W 2018 roku na terenie stanowiska badawczego w południowo-wschodniej części formacji Morrison w stanie Utah odkryto nietypową skamieniałość. W pierwszej kolejności stwierdzono, że to jeden z wymarłych gatunków salamandry, ale po wstępnych badaniach zauważono, że jest to skamieniała treść żołądkowa pochodząca z wnętrza jakiegoś drapieżnika.
Czytaj też: Tak wygląda prawdziwe “serce z kamienia”. Skamieniałość ujawnia tajemnice naszej ewolucji
Skamieniałość pochodzi z okresu późnej jury (164-145 mln lat temu), czyli czasu, kiedy dinozaury zaczynały powoli dominować na Ziemi.
Na łamach czasopisma Palaios zostały opublikowane wyniki analiz niewielkiej skamieniałości o powierzchni jednego centymetra kwadratowego. Badaczy zaintrygowało, że znaleźli fragmenty niewielkich kości, podczas gdy teren wykopalisk obejmuje przede wszystkim skamieniałości roślinne. Ponadto kości były skumulowane razem, a nie rozrzucone.
Kości pochodziły z żołądka jakiegoś zwierzęcia. Musiało się ono nimi poważnie zatruć…
Po analizie materiału okazało się, że w próbce znajdują się fragmenty szkieletu żaby lub niewielkiej salamandry. Po tym odkryciu stwierdzono, że nie jest to skamieniała treść pochodząca z żołądka nieokreślonego zwierzęcia, ale nadtrawiona treść wyrzucona z organizmu wskutek odruchów wymiotnych. Jest to bardzo unikalne na skalę światową odkrycie.
Czytaj też: Rafa na pustyni? Aż trudno uwierzyć, co tam znaleziono
Na poparcie swojej tezy naukowcy dodali, że fragmenty kości były tylko nadtrawione, a nie całkowicie strawione, jak to dzieje się w samym żołądku zwierzęcia.
Na razie badaczom nie udało się ustalić, jakie zwierzę „zwróciło swój obiad” przed milionami lat i prawdopodobnie nie będzie to nigdy możliwe. Pewne jest, że musiał to być jakiś drapieżnik żywiący się drobnymi płazami.