wyrafinowane i wyposażane w systemy, które mają nam pomóc przy parkowaniu, niestety nie da się uniknąć przypadkowego kontaktu z innymi autami. Skutek? Cóż, oczywisty – jeździmy podrapanymi samochodami. Naprawy lakiernicze  są nie tylko drogie, ale też wymagają czasu i pozostawienia auta w specjalistycznym warsztacie. Japońska firma Infiniti ma na to własny patent – samonaprawiającą się powłokę lakierniczą Scratch Shield Paint. Jak działa? Na ostatnich warstwach lakieru kładzie się cienką powłokę bardzo elastycznej żywicy. Tak ma do pewnego stopnia „pamięć kształtu” – po podgrzaniu, np. ustawieniu auta w pełnym słońcu, polimery żywicy zaczynają „płynąć”. Co to znaczy? A to, że cząsteczki tworzywa wskutek działania temperatury zaczynają się mieszać: następuje regeneracja zewnętrznej powłoki lakierniczej przy jednoczesnym wygładzeniu rys. Scratch Shield Paint nie usunie oczywiście głębokich „ran” ani – co oczywiste – wgnieceń. Lakiernicy mogą, mimo wszystko, odetchnąć z ulgą. Lakier Infiniti jest drogi, niezbyt rozpowszechniony więc rzemieślnicy z pistoletami malującymi na pewno będą jeszcze potrzebni…

Wykrywacz łosi

Nad takim systemem pracują Szwedzi z firmy Volvo. Jak się okazuje u naszych północnych sąsiadów jest ogromne zapotrzebowanie na taki elektroniczny pomocnik – policja szwedzka szacuje, że tylko w ubiegłym roku doszło tam do 47 tysięcy kolizji ze zwierzętami, głównie z łosiami i reniferami.

Jak działa  prototypowy system „Animal Detection” ? Podobnie do już produkowanego „detektora pieszych”, który jest montowany m.in. w Volvo S60 – żywe obiekty przed zderzakiem są wykrywane za pomocą radaru oraz czujnika na podczerwień.  Jeśli samochód „zauważy” zwierzaka, włączy  najpierw sygnał dźwiękowy, a później – gdy kierowca na niego nie zareaguje – auto zahamuje samoczynnie (w dodatku w trybie awaryjnym). System działa także nocą, ale w odróżnieniu od „detektora pieszych” musi pracować skutecznie również przy większych prędkościach. Inżynierowie z Volvo głowią się również nad tym, żeby elektronika mogła „nauczyć się” rozróżniania gatunków. Po co? Z badań wynika, że łosie i renifery w chwili zagrożenia zachowują się całkiem inaczej. System, o ile będzie mógł za każdym razem zareagować nieco inaczej, ochroni nas skuteczniej – twierdzą Szwedzi.

Jakie napięcie mają hybrydy?

Zespoły baterii w samochodach hybrydowych są ukryte przed wzrokiem ciekawskich oraz bardzo dokładnie oznakowane napisami „high voltage” (wysokie napięcie). Nie dzieje się tak bez powodu. Chodzi o to, żeby nikt niepowołany nie dostał się do baterii i żeby przypadkowo nie doszło do porażenia – napięcie w „elektryce” aut hybrydowych wynosi nawet 650 woltów. Dla porównania – do zasilania maszyn i narzędzi stosuje się prąd zmienny o napięciu 380 woltów.

Kto chowa parasol w drzwi?

Jesienny deszcz jest niestraszny posiadaczom Rolls Royce’ów oraz… Skód Superb. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku przewidziano nie tylko stałe miejsce dla parasola (można go schować w tylnych drzwiach), ale również fakt, że woda z niego ściekająca musi mieć odpowiedni odpływ. Skutek? Parasol wysycha w drzwiach, ale nie trzeba się bać ich korozji.

Oczyścić Indie

Atmosfera w wielu miastach Indii jest tak zanieczyszczona, że nie da się wytrzymać nawet w samochodzie, w dodatku jadąc z zamkniętymi szybami, bez włączonego systemu wymiany powietrza w kabinie. Właśnie dlatego Philips opracował specjalny filtr GoPure, który może być montowany we wszystkich rodzajach aut – od tych osobowych po autobusy i ciężarówki. „GoPure” czyści powietrze kilkustopniowo, wykorzystując do tego  m.in. filtry HEPA (opracowane w NASA, żeby chronić kosmonautów przed cząstkami radioaktywnymi). Urządzenie ma ogromną skuteczność – samochodowy filtr Philipsa eliminuje przykre zapachy, zatrzymuje mikrocząstki, dym z papierosa oraz roztocza, nie dopuszcza do kabiny wirusów ani bakterii.

