W piątek wieczorem odnotowano pierwszy zgon spowodowany koronawirusem we Włoszech. Zmarłym był 78-letni Włoch. Kilka godzin później media podały informację o śmierci innego pacjenta. W poniedziałek rano liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa wzrosła do czterech.
W ciągu weekendu odnotowano także gwałtowny wzrost zakażeń koronawirusem 2019-nCoV. Obecnie oficjalna liczba potwierdzonych przypadków wynosi 157 (2 pacjentów uznaje się za wyleczonych).
Włochy natychmiast podjęły działania w celu ograniczenia dalszego rozprzestrzeniania się wirusa. W Lombardii, gdzie doszło do największej liczby zakażeń, zamknięto przedszkola, szkoły, a nawet uniwersytety. Podobne decyzje wydały też inne regiony – m.in. władze Friuli, Piemontu czy Wenecji Euganejskiej.
Uczelnia medyczna w Rzymie – Campus Bio-Medico – odwołała nawet zaplanowany na wtorek egzamin wstępny. Aby zdać test pozwalający na wstąpienie w szeregi uczelni, do miasta miało przybyć blisko 2800 kandydatów.
W obawie przed roznoszeniem koronawirusa ddwołano też wiele imprez masowych, w tym mecze piłki nożnej, koszykówki, siatkówki czy rugby oraz karnawał w Wenecji.
– Musimy podjąć drastyczne kroki, pracujemy od wczoraj nad rozporządzeniem w związku z obecnością koronawirusa – oświadczył w niedzielę szef władz regionalnych Luca Zaia.
Włochy to największe poza Azją ognisko koronawirusa z Wuhan. Kwarantanna, wprowadzona przez władze, objęła 11 gmin na północy Włoch, należących do dwóch regionów – Lombardii i Wenecji Euganejskiej. Tereny te zajmuje blisko 50 tysięcy osób. Zakazano wstępu do zagrożonych gmin oraz ich opuszczania.
– Oczywiście rozmieścimy patrole i punkty kontrolne, by zapewnić przestrzeganie zasad. Już upoważniliśmy do tego siły porządkowe, a jeśli okaże się to konieczne, wyślemy także wojsko. Bardzo liczymy na współpracę ze strony obywateli – poinformował premier Giuseppe Conte.
Wiadomości o pojawieniu się ogniska koronawirusa we Włoszech wywołały natychmiastową panikę wśród mieszkańców zagrożonych terenów. Mieszkańcy Lombardii zaczęli szturmować sklepu i robić zapasy. Poszybowały ceny maseczek ochronnych oraz środków dezynfekujących do rąk, wody oraz artykułów higienicznych. Przed supermarketami ustawiają się kolejki klientów, chcących zaopatrzyć się na czas kwarantanny.
Polski konsulat w Mediolanie apeluje do Polaków „mieszkających i przebywających w Italii o stosowanie się do zaleceń włoskich służb oraz o zachowanie środków ostrożności”.
Wciąż aktualne pozostaje również ostrzeżenie Głównego Inspektora Sanitarnego, który nie zaleca wyjazdów do Chin, Korei Południowej, Iranu, Japonii, Tajlandii, Wietnamu, Singapuru i Tajwanu.
UWAGA! W związku ze wzrostem zachorowań na #koronawirus w północnych Włoszech, prosimy rodaków mieszkających i przebywających w Italii o stosowanie się do zaleceń włoskich służb oraz o zachowanie środków ostrożności. @PLinItalia @PolakZaGranica @MSZ_RP
— Consolato Polacco a Milano (@PLinMilano) February 23, 2020
WHO: tracimy szansę
Po ogłoszeniu wzrostu zakażeń niezwiązanych z Chinami – chodzi o nowe zakażenia w Iranie – szef Światowej Organizacji Zdrowia stwierdził: „okno możliwości jest coraz węższe, więc musimy działać szybko, zanim całkowicie się zamknie”.
W ten sposób skomentował szanse na okiełznanie epidemii koronawirusa poza Azją. Zaapelował też do społeczności międzynarodowej o szybkie działanie oraz wsparcie finansowe.
Szef WHO podkreślił, że liczba przypadków poza Chinami wciąż pozostaje „stosunkowo niewielka”, ale wyraził zaniepokojenie „liczbą przypadków bez wyraźnego związku epidemiologicznego, takich jak historia podróży lub kontakt z potwierdzonym przypadkiem”.
Co ważne, oświadczenie to wygłosił w piątek, a więc jeszcze przed pojawieniem się nowego ogniska we Włoszech.
Tedros Adhanom Ghebreyesus przestrzega, że „okno możliwości” ograniczenia epidemii powoli się zamyka i należy podjąć odpowiednie działania, póki mogą przynieść korzyści.
Trwa medyczny wyścig zbrojeń
Tymczasem w laboratoriach medycznych na całym świecie trwają intensywne badania nad koronawirusem z Wuhan oraz szczepionkami i lekami mogącymi pomóc w jego okiełznaniu.
Najnowsze badania opublikowane w „Drug Target Review” wykazały, że eksperymentalna szczepionka o nazwie remdesivir okazała się skuteczna w leczeniu małp. W celu przeprowadzenia testów 2400 makaków królewskich najpierw zarażono nowym koronaiwirusem, a następnie podzielono je na trzy grupy.
Pierwsza grupa obejmowała zwierzęta, którym podano remdesivir na 24 godziny przed zakażeniem. Druga grupa – zwierzęta, którym podano lek 12 godzin po zakażeniu (blisko szczytu replikacji wirusa u tych zwierząt). A trzecia grupa stanowiła grupę kontrolną, co oznacza, że zwierzętom nie podano leku.
Zwierzęta obserwowano przez sześć dni i stwierdzono, że u małp, które otrzymały szczepionkę dobę przed zakażeniem nie pojawiły się żadne objawy koronawirusa. Zwierzęta, którym podano lek już po zakażeniu, przeszły chorobę łagodniej. W badaniach nie ma informacji dotyczącej zwierząt, które nie dostały leku.
Autorzy badań mają nadzieję, że lek pozytywnie przejdzie kolejne testy i będzie mógł być stosowany u ludzi.