A niech to! Kometa nie wytrzymała przelotu w pobliżu Słońca i się rozpadła

Po raz kolejny nadzieje na spektakularne widowisko na nocnym niebie zostały rozwiane przez los. Nowo odkryta kometa, znana jako kometa SWAN lub C/2025 F2, najprawdopodobniej rozpadła się podczas przelotu w pobliżu Słońca, rozczarowując zarówno astronomów, jak i obserwatorów nieba, którzy mieli cichą nadzieję na to, że w najbliższych dniach będziemy mogli cieszyć się możliwością oglądania lodowego gościa z zewnętrznych rejonów Układu Słonecznego gołym okiem. Kometa, charakteryzująca się zielonym odcieniem, powstała w odległym Obłoku Oorta – lodowym regionie przestrzeni kosmicznej daleko za Plutonem, w którym prawdopodobnie znajdują się miliardy pozostałości wczesnego Układu Słonecznego.
A niech to! Kometa nie wytrzymała przelotu w pobliżu Słońca i się rozpadła

W ciągu ostatnich kilku tygodni kometę SWAN można było obserwować przez teleskopy i lornetki, ukazując charakterystyczny ogon. Wszystko jednak wskazuje na to, że kiedy obiekt zbliżył się do Słońca, zrobiło się na tyle nieprzyjemnie, że ciepło i oddziaływanie grawitacyjne prawdopodobnie spowodowały rozpad jego jądra. Według astronomów to, co pozostało z komety, to nic więcej niż luźno związany ze sobą strumień pyłu i szczątków.

Komety takie jak SWAN to obiekty składające się z zamrożonych gazów i pyłu pamiętających początki istnienia Układu Słonecznego. Nic zatem dziwnego, że ich badania oferują naukowcom niezwykle rzadki wgląd w pierwsze dni istnienia Słońca, Ziemi i innych planet oraz w ich pochodzenie.

Czytaj także: Niezwykła aktywność nowej komety! SWAN może rozświetlić majowe niebo

Kometę SWAN po raz pierwszy wykryli amatorzy analizujący obrazy wykonane przez sondę kosmiczną SOHO. Podstawowym zadaniem tejże sondy są obserwacje Słońca, jednak od czasu do czasu także i jej, a właściwie jej szerokokątnym kamerom udaje się zarejestrować także inne obiekty w przestrzeni kosmicznej.

W przeciwieństwie do ostatnich komet, które odwiedziły okolice Słońca — takich jak Tsuchinshan-Atlas w 2024 r., Neowise w 2020 r. oraz pamiętne komety Hale’a-Boppa i Hyakutake z lat 90. XX weku — kometa SWAN nigdy nie miała zbliżyć się do Ziemi. Naukowcy od dawna informowali, że jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, kometa będzie widoczna nisko nad horyzontem i to tuż nad miejscem, w którym zachodziło Słońce. Naukowcy wskazywali, że nawet gdyby kometa przetrwała przelot przez peryhelium swojej orbity, byłaby dosyć trudna w obserwacji.

Czytaj także: Fenomenalne zdjęcia komety wykonane przez sondę kosmiczną. C/2024 G3 ATLAS mogła się pochwalić spektakularnym warkoczem

Astronomowie wskazują, że zachowanie komety w otoczeniu Słońca sugeruje, że była to pierwsza wizyta tej konkretnej komety wewnątrz Układu Słonecznego. Wskazuje na to sam rozpad jądra komety, bowiem obiekty, które nigdy wcześniej nie zostały wystawione na działanie intensywnego ciepła słonecznego, są szczególnie delikatne, ponieważ zawierają substancje lotne, które mogą szybko wyparować.

Pozostałości komety SWAN najprawdopodobniej znikną z naszego pola widzenia i rozpoczną podróż do zewnętrznych rejonów Układu Słonecznego, skąd do nas dotarły. Możliwe, że jest to ostatni raz, kiedy ludzkość widzi szczątki tej konkretnej komety. Cóż, taki los. Musimy czekać zatem na kolejną kometę, która wpadnie z niezapowiedzianą wizytą. Kto wie, być może następna kometa będzie wyczekiwaną kometą stulecia.