Kiedy spojrzymy w nocne niebo nawet gołym okiem, zobaczymy ciągnące się przez cały nieboskłon mgliste pasmo, w którym zagęszczenie gwiazd jest znacznie większe niż wszędzie indziej na niebie. Wiemy wtedy, że patrzymy w kierunku wnętrza płaskiego dysku naszej galaktyki, Drogi Mlecznej. To stosunkowo łatwo dostrzec na niebie. Gdybyśmy jednak chcieli zobaczyć zgromadzenie ponad 50 galaktyk, do którego należy Droga Mleczna, czyli tzw. Lokalną Grupę Galaktyk już byśmy jej nie zobaczyli. Po pierwsze sami jesteśmy w jej wnętrzu, a tym samym tworzące ją galaktyki rozsiane są po całym nieboskłonie, a po drugie odległości między tymi galaktykami są zbyt duże, aby dało się je bezpośrednio ze sobą połączyć. Tutaj już do powiązania ze sobą poszczególnych składników potrzeba pomiarów prędkości i trajektorii lotu poszczególnych galaktyk. Bez tego się nie obejdzie.
Warto tutaj jednak pamiętać, że w toku badań naukowcom na przestrzeni lat udało się ustalić, że także Lokalna Gromada jest składnikiem czegoś większego. Tym czymś była Gromada Panny, która z kolei należy do Supergromady Panny będącej jednym ze składników Laniakei. Można zatem powiedzieć, że im dalej w las, tym robi się ciekawiej.
Czytaj także: Supergromada galaktyk Einasto. Naukowcy odkrywają strukturę kosmiczną o imponujących rozmiarach
Na przestrzeni dekad jednak powstają jednak coraz lepsze metody i instrumenty obserwacyjne, a tym samym otrzymujemy coraz więcej danych o tym, co obserwujemy. Teraz naukowcy analizujący dane z głębokich przeglądów nieba wskazują, że także Laniakea wcale nie jest największą strukturą w obserwowalnym wszechświecie. Może ona bowiem należeć do tzw. Koncentracji Shapleya.
Obecnie dostępne informacje wskazują, że ów twór jest niczym innym jak studnią grawitacyjną, tj. obszarem, w którym znajduje się masa przyciągająca takie struktury jak Laniakea. W Koncentracji Shapleya miałoby się znajdować mnóstwo gromad i grup galaktyk, które razem miałyby tworzyć największe skupisko materii w lokalnym wszechświecie.
Aby jednak dostrzec Koncentrację Shapleya, naukowcy musieli zbadać ruch ponad 56000 galaktyk. Patrząc całościowo na rozkład prędkości i kierunków można było odtworzyć studni grawitacyjnych i ich lokalizację w przestrzeni kosmicznej. Wszystkie galaktyki, grupy i gromady, a nawet supergromady galaktyk podążają w kierunku centrum lokalnych studni grawitacyjnych.
Czytaj także: Odwieczna walka. Tak kosmiczna sieć zmienia galaktyki
Dotychczas wiedzieliśmy, że jesteśmy częścią Laniakei, która ma średnicę blisko 500 milionów lat świetlnych. Teraz jednak okazuje się, że istnieje jeszcze jeden punkt w przestrzeni, który zdaje się nas przyciągać grawitacyjnie i ku któremu zmierzamy. Tym punktem jest centrum Koncentracji Shapleya, która ma dziesięciokrotnie większą objętość od Laniakei. To niemal połowa objętości Wielkiej Ściany, monstrualnego włókna galaktyk, które rozciąga się na 1,4 miliarda lat świetlnych.
Warto tutaj podkreślić, że Koncentracja Shapleya pojawiła się w obiegu naukowym już niemal sto lat temu, jako określenie struktury znajdującej się w gwiazdozbiorze Centaura. Teraz okazuje się, że supergromada Panny także opada ku tejże gigantycznej strukturze. Najnowsze badania wykazały, że Shapley przyciąga supergromadę Panny grawitacyjnie.
Naukowcy wskazują tutaj także na fakt, iż nasze przeglądy głębokiego kosmosu nie są wystarczająco duże i szczegółowe, aby stworzyć mapę całej Koncentracji Shapleya. Jest ona po prostu zbyt rozległa, przynajmniej na razie.