Poniżej lista osób, które nagrodziliśmy książką „Coaching dla menedżerów” autorstwa Julie Starr.
1. Aleksandra za komentarz:
Uwaga! Może to zabrzmieć samolubnie! Ale jestem szczęśliwa patrząc właśnie na siebie: na drogę, jaką pokonuję, jak kształtuję samą siebie. Widzę cele, które sobie obrałam. Z początku nie do osiągnięcia, jak podczas wędrówki w Tatrach tuż u podnóża Świnicy, gdy góra wydaje mi się tak niedostępna i niemożliwa do oswojenia, że momentalnie tracę wszelką motywację. Ale zawsze wtedy budzi się siła przekory – „ujarzmię ją, swój lęk wysokości, lenistwo!” I dokonuję tego, wchodzę na szczyt, jestem dumna i szczęśliwa. Per aspera ad astra. Tak jest z każdym celem, który obieram sobie w życiu. Jestem młoda, ale już kilka takich wędrówek na swoim koncie mam. Każda okupiona nie tylko zmaganiem się z przeciwnościami wynikającymi z charakteru przygody, ale także walką z samą sobą – lękiem, utratą sił, motywacji i brakiem poczucia sensu. Jestem szczęśliwa widząc wszystkie wędrówki, wszystkie duże kamienie i łańcuchy, bo wiem, że miałam tyle siły, żeby je sama pokonać. Jestem szczęśliwa, bo za każdą wędrówką uczę się czegoś nowego, dzięki czemu staje się coraz to silniejsza i pewniejsza, buduję coraz lepszego człowieka. Teraz jednak zbojkotuję to, co napisałam na początku. Nie, nie jestem samolubna. Uważam, że każdy ma pierwszorzędne prawo być dumnym z siebie, szczęśliwym ze swoich wędrówek i dosięgania trudnych szczytów. Nie wszystkich stać na podjęcie wysiłku. Tylko Ci, których stać, dosięgną gwiazd.
2. Beata za komentarz:
Jestem szczęśliwa za każdym razem jak wchodzę do swojego maleńkiego mieszkania, gdzie czeka na mnie mój pies. Nie musze się już bać codziennych awantur, ewentualnego fizycznego bólu, tego że znowu lodówka pusta. Jestem szczęśliwa bo jestem bezpieczna, bo dokonałam właściwego wyboru
3. Katarzyna Dymowska za komentarz:
Chciałam napisać że uszczęśliwia mnie usmiech na twarzy moich bliskich, ciekawa wycieczka, pobudka w moim łóżku a nie na walizkach, zapach nowej książki, ekscytacja w kolejce w kinie, czas spędzony z przyjaciółmi, radość z wyjazdu na szkolenia , nowy numer coachingu ^^, jest wiele rzeczy materialnych i nie materialnych, które sa powodem poczucia szczęścia. Ale czy to szczęście czy tylko czynniki które wywołują pewne pozytywne emocje?. Od miesiąca jestem w Angli. Z początku było mi naprawdę ciężko. Właściwie od mojego przyjazdu nie wiele się zmieniło, a jednak. Nadal szukam pracy, nadal kiepsko u mnie z jezykiem…. ale zmieniło się moje myslenie. Wyciągam wnioski z każdej sytuacji… ucze się i jestem ciekawa każdego dnia. Nie przygnębiam się “innym” spojrzeniem drugiej osoby, nie płaczę że nigdzie nie chcą mnie zatrudnić. Jestem szczęsliwa, gdyż kazda sytuacja wydaje mi się dla mnie dobra… Bo tak naprawdę poczucie szczęscia jest we mnie…. nie na zewnątrz. Gdy ja czuje się dobrze we własnej skórze to nei ważne czy mam spodnie za 100 czy za 20 funtow;p Szczęscie uwwarunkowane czynnikami zewnętrznymi to ułuda.. która z czasem znika bądź zamienia się w uczucie irytacji, gdyż rzecz która dawała nam poczucie szcześcia z czasem przestaje nam już go dawać… potrzebujemy wtedy coraz wiekszych i coraz mocniejszych bodźców. Na dłuższą metę to nie działa. Jest takie powiedzenie… Chcesz zmienić świat? zacznij do siebie. I to całkowita prawda, gdy zmienisz swój sposób patrzenia na rzeczywistośc ina zjawiska które Cie otaczają, nagle świat staie sie inny, w twoim widzeniu lepszy, być może nawet ciekawszy. Chociaż rzeczywistość pozostanie ta sama. Bo szczęscie to nie oni ktorzy coś robia, to nie rzeczy ktore cos ci daja… lecz Ty, ktory cos wiesz A wiesz że to ty masz władze nad swoim zyciem
4. niestr za komentarz:
Jestem szczęśliwy, kiedy mogę jechać “autobusem” wybranym tylko przez siebie i wysiadać na “przystankach”, na których chcę, a nie ktoś zmusza mnie bym wybrał ten a nie inny “dworzec”.
