Ludzkość znów pobiła niechlubny klimatyczny rekord. Jest w tym też dobra wiadomość

2023 rok był rekordowo najcieplejszym w historii pomiarów, co było niemałym zaskoczeniem dla wielu naukowców zajmujących się tematyką zmian klimatu. Międzynarodowy zespół badaczy opublikował raport, w którym przedstawia dynamikę postępującego globalnego ocieplenia.
Zdjęcie poglądowe

Zdjęcie poglądowe

Zeszłoroczna ekstremalnie wysoka średnia temperatura na świecie była spowodowana w 92 proc. przez działalność człowieka – twierdzi międzynarodowy zespół naukowców, który w czasopiśmie Earth System Science Data podzielił się swoimi doniesieniami na temat stanu klimatu na Ziemi. Anomalia temperatury El Niño, z jaką mieliśmy do czynienia w 2023 roku, przyczyniła się rekordowego podgrzania atmosfery jedynie w 8 proc.

Czytaj też: Gotujemy się jak żaby. Jeden rekordowo gorący miesiąc za drugim

Przypomnijmy tylko, że średnia temperatura globalna w 2023 roku wynosiła 1,43 stopnia powyżej poziomu z początków epoki przemysłowej, czyli lat 1850-1900. 1,31 stopnia wynikało z działalności człowieka – czytamy w informacji Associated Press. Naukowcy wykonali serię obliczeń i analiz, stosując metody badawcze zatwierdzone przez ONZ. W ten sposób chcieli zbadać, czy zeszłoroczna anomalia temperatury była czymś faktycznie ekstremalnym albo czy wynikała ze stałego wzrostu ocieplenia.

Wzrost temperatur przyczyni się w dłuższej perspektywie do bezpowrotnej utraty wielu cennych ekosystemów na Ziemi

Klimatyczny rekord z 2023 roku jest efektem stabilnego wzrostu światowej temperatury

Badacze stwierdzili, że nie ma dowodów na znaczące przyspieszenie zmian klimatycznych, co można potraktować jako dobrą wiadomość w pewnym sensie („jest coraz cieplej, ale nie szybciej niż przewidywano”). Temperatura podnosi się w jednostajnym tempie, a sytuacja z 2023 roku jest wynikową tego wzrostu. Wykazano, że na stan z zeszłego roku tempo ocieplenia wynosiło 0,26 stopnia na dekadę, w 2022 roku wynosiło 0,25 stopnia. Mimo że nie jest to duża różnica, to aktualnie mamy do czynienia z najwyższą wartością tego wskaźnika w historii.

Czytaj też: Niechlubny rekord świata antarktycznego lodowca. Pękł na pół w zatrważającym tempie

Z artykułu dowiadujemy się również o tym, że w ciągu 4,5 roku (do 2029 roku) ocieplenie klimatu osiągnie taki stan, że nie będzie już szans na uniknięcie przekroczenia granicy 1,5 stopnia powyżej wartości sprzed czasów industrialnych. Powyższe szacunki dotyczą sytuacji, w której człowiek nie przestanie wykorzystywać paliw kopalnych (węgla, gazu ziemnego i ropy naftowej) na potrzeby gospodarki oraz będzie eksploatować te surowce na podobnym poziomie. Dodajmy, że średnia temperatura globalna z ostatnich dziesięciu lat wynosi 1,19 stopnia powyżej tej z XIX wieku.

Czytaj też: Islandzki wulkan wyrównał rekord świata. Takiej siły z wnętrza Ziemi dawno nie było

Czy przekroczenie granicy 1,5 stopnia odmieni Ziemię nie do poznania? Naukowcy uspokajają, że nie będzie to koniec świata, ale sytuacja w licznych ekosystemach zrobi się na tyle poważna, że trudno niektórym będzie się zachować. W pierwszej kolejności wzrost temperatur spowoduje utratę raf koralowych, stopnienie lodu morskiego w Arktyce oraz przyspieszone wymieranie gatunków, o częstszych ekstremalnych falach upałów czy powodziach nie wspominając.