Czterej chorzy pacjenci – podobnie jak wcześniej zmarłe osoby – przebywają w izolatkach w szpitalu w miejscowości Wangata niedaleko Mbandaki.
Przypadki śmiertelne odnotowano między 18 a 30 maja, ale dopiero teraz potwierdzono, że były związane z rozprzestrzenianiem się wirusa Ebola.
W poniedziałek dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus napisał na Twitterze, że w mieście Mbandaka w północno-zachodniej prowincji Equateur, zgłoszono sześć przypadków wirusa.
Kongijski minister zdrowia, Eteni Longondo potwierdził, że kraj ma do czynienia z nową epidemią. – Krajowy Instytut Badań Biomedycznych (INRB) właśnie potwierdził, że próbki z Mbandaki są pozytywne na obecność wirusa Ebola. Bardzo szybko wyślemy szczepionkę, a także leki. Nowa epidemia jest faktem – powiedział na konferencji prasowej.
– Jest to przypomnienie, że COVID-19 nie jest jedynym zagrożeniem dla zdrowia, z jakim spotykają się ludzie. Chociaż większość naszej uwagi skupia się na pandemii, WHO nadal monitoruje i reaguje na wiele innych zagrożeń zdrowia – powiedział Ghebreyesus.
Podał też informacje na temat sytuacji związanej z koronawirusem, jaka panuje w Kongo. Do tej pory potwierdzono tam 3 195 przypadków zakażenia, a 72 osoby zmarły.
Śmiertelnie groźna
Ebola jest jednym z najbardziej śmiertelnych wirusów na świecie. Odsetek śmiertelności może osiągać od 25 do nawet 90 proc. – zależy od warunków, szybkości reakcji i miejsca wybuchu epidemii. Wirus przenosi się przez kontakt z płynami ustrojowymi chorego.
W Wangata, mimo szybkiej reakcji, władze są przekonane, że w najbliższym czasie pojawią się kolejne przypadki zachorowań. WHO obawia się, że w kraju mogą pojawić się kolejne ogniska epidemiczne.
Sytuacja jest o tyle trudna, że zbiega się w czasie z największą jak dotychczas epidemią odry. Od jej wybuchu w 2019 roku zarażonych zostało już prawie 370 000 osób, a zmarło ponad 6 700 osób. W kraju panuje też cholera.
We wschodnich rejonach Demokratycznej Republiki Konga prawie udało się opanować epidemię Eboli, z którą ten region zmagał się od 2018 roku. Od wybuchu tego ogniska zachorowało 3 400 mieszkańców, a zmarło blisko 2 500 z nich.
W ciągu ostatnich 21 dni nie odnotowano tam żadnego nowego zachorowania. Ale okres inkubacji wirusa wynosi właśnie 21 dni, dlatego WHO rekomenduje odczekanie dwóch pełnych okresów – czyli 42 dni – przed ogłoszeniem zakończenia epidemii.
Największy jak dotąd wybuch epidemii Eboli miał miejsce w latach 2014-2016 w zachodnioafrykańskich krajach Liberii, Sierra Leone i Gwinei. Ponad 28 000 osób zostało wówczas zarażonych, a ponad 11 000 zmarło.