“Czasem wystarczy rzut oka na korespondencję wewnątrz firmy lub chwila rozmowy z pracownikami, by rozpoznać, czy w firmie dominuje tzw. męski czy kobiecy styl zarządzania” – mówi dr Dorota Wiśniewska-Juszczyk, psycholog z warszawskiej Uniwersytetu SWPS. „Jeśli szef lub szefowa rządzi po męsku, w pismach dominuje bezosobowy styl, »proszę zrobić to i tamto«, twarde egzekwowanie procedur, »do dnia 12 należy przesłać dokumentację«. W zespołach opartych na kobiecych zasadach, na zaufaniu, empatii, słyszy się raczej: Doroto, czy mogłabyś uzupełnić to i to. Szef jest bardziej otwarty na twoje potrzeby, skłonny do negocjacji, słucha, a nie tylko wydaje rozkazy i wymaga” – wylicza Wiśniewska-Juszczyk, która przez rok przebadała 90 menedżerów średniego szczebla w polskich korporacjach. Połowę z nich stanowiły kobiety.
Badaczka doszła do zaskakujących wniosków: wśród polskich menedżerów i menedżerek nie ma specjalnych różnic w sposobie zarządzania. „Oznacza to, że kobieta może rządzić »męską ręką«, a mężczyzna »kobiecą«” – twierdzi. Dlatego specjaliści używają określeń synonimicznych: „męski” to inaczej styl autokratyczny lub zadaniowy, a „kobiecy” – interaktywny lub demokratyczny.
Oba style są potrzebne, ponieważ nic tak dobrze nie robi każdej firmie jak różnorodność.
Wyścigi dla motywacji
O różnicy stylów mówi się w teoriach psychologii i zarządzania od niedawna. Na Zachodzie to kwestia ostatnich dwudziestu lat, w Polsce – nadal nowość. Powód jest prosty: kobieta na wysokim kierowniczym stanowisku wciąż stanowi rzadkość. Eksperci mogliby opowiadać godzinami o statystykach dowodzących tej prawidłowości. „Według danych Komisji Europejskiej, średnia liczba kobiet wśród władz największych giełdowych firm w Unii pod koniec roku 2008 wynosiła 11 procent, a zawyżały ją kraje skandynawskie. Tymczasem w Polsce, według danych z września 2009 roku, wśród 273 członków zarządów 60 największych spółek giełdowych było tylko szesnaście kobiet. Do standardów unijnych sporo nam zatem brakuje” – mówi Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.
„Szklany sufit wciąż stanowi barierę w dostępie do najwyższych stanowisk: prezesa, wiceprezesa, członka zarządu, dyrektora generalnego” – dodaje dr Ewa Lisowska z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej, autorka książki „Kobiecy styl zarządzania”. „Na tych stanowiskach kobiet jest wyjątkowo mało – 2 do 7 procent. I tak jest wszędzie na świecie: w USA i Kanadzie po około 4 procent, w większości krajów europejskich – 2–3 procent i tylko Holandia ma nieco wyższy, bo siedmioprocentowy wskaźnik kobiet na najwyższych stanowiskach”. Eksperci równocześnie zgodnie podkreślają, że szklany sufit nie dotyczy już kobiet z niższego i średniego szczebla kierowniczego. „Badania wykazują jednak, że aspiracje zawodowe kobiet często kończą się na średnich stanowiskach. Statystyczny mężczyzna marzy zaś o prezesurze” – twierdzi Andrzej Malinowski.
Tymczasem dzisiejszy biznes coraz bardziej potrzebuje takich cech jak intuicja, empatia, umiejętność współpracy i gry zespołowej, zorientowanie na relacje czy dostrzeganie, że to ludzie są głównym kapitałem firmy. Czyli wartości w potocznym rozumieniu uznawanych za „kobiece”.
