Steven Jay Russell wiódł w latach 70. przykładny żywot męża i ojca, co nie dziela grywał w kościele na organach. W 1985 r. miał wypadek samochodowy, po którym postanowił – zmienić swoje życie. Opuścił rodzinę, zaczął hulać w klubach gejowskich i pozorował wypadki, za które wyłudzał odszkodowania. Po raz pierwszy trafił do więzienia w 1992 roku, ale zbiegł. Później uciekał jeszcze wielokrotnie. Zawsze w piątek trzynastego. To był jego sposób na uczczenie urodzin Phillipa Moritza, kolegi z celi.
„Zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia” – powiedział dziennikarzowi „Houston Chronicle”, który odwiedzał go w każdą sobotę, przez sześć miesięcy, zbierając materiał do książki. Na jej podstawie powstał film „I love you Phillip Moritz”. Russell, odsiadujący wyrok 144 lat w teksańskim więzieniu, stał się celebrytą. Russel nie jest jedynym przestępcą, który zainspirował Hollywood. Steven Spielberg nakręcił „Złap mnie, jeśli potrafisz” o Franku Abagnale, specjalizującym się w oszustwach finansowych. Dzięki filmowi „Być jak Stanley Kubrick” Alan Conway, podszywający się przez dwadzieścia lat pod słynnego reżysera, sam stał się znany.
MORDERCY GWIAZD I PRZYWÓDCÓW
Lecz rozgłos można zdobyć w znacznie gorszy sposób. Mehmed Ali Agca w przeddzień odzyskania wolności stwierdził, że jest Jezusem i ogłaszał zbliżający się koniec świata. Kiedy 18 stycznia 2010 r. po 29 latach opuszczał więzienie, czekał na niego tłum dziennikarzy. Nie odpowiedział na ich pytania. Do milczenia skłoniły go z pewnością dwa miliony dolarów, obiecane przez amerykańską stację telewizyjną za wywiad na wyłączność. Kim byłby Agca, gdyby 13 maja 1981 r. na placu św. Piotra w Rzymie nie strzelił do Jana Pawła II?
Anonimowym terrorystą, który w 1979 roku zabił mało znanego tureckiego lewicowego dziennikarza. Dzięki zamachowi na papieża stał się znany. Nazwiska wielu morderców przylgnęły do ich ofiar. Mark David Chapman zabił idola tłumów Johna Lennona. Miał przy sobie książkę „Buszujący w zbożu”, z której bohaterem się utożsamiał. Odsiaduje dożywocie w więzieniu stanowym w Attica, tym samym, o którym Lennon śpiewał w piosence „Some time in New York City”. Podobnie jak Lennon poślubił Azjatkę, a Jarrett Schaeffer nakręcił o nim film „Rozdział 27”.
Mark David Chapman podczas wywiady z dziennikarką ABC News Barbarą Walters. / Getty Images
Bohaterem kilku filmów jest też Lee Harvey Oswald – chociaż wbrew temu, co utrzymuje FBI, tak naprawdę nie wiadomo, czy to on 22 listopada 1963 r. zastrzelił prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego. Wielu specjalistów stwierdziło bowiem, że z broni, którą posiadał Oswald, oraz z miejsca, w którym się znajdował, nie mógł trafić JFK. 24-letni mężczyzna, któremu nic w życiu się nie udawało, nie przyznał się do zabójstwa. Zginął dwa dni po zamachu, zastrzelony podczas transportu do więzienia przez Jacka Ruby’ego, człowieka powiązanego z mafią.
CHORZY Z OKRUCIEŃSTWA
Historię Davida Berkovitza, który w latach 70. w Nowym Jorku zabił 6 osób, opowiedział w filmie „SOS Summer of Sam” reżyser Spike Lee. Lekarze stwierdzili, że mężczyzna cierpiał na schizofrenię. Sam Berkovitz chwalił się współwięźniom, że jest opętany przez szatana. Po wizycie egzorcysty nawrócił się. Jego stronę internetową odwiedzają tysiące internautów, pisano o nim piosenki. Inny seryjny morderca, Ted Bundy, doczekał się filmu biograficznego zatytułowanego swoim imieniem i nazwiskiem, jak Mahatma Gandhi czy Martin Luther King (choć nie tak udanego). Miał spokojne i dostatnie dzieciństwo, był wykształcony. W 1974 roku w wieku 28 lat zmasakrował studentkę – roztrzaskał jej głowę i zgwałcił żelaznym prętem. W ciągu kolejnych sześciu miesięcy zabił 8 kobiet. Gdy go aresztowano i skazano na krzesło elektryczne, przyznał się do 20 zabójstw. Stał się „gwiazdą” popkultury. Jonathan Davis, lider zespołu Korn, kupił samochód, do którego morderca wabił swe ofiary.
