Dwa koronalne wyrzuty masy dotarły do Ziemi. Jakie odczujemy konsekwencje?

W miniony weekend doszło do dwóch koronalnych wyrzutów masy. Aktywność Słońca zaczęła już odciskać swoje piętno na naszej planecie, przejawiając się między innymi silną burzą słoneczną.
Dwa koronalne wyrzuty masy dotarły do Ziemi. Jakie odczujemy konsekwencje?

Mianem koronalnego wyrzutu masy określa się rozległy obłok w postaci plazmy. Pochodzący ze Słońca, porusza się z ogromną prędkością i wpływa na to, jak kształtowana jest pogoda kosmiczna. W pewnych sytuacjach – gdy wyrzut zostanie skierowany na Ziemię – może doprowadzić do odczuwalnych zmian w funkcjonowaniu naszej planety. Tak właśnie stało się w ostatnich godzinach.

Czytaj też: Ziemia miała kiedyś własne pierścienie. Skąd się one wzięły?

Dwa koronalne wyrzuty masy miały miejsce kolejno w ubiegły piątek i sobotę. Zdaniem ekspertów związanych ze Space Weather Prediction Center, którego funkcjonowanie podlega pod amerykańską agencję NOAA, nasilenie wywołanych tym sposobem burz może wahać się od G2 do G4. 

W takich okolicznościach istnieje zagrożenie awariami satelitów pozostających na orbicie okołoziemskiej. Poza tym w grę wchodzą zakłócenia dotyczące nawigacji satelitarnej i komunikacji radiowej. Jest natomiast mało prawdopodobne, by dochodziło do poważnych awarii infrastrukturalnych, skutkujących na przykład uszkodzeniami linii energetycznych. Poza tym warto zwrócić uwagę na pozytywy.

Odpowiedzialne za ostatnie wydarzenia koronalne wyrzuty masy zostały wyemitowane kolejno 13 i 14 września. W niektórych miejscach – bardziej niż zwykle oddalonych od biegunów – taka aktywność doprowadzi do wystąpienia zjawiska zorzy polarnej

Wśród nich bez wątpienia należy wymienić zwiększoną szansę wystąpienia zjawiska zorzy polarnej. Zwykle nie obserwujemy go z terenów naszego kraju, ale w tym roku już co najmniej dwukrotnie przekonaliśmy się, iż może się to zdarzyć. Szczególnie efektowne pokazy kolorowych świateł miały miejsce w maju, ale również w sierpniu – w okolicach szczytu “spadających gwiazd”, czyli perseidów – mogliśmy podziwiać podobne efekty.

Zorza polarna stanowi pokłosie interakcji między ziemską jonosferą, a wysokoenergetycznymi cząstkami emitowanymi przez Słońce. Są one przyspieszane w obrębie biegunów, co pozwala zrozumieć, dlaczego właśnie tam występuje największa szansa na dostrzeżenie zorzy. Ale jako że nasza gwiazda znajduje się w okolicach szczytu swojej aktywności przypadającej na obecny cykl, to czasami zdarza się, by zorza polarna wystąpiła bliżej równika niż zwykle ma to miejsce.

Czytaj też: Pod powierzchnią Marsa kryją się nieznane struktury. Anomalie grawitacyjne w odczytach

Obecne zamieszanie jest związane z aktywnością, która miała miejsce na Słońcu 13 i 14 września. Kolejne dni okazały się tam zdecydowanie spokojniejsze. Z tego względu można oczekiwać, iż sytuacja na Ziemi również się unormuje. Ze względu na rekordową liczbę plam słonecznych astronomowie szacują, jakoby aktywność naszej gwiazdy była wyjątkowo wysoka i nieprzewidywalna. Właśnie dlatego nie można wykluczyć, że to ostatnie tego typu wydarzenia przypadające na najbliższe tygodnie.