Stirling jest niewielkim miastem na terenie południowej Szkocji, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Glasgow i Edynburgiem. Niedawno zrobiło się głośno o tym miejscu z jednego, konkretnego powodu. Paul McDonald podczas budowy przydomowego basenu dla swoich dzieci uderzył łyżką koparki w kości nieznanego zwierzęcia. Okazało się, że ma do czynienia ze szczątkami delfina butlonosego. Charakterystyczne uzębienie i podłużny kształt czaszki nie pozostawiły wątpliwości co do gatunku zwierzęcia.
Czytaj też: Tym kijem mógł zabić. Brutalna broń sprzed 300 tys. lat ujawnia ponury postęp ludzkości
Na miejsce zostali wezwani archeolodzy, którzy rozpoczęli badania niezwykłego znaleziska – dowiadujemy się z komunikatu BBC. Nie były to kości po współcześnie żyjącym ssaku, ale szczątki osobnika sprzed 8000 lat. Jest to pierwszego tego typu odkrycie kości delfina z czasów prehistorycznych. Jakim cudem znalazły się one niespełna metr pod powierzchnią ziemi w czyimś ogródku?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy cofnąć się o to ów 8000 lat, do przełomu okresu borealnego i atlantyckiego. Tereny Szkocji dopiero co stały się wolne od lądolodu, a niedaleko dzisiejszego Stirling znajdowała się linia brzegowa. Nasz delfin prawdopodobnie podpłynął zbyt blisko brzegu i utknął w bardzo mulistych osadach. Możliwe również, że zginął w innych sposób w otwartym morzu, a potem wody wyrzuciły ciało na brzeg.
Czytaj też: Znaleźli portal do podziemi. W pobliżu leżały ludzkie kości
Kości delfina śladem po obfitym posiłku prehistorycznych mieszkańców Szkocji
Przy szczątkach morskiego ssaka znaleziono jeszcze jeden istotny detal – kawałek złamanego poroża jelenia. Było ono używane przez ludzi, a dokładnie przedstawicieli kultury łowców-zbieraczy. Na szkielecie delfina dostrzeżono wyraźne ślady tego, że ludzie kroili jego mięso.
Czytaj też: Straszą widokiem tysięcy ludzkich kości, a turyści i tak je odwiedzają. Czym właściwie są kaplice czaszek?
Jak mówi dr Murray Cook, prawdopodobnie prehistoryczni mieszkańcy tych okolic odbywali długie wędrówki wzdłuż wybrzeża. Być może szukali wodorostów lub skorupiaków, które mogliby zjeść. Od czasu do czasu zapewne trafiali na ciała większych zwierząt wyrzuconych przez morze – fokę, wieloryba lub właśnie delfina. Wówczas była to dla nich ogromna uczta. Ślady tego obfitego posiłku właśnie dostrzeżono w kościach ssaka i złamanym porożu.
Póki co znalezisko zostało przeniesione do Narodowego Muzeum Szkocji i tam zostanie dogłębnie przebadane. Określony zostanie dokładny wiek kości. Jak dotąd uczeni ustalili, że szczątki należały do starej samicy delfina. Poznali to po rozmiarach ciała i mocno zużytym uzębieniu. Dalsze analizy mogą ujawnić więcej danych o życiu zwierzęcia, chociażby o jego diecie i stanie zdrowia.