Przeprowadzone w tej sprawie badania najprawdopodobniej wyjaśniają źródło silnego magnetyzmu Ganimedesa. Zanim jednak przejdziemy do wniosków, warto byłoby napisać co nieco na temat tego obiektu. Orbituje on wokół najmasywniejszej planety Układu Słonecznego, dlatego jest poddawany ciągłym oddziaływaniom grawitacyjnym. W efekcie jego wnętrze jest nieustannie ściskane i rozciągane.
Czytaj też: Księżyc Jowisza wygląda obłędnie! Najbliższy od dawna przelot przyniósł genialny efekt
W przypadku innego księżyca, zwanego Europą, ten sam wpływ najprawdopodobniej warunkuje istnienie oceanu ciekłej wody pod grubą warstwą tamtejszego lodu. A przecież Jowisz jest położony daleko od Słońca, będąc piątą planetą w kolejności, krążącą wokół naszej gwiazdy daleko za Marsem. Mimo tak ogromnego dystansu oddziaływania grawitacyjne sprawiają, że Europa może utrzymać ciekłą wodę.
To z kolei pokazuje, iż tym interakcjom towarzyszą ogromne ilości energii, które mogą występować także w przypadku Ganimedesa. W takich okolicznościach jądro tego księżyca pozostaje rozgrzane i wytwarza pole magnetyczne. Niestety, dokładne zachodzące tam procesy pozostawały tajemnicą, którą astronomowie próbowali za wszelką cenę zrozumieć. W świetle najnowszych ustaleń badacze doszli do wniosku, że wnętrze Ganimedesa jest niczym kula śnieżna składająca się ze stopionego metalu, wstrząśnięta i mieszana przez grawitację Jowisza.
Ganimedes to największy naturalny satelita Jowisza, a zarazem jeden z czterech księżyców galileuszowych
Mówiąc dokładniej, występuje tam cykl unoszenia i opadania żelaza, co prowadzi z kolei do wytwarzania pola magnetycznego. Aby rozwikłać zagadkę procesów z tym związanych członkowie zespołu badawczego musieli znaleźć drogę do tego, aby zajrzeć do wnętrza Ganimedesa w wirtualny sposób. Nie ma bowiem takiej fizycznej możliwości, co jest dość oczywistą kwestią nawet w odniesieniu do naszej własnej planety.
Chcąc odtworzyć domniemane warunki panujące głęboko pod powierzchnią księżyca Jowisza naukowcy wykorzystali zbiornik z wodą chłodzoną od dołu. Na jego dnie znajdowała się warstwa słonej wody, która miała odzwierciedlać płaszcz i zapobiegać przyklejaniu się kryształków lodu do dna. Na wierzchu unosiła się natomiast warstwa słodkiej wody, reprezentująca płynne jądro. Kryształki lodu utworzyły się w pobliżu dna zbiornika, gdzie słona i słodka woda zmieszały się, a następnie uniosły w górę i stopiły w cieplejszej cieczy. O kulisach przeprowadzonych eksperymentów możemy przeczytać na łamach Geophysical Research Letters.
Czytaj też: Coś rozbiło się o Jowisza. Kolizję udało się uwiecznić
Jak się okazało, nie dochodziło do stałego przepływu krystalizacji, unoszenia się i topnienia. Zamiast tego zaobserwowano sporadyczne skoki szybkiej aktywności, po których następowały okresy bezczynności. Zdaniem autorów do pojawienia się krystalizacji konieczne jest osiągnięcie stanu przechłodzonego. Później występuje lawinowe powstawanie kryształów, które w pewnym momencie zostaje zatrzymane – aż do w momentu, w którym temperatura ponownie będzie wystarczająco niska, aby zapoczątkować kolejną falę krystalizacji. Następnym falom towarzyszą oczywiście zmiany w nasileniu pola magnetycznego.