Solange Olszewska, prezes podpoznańskiego Solaris Bus & Coach SA w latach 2008-2015 produkującego autobusy, przyznaje, że często wykorzystuje w pracy kobiece umiejętności, choć nie jest dla pracowników „matką kwoką”. „Po stomatologii wiele lat pracowałam w Niemczech, lecząc tzw. dzieci trudne. Nauczyły mnie, że na człowieka trzeba patrzeć całościowo, a nie tylko na jego problemy zdrowotne. Tę umiejętność dzisiaj wykorzystuję w kontaktach z klientami. Uważnie wsłuchuję się w ich potrzeby, bez względu na to, czy są prezesami zarządu czy kierowcami autobusów. Każda opinia jest równie ważna” – opowiada. Olszewska regularnie sprawdza też, jak w nowych pojazdach czują się zwykli ludzie: „Niedawno testowałam nasz nowy tramwaj w Poznaniu. Jechałam w tłumie i słuchałam komentarzy pasażerów”.
Od początku odpowiedzialna m.in. za marketing zdobywała zaufanie klientów, ocieplając wizerunek firmy. To ona wymyśliła tak kojarzący się z niskopodłogowymi autobusami gadżet – zielonego jamnika. „Ale uczestniczę też w naradach działu technicznego, ostatnio ostro z mężem spieramy się o design nowego autobusu” – dodaje.
Dużą wagę przywiązuje do tego, co sądzą o firmie obecni, ale i przyszli pracownicy: „Jeśli widzę, że potencjalny pracownik w czasie rozmowy kwalifikacyjnej koncentruje się tylko na tym, jakie będzie miał profity, a nie na tym, co cennego on sam może dać firmie, zapala mi się ostrzegawcze światło”.
Na świecie najbardziej znaną z „miękkiego stylu rządzenia” była Carly Fiorina, dyrektor generalna Hewlett-Packarda. Choć szefowie innych firm patrzyli na jej działania z politowaniem, ona powtarzała jak mantrę, że „nie chodzi tylko o liczby, chodzi też o ludzi”. Lansowała pomysł łączenia pracy z zabawą, na przykład poprzez organizowane w firmie wyścigi konne – z gongiem startowym, pucharem i „końmi”, czyli zespołami pracowników, którzy brali udział w zawodach. Tor wyścigowy był w rzeczywistości planszą powieszoną w widocznym dla wszystkich miejscu, a zespoły oznaczono różnego koloru pinezkami. Tor odpowiadał założeniom planu biznesowego, a szybkość poruszania się zawodników zależała od osiąganych przez daną grupę wyników biznesowych. Po pewnym czasie wszystkich zaczęło to bawić i mobilizować jednocześnie – firmowy puchar działał na wyobraźnię.
Po pierwsze równowaga
„Odpowiadający za zatrudnienie często tłumaczą: jest kryzys, potrzebuję wyników, zwiększenia produkcji, więc trzeba podwładnych trzymać krótko, a któż zrobi to lepiej niż mężczyzna. Do głosu dochodzą stereotypy” – mówi Wiśniewska-Juszczak. Eksperci prognozują jednak, że to nastawienie będzie się zmieniać. Powód? „Przechodzimy z gospodarki industrialnej do gospodarki opartej na wiedzy i rozwoju usług” – tłumaczy Lisowska. „Bardziej płaskie struktury, współpraca zamiast bezwzględnej konkurencji, praca zespołowa przy realizacji projektów, dobre komunikowanie się i nawiązywanie relacji – to nowe trendy w biznesie”.
Potwierdza to Henryka Bochniarz, prezydent PKPP Lewiatan: „Na rynku zaczynają dominować branże usługowe, w Polsce pracuje w nich już ponad połowa zatrudnionych. Potrzebujemy zawodów, w których najważniejsze są umiejętności opiekuńcze: pielęgniarek, psycholożek, doradczyń. Kto jest do nich lepiej kulturowo przygotowany? Oczywiście kobiety” – mówi.
Bochniarz przyznaje, że sama w pracy łączy różne style zarządzania. Dodaje, że jej zdaniem w firmach na stanowiskach kierowniczych wciąż jest zbyt mało kobiet, by faktycznie zmienić filozofię działania biznesu.
Na szczęście korporacje coraz częściej starają się dbać o równowagę płci, zarówno na szczycie, jak i na dolnych szczeblach przedsiębiorstwa. Andrzej Malinowski, który większą część kariery spędził na stanowiskach kierowniczych w firmach i w administracji publicznej, przyznaje, że „kobiece talenty” są w rządzeniu nie do przecenienia. „Mężczyźni mają zarządzanie we krwi. Przewodzić i decydować – to ich żywioł” – mówi Malinowski. „Ale przygotowując się do trudnych negocjacji, zawsze staraliśmy się, by w zespole była chociaż jedna kobieta. Nie tylko łagodziła obyczaje i temperaturę burzliwych dyskusji, ale także umiała zawstydzić »twardych facetów« przenikliwością i nieszablonowym podejściem”.
