Księżyc ma dwie twarze. Naukowcy właśnie zaczęli poznawać drugą z nich

Na pierwszy rzut oka Księżyc może wydawać się nieco nudnym obiektem kosmicznym. Jakby nie patrzeć, mamy tu do czynienia z masywnym globem, pozbawionym atmosfery, wody w stanie ciekłym i procesów tektonicznych. Księżyc jest zasadniczo na wskroś martwym globem, którego powierzchnia zdaje się niezmienna w czasie. To jednak tylko pozory i najnowsze informacje bardzo silnie tego dowodzą.
Księżyc ma dwie twarze. Naukowcy właśnie zaczęli poznawać drugą z nich

Z powierzchni Ziemi widzimy tylko połowę powierzchni Księżyca i do niedawna nie wiedzieliśmy w ogóle, co się skrywa na jego drugiej stronie. Kiedy pierwsze sondy przeleciały w połowie XX wieku za Księżycem, fotografując jego niewidoczną z Ziemi stronę, okazało się, że wygląda ona inaczej, niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni.

Wszystkie misje kosmiczne, które lądowały przez długie dekady na powierzchni Srebrnego Globu, zawsze pobierały próbki regolitu i skał z widocznej strony Księżyca. Także w ramach misji Apollo astronauci jedynie przelatywali nad niewidoczną z Ziemi stroną Księżyca, ale zawsze lądowali już po stronie widocznej. W efekcie dotychczas otrzymywaliśmy dane jedynie z jednej części Księżyca.

Czytaj także: Na astronautów lecących na Księżyc czeka już świeża woda. No, powiedzmy

Dopiero w 2024 roku naukowcy otrzymali szansę sprawdzenia, czy skały księżycowe z niewidocznej strony Księżyca w jakiś znaczący sposób różnią się od tych, które dotychczas mieliśmy okazję analizować.

3 maja 2024 r. wystartowała z Ziemi chińska sonda kosmiczna Chang’e-6. Niemal dokładnie miesiąc później sonda wylądowała na niewidocznej stronie Księżyca w kraterze Basen Południowy-Aitken, pobrała stamtąd próbki i wysłała je w kierunku Ziemi. Trzy tygodnie później pierwsze w historii próbki regolitu i skał z niewidocznej z Ziemi strony Księżyca dotarły na powierzchnię Ziemi.

Źródło: Y. Qian

Naukowcy niemal natychmiast zabrali się za sprawdzanie, jak bardzo nowe próbki różnią się od dotychczasowo dostępnych. W najnowszym artykule naukowym opublikowanym właśnie w periodyku The Astrophysical Journal Letters naukowcy pracujący pod kierownictwem dr Yuqi Qiana opublikowali szeroką analizę procesów magmatycznych miejsca, w którym lądowała właśnie sonda Chang’e-6. Dane te nadadzą ważnego kontekstu analizom próbek skał i regolitu.

Badania wykazały, że magmatyzm intruzyjny jest szeroko rozpowszechniony w całym kraterze Biegun Południowy-Aitken. Ślady takiej aktywności magmy widoczne są wyraźnie pod dnami kraterów uderzeniowych, ale także przyjmują one kształt linii i pierścieni na całym badanym obszarze.

Źródło: Y. Qian

Naukowcy zakładają zatem, że sonda Chang’e-6 lądując w kraterze, zebrała i przywiozła na Ziemię skały plutoniczne, które mogły zostać wybite z innych kraterów, a następnie opaść na dno krateru SPA.

Czytaj także: Księżyc jest bardzo podobny do Ziemi. Naukowcy sprawdzili, co znajduje się w jego wnętrzu

W toku badań zebranych z orbity naukowcom udało się dostrzec dwa kratery z wyraźnymi pęknięciami dna. To z kolei może oznaczać, że magmatyzm intruzyjny powszechnie występuje w otoczeniu miejsca lądowania sondy Chang’e-6.

Naukowcy wskazują, że jesteśmy coraz bliżej rozwiązania zagadki różnic między widoczną a niewidoczną z Ziemi stroną Księżyca. Na podstawie trwającej analizy próbek z chińskiej sondy, wkrótce będziemy w stanie lepiej zrozumieć procesy zachodzące na wczesnym etapie powstawania Księżyca, jak i późniejsze procesy formowania się jego skorupy.

Więcej:księżyc