5. Madzia za komentarz:
To podniecenie, kiedy wpadam na pomysł, żeby pojechać gdzieś autostopem.
Ta radość, kiedy znajduję partnera do wyjazdu.
To skupienie, kiedy szukamy odpowiedniego miejsca do łapania samochodu.
Ten podziw, dla idealnie zrobionej tabliczki z napisem “Wilno” lub “Montpellier”.
To uradowanie, kiedy ktoś się zatrzymuje i bierze nas ze sobą.
Ta ciekawość, kim jest człowiek, który zabiera autostopowiczów.
Ten zachwyt, kiedy nasz kierowca opowiada o swoich dalekich podróżach autostopem, motocyklem czy rowerem.
Ta wdzięczność, za podwiezienie i za życiową naukę, którą nam przekazał.
I wreszcie ta SATYSFAKCJA z dotarcia do celu. Jestem szczęśliwa!
6. Madziara za komentarz:
Rugby!!!! To daje mi ogromne szczęście, ale nie jest to takie zwyczajne rugby, bo dla osób niepełnosprawnych, zwane RUGBY NA WÓZKACH. Możliwość obcowania z zawodnikami, wspólne wyjazdy na zgrupowania, zawody, całodniowe treningi sprawiają iż uśmiech nie zchodzi mi z twarzy!!!! A od miesiąca chodzę cała podekscytowana i przeszczęśliwa, gdyż w październiku jadę na Mistrzostwa Europy do Szwajcarii:):):) Spęłnię jedno ze swoich najwspanialszych marzeń, bo kolejne to oczywiście Paraolimpiada w Londynie!!!!
Teraz jestem szczęśliwa ale jak będę podczas historycznego momentu w Szwajcarii, kiedy to Polacy awansują do Londynu, wówczas osiągnę najwyższy poziom wtajemniczenia pojęcia szczęścia, którego jak do tej pory nie doświadczyłam…. chyba…
Czekam, czekam i zaciskam kciuki!!!!
RUGBY OR NOT TO BE….!!!!!
7. Weronika za komentarz:
Podobno ze szczęściem bywa tak, jak z okularami – „ szuka się ich, a one siedzą na nosie” – Phil Bosmans.
Moje szczęście jest w bocznej kieszeni torby podróżniczej. Wyciągam z niej czerwoną szminkę i patrzę do lustra nie mogąc się nadziwić jak powabnie potrafię wyglądać mając ją na ustach. Nierzadko szczęście znajduję w kanapce, między liśćmi zielonej sałaty, zwiniętym plastrem żółtego sera a pachnącą rzeżuchą; dołączając do porannego menu białą kawę bez cukru, mogę przystąpić do pomyślnej realizacji planu dnia. Szczęście czasem atakuje mnie w tramwaju i aż piszczy pokazując ile wolnych miejsc jest do wyboru żebym mogła sobie tylko usiąść kiedy tego właśnie chcę. Po chwili dostaję smsa – szczęście znowu mnie zaczepia? – „Wygrałaś forda… „ To nic, że Pan motorniczy również otrzymał zaproszenie po odbiór nagrody- życie doceniło nas obojga.
20.07.2011 – osiemdziesiąte urodziny mojej babci. Patrzę na kobietę, która tańczy do godziny pierwszej nad ranem. Tańczy z każdym swoim synem, z każdym w wnukiem i z każdym swoim zięciem – z radością i z werwą. Takie są kobiety w mojej rodzinie i taką mogę być też ja – i to dopiero jest szczęście, widząc kim możesz się stać.
Co sprawia, że jestem szczęśliwa? Pewna filozofia życia. Ja swoje traktuje mocno z przymrużeniem oka, czasem wyśmiewczo i niepoprawnie politycznie dlatego daję sobie prawo do odwagi i brania garściami z tego co mam wokół. Problemy są po to, żeby dostrzec w nich szanse… Jak mogę stać się nieszczęśliwą? Dręcząc się myślą, że ktoś inny jest ode mnie szczęśliwszy – tylko po co ?
Gratulujemy laureatom!