Wideo do świateł

Citroen zaprzągł technologię wideo do sterowania… światłami samochodu. Miniaturowa kamera zamontowana na lusterku wstecznym służy do kontrolowania sytuacji na drodze. Obraz jest błyskawicznie analizowany, a następnie – w zależności od natężenia światła na zewnątrz i wykrytego ruchu – odpowiedni sterownik włącza lub wyłącza światła drogowe.

Auto ze złota

Złoto nie nadaje się do budowy karoserii. Metal jest nie tylko zbyt drogi, ale również niezbyt sztywny i solidny. Niektórzy jednak ze złota nie chcą rezygnować. W supersamochodach McLaren F1 folią ze złota wyłożono komorę silnika. Po co? Podobno złoto najskuteczniej odbija ciepło, co ułatwia odprowadzenie jego nadmiaru. Z kolei francuski designer Jacques Blanc i jego firma Alchemist za odpowiednią opłatą pokrywa cienkimi płatkami 24-karatowego złota dachy luksusowych limuzyn i drogich samochodów sportowych. Cały proces, żeby karoseria na wierzchu lśniła jak należy, zajmuje nawet tydzień.

Tapicerka z kosmosu

Kabinę najnowszego, koncepcyjnego Land Rovera wykończono z użyciem tkanin o nazwie Superfabrics i Ultrafabrics. Dlaczego nie skórą czy drewnem? Bo obydwie tkaniny są ponadprzeciętnie wytrzymałe, wododporne i antybakteryjne, w dodatku także oddychają, a – wystawione na słońce – zupełnie się nie starzeją.  SuperFabrics i UltraFabrics wykorzystano m.in. do tapicerowania mebli oraz szycia… skafandrów orbitalnych dla kosmonautów.

Ford jest sprytny

Czy można zbudować samochód, który będzie współpracował i wręcz dopasowywał się do kierowcy? Tak! Designerzy Forda stworzyli auto, które dziennikarze porównują do inteligentnych smartfonów. Prototyp o nazwie Evos Concept  zapamiętuje to, w jaki sposób kierowca go prowadzi i jakie ma nawyki za kółkiem. Potem, przy każdej kolejnej przejażdżce, auto samoczynnie rozpoznaje szofera i błyskawicznie dopasowuje do niego ustawienia podwozia (twardość zawieszenia), układ kierowniczy (siłę oddziaływania wspomagania oraz czas reakcji na ruch wieńcem kierownicy), wentylację i zestaw audio. Evos Concept sprawdzi czy jego właściciel nie prowadzi w stresie bądź jest zmęczony (prototyp może monitorować pracę serca), Ford sam zaproponuje przerwę na odpoczynek, zamknie drzwi do garażu i na trasie będzie informował o zmieniającej się pogodzie. Czy taki samochód może trafić do produkcji seryjnej? Podobno nie, ale systemy, w które go wyposażono, będą rozwijane i w przyszłości na stałe zagoszczą w zwykłych autach Forda.

Lasery zamiast świec

Świece zapłonowe mają 150-letni rodowód. W tym czasie wielokrotnie je wprawdzie modernizowano, ale ogólna zasada właściwie się nie zmieniła. Czy można je czymś zastąpić? Tak! Jak informuje BBC przyszłość może należeć do… laserów. Do niedawna było to niemożliwe z powodów technologicznych – lasery wielkiej mocy, a tylko takie można w aucie zastosować, były zbyt duże i delikatne, w dodatku nie pracowały stabilnie. Barierę udało się jednak przełamać – ekipa inżynierów z Rumunii i Japonii stworzyła model silnika z laserowym zapłonem. Mieszanka jest zapalana kilkoma mocnymi błyskami światła, co zdaniem projektantów przekłada się na dokładniejsze spalanie, lepsze osiągi, mniejszą paliwożerność oraz obniżoną emisję spalin.