Urodzony w Toruniu Mikołaj Kopernik to z pewnością jeden z towarów eksportowych, jeśli chodzi o wybitnych Polaków. To właśnie za jego sprawą świat uwierzył, że Ziemia i inne planety naszego układu mogą krążyć wokół Słońca. Wyciągnięte przez astronoma wnioski dotyczyły także znacznie większej skali i znalazły odzwierciedlenie w funkcjonowaniu całego wszechświata. O obrotach sfer niebieskich wydano w Norymberdze w 1543 roku, przy czym łącznie wydrukowano około 500 egzemplarzy.
Czytaj też: Recykling nie jest nowym procesem. W tej części świata uprawiano go już dawno temu
Do czasów współczesnych przetrwało zaledwie dwieście z nich, a jedna sztuka znajduje się w zbiorach wspomnianej biblioteki. I to właśnie na Filipiny udały się nasze rodaczki. Przedstawicielki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Karolina Komsta-Sławińska oraz Jolanta Czuczko, dotarły do Manili w celu oceny stanu książki, której autorem był Kopernik.
Wśród zadań, jakie czekały na polskie badaczki, wymienia się przede wszystkim doszacowanie skali uszkodzeń kodeksu, określenie technik użytych do jego wykonania oraz skali przeprowadzonych ingerencji. Wnioski okazały się mało zadowalające, ponieważ O obrotach sfer niebieskich przechowywana w zbiorach biblioteki Uniwersytetu św. Tomasza w Manili jest w relatywnie złym stanie, który wciąż się pogarsza.
Polskie badaczki zajęły się analizami poświęconymi najważniejszemu dziełu Kopernika, czyli O obrotach sfer niebieskich
Szczególnie martwiąca sytuacja dotyczy kart kodeksu, podczas gdy jego oprawa – najprawdopodobniej wykonana w ramach prac konserwatorskich – trzyma się całkiem nieźle. Papierowe strony są natomiast na tyle delikatne i podatne na uszkodzenia, że nawet zwykłe kartkowanie może prowadzić do ich rozrywania. Skąd się wzięły te komplikacje? Czynników jest wiele, lecz za najważniejsze uznaję się tropikalne warunki, w jakich przechowywana jest księga oraz sam fakt, iż Manila to drugie najbardziej zniszczone podczas II wojny światowej miasto, ustępujące pod tym względem jedynie stolicy naszego kraju. Nie bez znaczenia wydaje się pozostawać ingerencja organizmów takich jak termity, które najprawdopodobniej również uszkodziły strony kodeksu.
Czytaj też: Mieszkały tam tysiące ludzi, którzy nagle zniknęli. Nikt nie wie, co się wydarzyło
Jak podsumowują uczestniczki tej niezwykłej ekspedycji, stan książki nie jest dobry, a ewentualne prace konserwacyjne dotyczące tego dzieła muszą być kompleksowo zaplanowane i zdecydowanie prowadzone bez pośpiechu. Niestety, nie udało się jeszcze uzyskać odpowiedzi na wszystkie pytania. Wśród niewiadomych wymienia się między innymi kwestię skażenia mikrobiologicznego, ponieważ nie jest jasne, czy wciąż jest ono aktywne. Poza tym, warto byłoby się dowiedzieć, czy obecnie widoczna oprawa jest oryginalna czy może została nałożona w międzyczasie. Jeśli w grę wchodzi ten drugi scenariusz, to dobrze byłoby wyjaśnić, kiedy i gdzie przeprowadzono taki zabieg. Zdaniem polskich badaczek mogło to mieć miejsce już na Filipinach, w jednym z tamtejszych warsztatów introligatorskich.