Stosunek do osoby łamiącej normy lub prawo może ulegać zniekształceniu, gdy zyskujemy na tym zachowaniu. Dlaczego? Ponieważ zwyczajnie lubimy takie osoby bardziej, co w konsekwencji prowadzi do przymykania oczu na ich nieetyczne praktyki – pokazują badania sopockich naukowców z SWPS.
Niezależne eksperymenty wykazały, że gdy oceniamy nieuczciwe zachowanie danej osoby jednocześnie na tym zyskując, nasz osąd staje się istotnie łagodniejszy, a nawet wypada pozytywnie. Zaangażowanie interesu własnego w sposób automatyczny i niekontrolowany zniekształca oceny moralne, czego w momencie wydawania sądów nie jesteśmy świadomi. Jak działa ten mechanizm? – Gdy dana osoba oszukuje, ale my na tym zachowaniu zyskujemy mimowolnie zaczynamy tę osobę lubić, ponieważ działa na naszą korzyść. Lubienie z kolei prowadzi do złagodzenia ocen moralnych, mimo że zachowanie jest nieuczciwe. Innymi słowy, mówimy, że człowiek zachował się uczciwie, gdy tak naprawdę dopuścił się oszustwa – tłumaczy Konrad Bocian, jeden z autorów badań.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jakie gesty kłamcy powinny wzbudzać czujność? Wprawni oszuści znają tę listę i unikają wpadek!
Czy skala zbyt pobłażliwego oceniania może się nasilić? Jak najbardziej. Jak twierdzą naukowcy, wtedy gdy sympatia wobec danej osoby zostanie wzmocniona poprzez, np. zasugerowanie osobom badanym, że partner, którego zachowanie będą oceniać, wyraża się na ich temat w samych superlatywach, twierdząc, że są ambitni i sympatyczni. Wtedy sądy stają się do tego stopnia zniekształcone, że osoby przestają rozpoznawać nieuczciwe zachowania, mówiąc, że są całkowicie moralne.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda, gdy interes oceniającego nie jest zaangażowany lub gdy wcześniej zasugeruje się badanym, że partner, którego będą oceniać myśli o nich jako o osobach mało atrakcyjnych i ambitnych, co blokuje powstanie lubienia. Jak pokazują badania, oceny moralne w takich przypadkach są obiektywne, ponieważ nie ulegają zniekształceniu. Co więcej, analiza wyników pokazała, że na oceny moralne innych osób w ogóle nie wpływa nastrój. – Można założyć, że zyskiwanie na nieuczciwości innych może prowadzić do polepszenia nastroju, a to z kolei do pobłażliwych ocen, jednak ku naszemu zdziwieniu okazało się, że to nieprawda. We wszystkich badaniach uczestnicy, zarówno zaangażowani, jak i obiektywnie oceniający na koniec eksperymentu mieli gorszy nastrój niż na początku, co było wynikiem obserwowania niemoralnego zachowania – mówi Konrad Bocian.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jak obgadywać innych, przeklinać i narzekać, by nie zrazić do siebie przyjaciół, sąsiadów i kolegów z pracy?
Dodatkowo naukowcy zapytali uczestników, jak oceniliby osobę, która łamiąc prawo, działa na korzyść ich interesów. Zgodnie z przewidywaniami wszyscy potępili jej zachowanie, jednak ich oceny były całkowitym przeciwieństwem sądów osób, które rzeczywiście znalazły się w takiej sytuacji. Jak komentuje prof. Bogdan Wojciszke z badań płynie bardzo ważny wniosek. – Oznacza to, że nie tylko nie jesteśmy świadomi, jak zaangażowanie interesu zniekształca oceny moralne, ale także nie potrafimy przewidzieć, jak zachowamy się w takiej sytuacji. Łatwo jest potępiać niemoralne zachowanie, gdy w grę nie wchodzą emocje, wywołane na przykład prawdziwymi pieniędzmi. Co innego, gdy zostaniemy postawieni przed realną szansą ich zdobycia – podsumowuje prof. Wojciszke.
Badanie zostało przeprowadzone w ramach pracy doktorskiej Konrada Bociana dzięki grantowi z programu „Mistrz” Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej przyznanemu prof. Bogdanowi Wojciszke. Wyniki zostały opublikowane w amerykańskim czasopiśmie naukowym Personality and Social Psychology Bulletin w 2014 roku.