Naukowcy z Queensland Center for Mental Health Research przejrzeli wyniki międzynarodowych badań i po uwzględnieniu chorób współistniejących odkryli, że towarzystwo w dzieciństwie z kotami doprowadziło do łącznego oszacowania ryzyka 2,24 razy większego niż w przypadku dorastania w domu bez kota. Mimo iż wnioski wydają się być absurdalne, to nie można przejść obok nich obojętnie – szczegóły opublikowano w czasopiśmie Schizophrenia Bulletin.
Czytaj też: Bardziej troszczymy się o psy czy koty? Odpowiedź może zaskoczyć
Dr John McGrath z Queensland Center for Mental Health Research mówi:
Odkryliśmy związek między szeroko rozumianym posiadaniem kota a zwiększonym ryzykiem zachorowania na zaburzenia związane ze schizofrenią.
Koty a schizofrenia u ludzi – co je łączy?
Pomysł, że posiadanie kota może mieć związek z ryzykiem wystąpienia schizofrenii, pojawił się po raz pierwszy w badaniu z 1995 r., a jako przyczynę sugerowano ekspozycję na pasożyta znanego jako Toxoplasma gondii (wywołującego toksoplazmozę). Chociaż przenosi się on także przez niedogotowane mięso i zanieczyszczoną wodę, jedną z częstych przyczyn choroby są jaja wydalane przez kocie odchody.
Czytaj też: Słyszymy to każdego dnia, ale w ogóle nie rozumiemy. Jak mruczą koty?
Koty są “wymarzonym” żywicielem dla T. gondii ze względu na brak pojedynczego genu – delta-6-desaturazy. U innych ssaków enzym ten tworzy biochemiczną tarczę uniemożliwiającą reprodukcję pasożyta. W ciele człowieka, T. gondii może ukrywać się przez całe życie, a osoby z prawidłowo działającym układem odpornościowym nie wykazują żadnych objawów. Szacuje się, że nawet 15 proc. ludzi na świecie może nie wiedzieć, że jest zarażonych T. gondii. Problem pojawia się w przypadku kobiet w ciąży i osób z obniżoną odpornością. Badania wskazują, że T. gondii jest główną przyczyną ślepoty u noworodków na całym świecie.
Gdy T. gondii dostanie się do naszego organizmu, może przeniknąć do centralnego układu nerwowego i wpłynąć na neuroprzekaźniki w mózgu. Pasożyta powiązano ze zmianami osobowości, ryzykownymi zachowaniami seksualnymi, objawami psychotycznymi i niektórymi zaburzeniami neurologicznymi, w tym schizofrenią. Chociaż nie potwierdzono, że to właśnie T. gondii wywołuje te zmiany, prawdopodobnie istnieje związek, którego do końca nie rozumiemy.
Nowa metaanaliza 17 badań wykazała “istotny pozytywny związek między szeroko rozumianym posiadaniem kota a zwiększonym ryzykiem chorób związanych ze schizofrenią”. Fińskie badanie powiązało zaburzenia psychiczne z narażeniem dzieci w wieku poniżej 7 lat, natomiast badania brytyjskie wykazały, że związek dotyczył dzieci w wieku od 4 do 10 lat. Zdaniem naukowców, “okno ryzyka” obejmowało całe dzieciństwo.
Czytaj też: Już wiemy, dlaczego koty tak bardzo lubią tuńczyka
Należy tu pamiętać o kilku ważnych kwestiach, np. o tym, że 15 z 17 uwzględnionych było badaniami kliniczno-kontrolnymi. Tego rodzaju badania nie są w stanie wykazać przyczyny i skutku, a ponadto często nie uwzględniają czynników, które mogły mieć wpływ zarówno na narażenie, jak i na wynik. Wiele analizowanych badań było także niskiej jakości, a zebrane wyniki nie były spójne. Jedno z badań nie wykazało istotnego związku między posiadaniem kota przed 13. rokiem życia a późniejszym rozwojem schizofrenii, ale wykazało istotny związek w przypadku zawężenia posiadania kota do określonego okresu (wiek 9–12 lat). Ta niespójność sugeruje, że kluczowe ramy czasowe narażenia kotów nie są jasno określone.
Na tę chwilę nie można wyciągać daleko idących wniosków, a tym bardziej histerycznie pozbywać się kotów ze swoich domów. Należy jednak uczulać dzieci na zachowanie właściwej higieny w trakcie i po zabawie z kotami.