Ted Bundy podczas procesu. / Getty Images
Również auto Eda Geina, najokrutniejszego seryjnego mordercy Stanów Zjednoczonych, znalazło nabywcę. Nowy właściciel pokazywał je za opłatą chętnym. Wiele osób chciało kupić też dom mordercy, ale został podpalony przez nieznanych sprawców. Tapety i tapicerka krzeseł wykonana była bowiem z ludzkiej skóry, nad łóżkiem wisiała dekoracja z ludzkich głów, policjanci znaleźli też naszyjnik z warg, pasek z sutków. Degenerat zmarł w szpitalu psychiatrycznym. Jego historia zainspirowała m.in. Alfreda Hitchcocka do nakręcenia filmu „Psychoza”, Jonathana Demme do stworzenia „Milczenia owiec”, powstał też film „Ed Gein, rzeźnik z Plainfield”. Trashmetalowa grupa Slayer poświęciła mu wiele utworów, a lider metalowej grupy Slipknot – Corey Taylor – podczas występów zakładał na twarz maskę wykonaną z gumy na wzór tej zrobionej z ludzkiej skóry przez Geina.
Krzesło obite ludzką skórą, znalezione w domu Edwarda Geina. / Getty Images
Niedawno okazało się, że nawet słynny filmowy Hannibal Lecter miał swój pierwowzór w realnym świecie. Powieściopisarz Thomas Harris, twórca postaci
doktora kanibala, wyznał, że zainspirował go spotkany w młodości w meksykańskim więzieniu tajemniczy dr Salazar. Tyle że ów nie zdążył zrobić kariery w mediach…
SĄ TEŻ KOBIETY Z PIEKŁA RODEM
Elżbieta Bathory (1560–1614) ma na sumieniu rekordową liczbę 650 ofiar. Nawet jeśli zamordowała tylko 51 osób, jak zeznali jej pomocnicy, siostrzenica elekcyjnego króla Polski Stefana zasłużyła sobie na przydomek krwawej hrabiny. Pastwiła się nad służącymi, kąpała we krwi młodych dziewcząt, wierząc, że dzięki temu zachowa młodość i urodę. Elżbiecie Bathory, uznanej za prekursorkę seryjnych morderców, poświęcono liczne książki, w tym wątki w powieści „62. Model do składania” Julio Cortazara, oraz mnóstwo filmów. Jej współczesnym „wcieleniem” jest Amerykanka Aileen Wuornos. Przydomek „Potwór” zawdzięcza zarówno charakterowi, jak i brzydkiej twarzy (w dzieciństwie oblała się kwasem). W wieku 12 lat przeżyła szok, odkrywając, że jej rodzice są jej dziadkami. Zaczęła uprawiać seks z bratem, wkrótce robiła to z każdym, kto tego chciał. Gdy osierociła ją babka, dziadek popełnił samobójstwo, a brat umarł na raka, zaczęła się prostytuować. Po krótkim małżeństwie z 69-letnim mężczyzną, którego maltretowała, związała się z 24-letnią Tyrią Moore, razem podróżowały, piły i ćpały. W ciągu jedenastu miesięcy zabiły siedmiu mężczyzn.
Aileen Wuornos / Getty Images
Gdy Wuornos aresztowano, całą winę wzięła na siebie. W filmie „Monster” reżyser podkreślił właśnie ten aspekt. Przesłanie jest jednoznaczne: Aileen kochała Tyrię, poświęciła się z miłości. Czekając na wyrok, napisała do sędziego, że nienawidzi ludzi i chciałaby jeszcze raz zabić. Za kratkami podpisała umowę na dwa filmy biograficzne, sztukę teatralną i 5 książek. Członkowie grupy religijnej odrodzonych chrześcijan w 1991 r. adoptowali morderczynię i przez 11 lat, aż do wykonania wyroku śmierci, walczyli o jej uniewinnienie.
Nie mniej wstrząsająca jest historia Eriki De Nardo. Ta ładna Włoszka w 2001 r. zadźgała matkę i 11-letniego brata kilkudziesięcioma ciosami noża. Miała wówczas 16 lat, a w zbrodni pomagał jej starszy chłopak. Ponieważ włoskie prawo jest łagodne dla nieletnich, oboje dość szybko opuścili więzienie (w 2010 i 2011 r.).
Erika stwierdziła wtedy, że chce zmienić swoje życie. Czy to się naprawdę uda? Włosi wypominają, że Erika przez kilka lat była też zaręczona ze znanym muzykiem Mario Gugole, lecz ten zginął w wypadku – a to tylko przydało dziewczynie złej sławy. Fama i zło to niestety sprawdzona para…