W polskich korporacjach badacze dostrzegają niebezpieczną tendencję: kobiety, które zdobyły stanowisko, zamiast korzystać z „kobiecych zdolności” wchodzą w „buty facetów”. Mają wyższą potrzebę osiągnięć, bo chcą wynikami pokazać, że zasłużyły na prestiżowy tytuł na swojej wizytówce. W codziennej pracy zawodowej obserwuje to Andrzej Malinowski. „Kobieta, wchodząc w nową rolę, stara się udowodnić, że jest lepsza od mężczyzny na tym stanowisku, więc usiłuje pobić go jego własną bronią. Nie podejmuję się oceny, czy to dobrze, czy źle. Są to kwestie szalenie indywidualne” – mówi szef Pracodawców RP.
Męski styl zarządzania wymusza często kultura korporacji. Jak piszą Alice Eagles i Linda Carli w książce „Kobiety górą!”, zagrożeniem spowalniającym drogę kobiet przez labirynt władzy jest uważanie ich albo za zgryźliwe zołzy, albo za słodkie głuptaski. I cytują wspominaną już Carly Fiorinę, która doświadczyła „podwójnych więzów”, piastując stanowisko dyrektora generalnego HP. W swej autobiografii Fiorina (znana w branży z tego, że jak trzeba, potrafi głośno i publicznie zakląć nie tylko „jak mężczyzna”, ale wręcz „po dorożkarsku”) wyznaje: „W rozmowach prowadzonych w okolicach Doliny Krzemowej od chwili mojego przybycia do HP i jeszcze długo po tym, jak zostałam z niej zwolniona, mówiono o mnie nie inaczej jak »lalunia« lub »suka«, czyli ich zdaniem byłam albo za miękka, albo za twarda, i do tego jeszcze arogancka”.
Twardy jak prezeska
Kobiety rządzące w męskim stylu są o wiele gorzej postrzegane niż mężczyźni. „Szefowi, który na nas nawrzeszczy, wybaczymy łatwiej niż szefowej” – mówi Wiśniewska-Juszczak. Jak wyjaśnia, to efekt wpadania w pułapkę stereotypu: „Od kobiet, nawet jeśli są szefami, po prostu oczekujemy innego zachowania niż od mężczyzn. Kobiety są od dziecka uczone empatii, nastawienia na relacje, tego od nich wymagamy. Ale rozumiem, co motywuje je do przemiany w żelazne damy – nie chcą być postrzegane jako miękkie, bo wtedy mogłyby mieć problem, w swoim mniemaniu, z egzekwowaniem poleceń, więc dokręcają śrubę”.
Z badań wynika, że likwidacja dyskryminacji kobiet w zatrudnieniu w państwach UE może zaowocować wzrostem PKB o 15–45 procent. Trwające 19 lat i obejmujące firmy z rankingu „Fortune 500” badania pokazały, że aż 25 firm, które miały najwyższą reprezentację kobiet wśród menedżerów, wykazywało zyski od 18 proc. do 69 proc. wyższe w porównaniu z innymi firmami z tej samej branży.
„Ale to badanie nie oznacza, że wystarczy pozatrudniać kobiety, by zyski poszybowały. W tej analizie obecność kobiet w firmie była tylko jedną zmienną, nie wiemy też, na jakich konkretnie stanowiskach pracowały te kobiety” – tłumaczy dr Wiśniewska-Juszczak. „Może przewaga polegała na tym, że korporacje nie tylko zatrudniały kobiety, może dbały o pracowników, zapewniały przedszkola, wspierały rodziców, tak że pracownicy, którzy w nich pracowali, czuli się dobrze” – wylicza. „Równowaga między płciami daje komfort pracy”. Dobrze byłoby, gdyby kobiety, kiedy już zdobywają wysokie stanowiska, tej kruchej równowagi nie zaburzały: „Kobiety nie powinny się pozbywać tego, co im bliskie. Przeciwnie, powinny się starać wykorzystywać kobiecą przewagę w zarządzaniu”.
