Chociaż pełna cyfryzacja matur raczej nie nastąpi od 2025 roku, to Centralna Komisja Egzaminacyjna intensywnie pracuje nad wdrożeniem rozwiązań, które zbliżą nas do tego celu. W planach jest cyfrowe sprawdzanie odpowiedzi zamkniętych przez maszynę, a otwartych przez przeszkolonych egzaminatorów, którzy również będą korzystać z komputerów. CKE chciałaby też, aby w przyszłości matury były całkowicie zdawane cyfrowo – uczniowie mieliby rozwiązywać testy bezpośrednio na komputerze, a wyniki otrzymywaliby niemal natychmiast.
Robert Zakrzewski w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreśla, że kluczowe jest stworzenie niezawodnego oprogramowania oraz odpowiednie przeszkolenie egzaminatorów. „Marzy mi się, żeby uczeń usiadł przed komputerem, a nie papierowym arkuszem. By zdał egzamin i błyskawicznie otrzymał wynik” – mówi Zakrzewski. Taka zmiana ma nie tylko przyspieszyć proces oceniania, ale również ograniczyć koszty związane z dystrybucją arkuszy.
Czy cyfryzacja matur to na pewno dobry pomysł?
Mimo że cyfryzacja brzmi nowocześnie i wygodnie, pojawia się wiele pytań dotyczących takiej zmiany. Osobiście pozostaję sceptykiem. Matura to jeden z najważniejszych egzaminów w życiu, więc wolałabym, żeby nad całym procesem nadal czuwały osoby, a nie tylko maszyny. Pisanie na papierze ma swoje zalety, jest mniej obciążające dla oczu i eliminuje ryzyko technicznych problemów, jak przypadkowe skasowanie tekstu czy memiczny już Niebieski Ekran Śmierci.
Są także badania, które wskazują, że korzystanie z papieru sprzyja lepszemu skupieniu niż praca z ekranem. W dobie, gdy nasza uwaga jest coraz bardziej rozpraszana przez technologię, powinniśmy zastanowić się, czy cyfryzacja matur nie przyniesie więcej szkód niż pożytku. Nie można też zapominać o egzaminatorach starszej daty, dla których technologia może stanowić niemałe wyzwanie.