Znalezisko miało miejsce w Łowiczu, na terenie województwa łódzkiego. Działający tam naukowcy zeszli do podziemi Katedry Łowickiej, gdzie natknęli się na dwie krypty. Okazały się one przeznaczone dla arcybiskupów Henryka Firleja, Andrzeja Leszczyńskiego oraz Wacława Leszczyńskiego. Co ciekawe, archeolodzy mówią też o krypcie numer trzy, w której mogą znajdować się szczątki Jana Przerębskiego.
Czytaj też: Ludzie nie powinni tam przetrwać, a jednak. Naukowcy wskazali, jak doszło do prehistorycznego cudu
O sprawie poinformował portal Nauka w Polsce, udostępniając informacje na temat tego niezwykłego sukcesu. Jako że krypty pozostawały zamknięte przez tak długi czas, to zapoznanie się z ich zawartością stanowiło nie lada gratkę. Gdy archeolodzy zajrzeli do środka, ich oczom ukazał się szereg przedmiotów pogrzebowych.
Na liście wymieniają między innymi najprawdopodobniej wykonany ze złota krzyżyk, cztery złote szpilki wykończone główkami z kryształu górskiego oraz złoty pierścień. W grobie numer dwa archeolodzy dostrzegli natomiast krzyżyk, złoty pierścień i krzyżyk na łańcuszku. Ciało Henryka Firleja umieszczono w wykonanym z cyny sarkofagu. W każdym z trzech przypadków możemy mówić o bardzo dobrym stanie zachowania.
Dość powiedzieć, że archeolodzy odnaleźli cztery kompletne szaty prymasowskie, które mają zostać teraz poddane pracom konserwacyjnym. Dzięki temu naukowcy będą mogli lepiej zrozumieć zwyczaje pogrzebowe sprzed kilkuset lat – w szczególności w odniesieniu do wysokich rangą duchownych. Poza tym ciekawych informacji mogą dostarczyć badania poświęcone stanowi zdrowia zmarłych oraz przyczynom ich śmierci.
Znalezione przez archeologów krypty pozostawały zamknięte od kilkuset lat. W środku znaleziono szczątki trzech prymasów Polski oraz liczne przedmioty pogrzebowe
Okoliczności, w jakich uczestnicy wyprawy dotarli do celu, mogą przyprawić o zawroty głowy. Śmiałkowie przeciskali się przez bardzo wąskie przejścia – na przykład jeden z otworów miał wymiary wynoszące 40 na 50 centymetrów. Znajdujące się wewnątrz pomieszczenia okazały się natomiast na tyle małe, że trzeba było w nich działać w pojedynkę.
Czytaj też: Ukryty pod wodą krąg nie powstał w naturalny sposób. Ma tysiące lat i tajemnicze przeznaczenie
Aby uniknąć kontaktu z różnego rodzaju drobnoustrojami, co zdarzało się już w przeszłości (między innymi stąd wzięły się opowieści o klątwie faraonów), konieczne było zastosowanie systemu wentylacyjnego. Dodatkowo archeolodzy nosili specjalistyczne kombinezony oraz maski, dzięki czemu byli w możliwie dużym stopniu zabezpieczeni przed zagrożeniami natury mikrobiologicznej.