Solange Olszewska wierzy, że coraz częściej w stylu kobiecym będzie doceniany jego ważny element: zaangażowanie się w firmę jako całość. Jako przykład podaje swoją pracownicę: „Ma wielkie doświadczenie i wiedzę. A także takie cechy jak cierpliwość i umiejętność patrzenia na firmę całościowo, a nie tylko przez pryzmat swojego działu. Taki pracownik wie, kiedy prośba o podwyżkę musi ustąpić miejsca ważnym inwestycjom. Dlatego od Nowego Roku jest drugą kobietą w zarządzie naszej firmy”.
Rozgrywaj jak mężczyzna, zwyciężaj jak kobieta
Amerykańska psycholożka Gail Evans przeanalizowała męskie i kobiece style zarządzania. W książce „Rozgrywaj jak mężczyzna, zwyciężaj jak kobieta” udziela praktycznych porad, dzięki którym nie tylko mężczyźni od kobiet, ale także kobiety od mężczyzn mogą się sporo nauczyć.
1. Unowocześnij biuro
- Sytuacja: Efektem awansu są między innymi przenosiny do nowego biura.
- On: Wyburza ścianę, by mieć większe pomieszczenie, natychmiast zamawia designerskie meble i fotel, którego nie powstydziłby się prezydent Stanów Zjednoczonych.
- Ona: Odczuwa dumę, że nie nadweręża budżetu działu, skoro wyposażenie, które było, jest wygodne i funkcjonalne.
- Okiem psycholożki: Biuro kobiety nie świadczy o tym, że odniosła sukces w świecie korporacji, dlatego jej wspinaczka na szczyt nie jest taka prosta. Za każdym razem, gdy ma spotkania z innymi kierownikami lub sprzedawcami z zewnątrz, musi korzystać z wygodniejszego biura należącego do kogoś innego. Oznacza to, że nikt nigdy nie widzi jej u władzy, za własnym biurkiem, gdy prowadzi zebrania. Ludzie mogą zacząć ją postrzegać jako dziwaczkę, która nie wiadomo czemu gnieździ się w zagraconym pomieszczeniu.
2. Jeśli czegoś chcesz, poproś o to
- Sytuacja: Możliwość przeniesienia do oddziału firmy w Paryżu.
- On: Prosi.
- Ona: Robi aluzje.
- Okiem psycholożki: Trudno zliczyć przypadki kobiet, które rozpoczynając negocjacje z szefem, miały nadzieję na dużą podwyżkę, a dostały małą. Jak wtedy zareagowały? Czuły się rozczarowane, oszukane i zastanawiały się, co zrobiły źle, ale nie zaprotestowały. Zamiast tego jeszcze podziękowały szefowi. A ponarzekały sobie na boku, bez świadków. Możliwe, że szef doceni później uprzejmość kobiety lub to, jak dobrze robiło się z nią interes czy jak przyjemnie było pracować w jej towarzystwie. Podwyżkę dostanie jednak facet, który potrafił się o nią upomnieć. Nie mówiąc o niczym nikomu, nie poniesiesz porażki, ale i nie odniesiesz sukcesu. Popatrz więc na ścianę i powiedz: „Chcę zostać wiceprezesem marketingu”. Następnie podziel się tym pragnieniem także z oknem, sufitem i biurkiem.
3. Nie poradzisz sobie? Chyba żartujesz! Kto jak nie ty!
- Sytuacja: Szef wszystkim na tym samym stanowisku przydziela dodatkowe obowiązki.
- On: Nie mówi nikomu o swych obawach i zabiera się do pracy
- Ona: Tak bardzo martwi się nowymi obowiązkami, że nie potrafi nic zrobić.
- Okiem psycholożki: Mężczyźni od małego żyją z przekonaniem, że zawsze znają poprawną odpowiedź. Jeśli znają planszę, zakładają, że dojdą do tego, jak się po niej poruszać. My, kobiety, zakładamy zaś, że osiągamy sukces, ponieważ jesteśmy najlepsze w swej branży. W rezultacie stałyśmy się perfekcjonistkami. Nie mówimy, że coś wiemy, dopóki nie będziemy o tym całkowicie przekonane. Faceci wybiegają na boisko pełni brawury, blefują i dumnie paradują. Potrafią się sami psychicznie naładować, mówiąc: „nie ma rzeczy, której nie potrafilibyśmy dokonać”.
4. Usiądź przy stole
- Sytuacja: Zebranie w sali konferencyjnej. Dziesięć krzeseł przy stole i kilkanaście stojących przy ścianie.
- On: Siada przy stole.
- Ona: Siada przy ścianie.
- Okiem psycholożki: Faceci wcześnie uczą się, że ich miejsce jest przy stole. Czas, byśmy uświadomiły sobie, że jeśli chcemy być odbierane jako lojalne i produktywne, musimy siedzieć przy stole z Ważnymi Panami. Bez względu na to, jaką wiedzę posiadasz, siedzenie z tyłu sprawia, że wyglądasz na gorszą. Szef jest znacznie mniej skłonny zapytać cię o opinię, jeśli musi się odwracać, by cię dostrzec.
Kwoki, Królowe i tygrysice
Błędy kobiet na stanowiskach menedżerskich (typologia na podstawie opracowań dr. Leszka Mellibrudy, psychologa biznesu)
1. Błąd Królowej Śniegu nigdy nie mówi do pracowników na ty, nie używa nawet ich imion. Na każdym kroku zachowuje sztuczny dystans między sobą a pracownikami; nawet przyniesione do pracy na urodziny ciasto czy wspólne świętowanie imienin jest przez nią źle widziane.
2. Błąd miłej kwoki szefowe popełniające ten rodzaj błędu często manifestują nadopiekuńczą postawę wobec wybranych pracowników. zbyt często zadają pytania w stylu: „jak sobie radzisz z tym raportem, Mareczku”, lub niedyskretne: „jak tam twój synek, Kasiu, czy robi już kupkę na nocnik?”. Zamiast ocieplić relacje, deprymują podwładnych.
3. Błąd tygrysicy popełniają go szefowe skłonne do wybuchów, okazujące negatywne uczucia wobec każdego pracownika, którego widzą.
4. Błąd łabędzia popełniają go menedżerki nadmiernie dbające o wizerunek. znów nie pojawiłaś się na ważnym dla pracowników zebraniu, bo zaprosili cię do radia, potem było zasiadanie w jury w konkursie na projekt dla młodych przedsiębiorców. szefowe „łabędzie” często są całkowicie pochłonięte przez obowiązki reprezentacyjne.
5. Błąd carycy Katarzyny charakteryzuje szefowe stale wykorzystujące ludzi w firmie i premiujące służalczość.
Lepsza ona, lepszy on
Otwarcie na nowe doświadczenia
Mocne punkty pań: uczucia, działanie
Mocne punkty panów: fantazja, pomysłowość
Sumienność
Mocne punkty pań: ukierunkowanie na osiągnięcia, porządek, obowiązkowość
Mocne punkty panów: samodyscyplina
Ekstrawersja
Mocne punkty pań: serdeczność, towarzyskość
Mocne punkty panów: poszukiwanie wrażeń
Źródło: P.J. Costa, A. Terracciano, R.R. McCrae, Gender differences in personality traits across cultures: robust and surprising findings w: „Journal of Personality and Social Psychology” 2001
ŚCIEŻKI ROZWOJU
- „Diabeł ubiera się u Prady”
Empatyczna, skłonna do kompromisu i wyrozumiała? Wolne żarty! Najpopularniejsze pismo modowe dla kobiet rządzone jest twardą męską ręką. W rolę Mirandy Priestley mistrzowsko wcieliła się Meryl Streep
- Gail E. Evans, „Rozgrywaj jak mężczyzna, zwyciężaj jak kobieta”, wydawnictwo ONE Press 2009
Poradnik dla kobiet, jak mają radzić sobie w środowisku nasyconym testosteronem. W książce znajdziesz między innymi: sześć rzeczy, które mężczyźnie wolno robić w pracy, a kobiecie nie (od płaczu do seksu); dziesięć słów, które mężczyźni i kobiety rozumieją zupełnie inaczej („walka to nieładne słowo”), i czternaście podstawowych zasad sukcesu
- „W chmurach”, reż. Jason Reitman
Jak zwalniać ludzi – George Clooney udziela lekcji stylu pracy młodszej koleżance po fachu