Mężczyźni są zaprogramowani do kłamstwa? Naukowcy: oszukują częściej niż kobiety

Kłamiemy nagminnie. Tak przejawia się altruistyczna strona naszej osobowości oraz pragnienie, by inni postrzegali nas jak najlepiej.
Mężczyźni są zaprogramowani do kłamstwa? Naukowcy: oszukują częściej niż kobiety

Podświadomie mamy przekonanie, że ci, którzy oszukują, w końcu za to zapłacą. Że jeśli nie od razu, to za jakiś czas spotka ich kara. Mimo to kłamiemy na potęgę, średnio jedenaście razy w tygodniu (dane amerykańskie). Podczas rozmowy z nowo poznaną osobą nawet do trzech razy w ciągu dziesięciu minut.

Zwykle są to zupełnie „niewinne” kłamstewka. Tylko nieco przesadzamy, tylko trochę przemilczamy, tylko o włos mijamy się z prawdą: świetnie w tym wyglądasz, wcale się nie zmieniasz, to fantastycznie wykonana praca, u mnie wszystko dobrze, nie widziałem, że dzwoniłeś, jestem już w drodze, kupiłam to na wyprzedaży; nawet tego nie dotykałam i nie mam pojęcia, gdzie jest!

„Chcemy być szanowani i lubiani. Kiedy ocena naszej osoby jest zagrożona, skłonni jesteśmy naginać rzeczywistość, by bardziej odpowiadała ideałowi. To jeden z ważniejszych powodów, dla których kłamiemy. Nie chcemy też sprawiać innym przykrości. Potrzeba bycia uczciwym często przegrywa z potrzebą bycia miłym i uprzejmym – na co dzień dominują raczej kłamstwa altruistyczne” – mówi Justyna Sarzyńska ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

Kłamstwo to rodzaj przystosowania do życia społecznego. Dzięki kłamstwom jest nam łatwiej na co dzień, a wiele relacji społecznych przebiega poprawniej. Tyle że w małych kłamstwach tkwi pułapka, jak twierdzi badacz tej strony naszego życia prof. Robert Feldman z University of Massachusetts w Bostonie. Kiedy kłamstwo przychodzi lekko w małych sprawach, staje się też łatwiejsze w sprawach dużych. Z badań wynika, że wobec najbliższych osób kłamiemy rzadziej, ale jeśli już do tego dochodzi, są to kłamstwa większego kalibru, a więc i ich konsekwencje są poważniejsze.

 

Płeć kłamstwa

Według niektórych badań mężczyźni kłamią dwukrotnie częściej niż kobiety, według innych różnice nie są tak duże. W równym stopniu obie płcie kłamią na temat seksu, by pozostawać w zgodzie ze stereotypami. W każdej innej dziedzinie życia jesteśmy mniej wrażliwi na społecznie uznawane normy.

Mężczyźni starają się robić wrażenie prawdziwych macho, mających dużo doświadczeń z wieloma partnerkami, zaś kobiety wolą się przyznawać do mniejszej liczby kochanków, niż ich w istocie było. Mimo zmian społecznych seksualność wydaje się jedną ze sfer, w których ludzie rzeczywiście przejmują się, czy spełniają kryteria typowego mężczyzny i typowej kobiety. Taki wniosek płynie z badań psycholog Terri Fisher, która ankietowała blisko 300 studentów Ohio State University, podczas gdy ich prawdomówność weryfikował wykrywacz kłamstw.

 

Kobiety ostrzej potępiają mijanie się z prawdą, jednak z powodu własnego łgarstwa wcale nie cierpią większego dyskomfortu (to wniosek z badań przeprowadzonych w szkołach ponad dziesięć lat temu przez Bernarda Whitleya). „Inaczej oceniamy kłamstwo u kogoś, a inaczej u siebie. Oczywiście o wiele bardziej krytyczni jesteśmy wobec innych niż samych siebie. Łatwiej nam przychodzi się usprawiedliwić: bo sytuacja tego wymagała, przecież jesteśmy zwykle bardzo uczciwi, ale ten jeden raz trzeba było. W przypadku innych osób takie informacje są niedostępne, stąd nasza ostrzejsza ocena. Łatwo ferujemy wyroki – ktoś kłamie, bo ma nieciekawą cechę osobowości lub jest nieuczciwy, próbuje nas oszukać czy po prostu jest z natury zły” – wyjaśnia Sarzyńska.

Ponad 50 proc. CV zawiera nieprawdziwe informacje – wynika z badań prof. Sbevena D. Levibba, autora książki „Freakonomia”. Najczęściej oszukujemy na randkach i podczas rozmów o pracę.

 

Czym skorupka za młodu

Nie jesteśmy zaprogramowani do kłamstwa, ale uczymy się go z czasem. Jako dzieci jesteśmy do bólu szczerzy. Z czasem nam to przechodzi, bo zostajemy „przemodelowani” przez doświadczenia uczące, że szczerość nie jest najlepszą strategią w życiu, ale i przez naszych rodziców. Dorośli, choć mówią dzieciom, że kłamstwo jest złe, stale kłamią, chcąc nakłonić je do właściwego zachowania (zjedz to szybko, idź do łóżka, bo inaczej Mikołaj nie przyniesie ci prezentu – argument nadużywany w okolicy świąt).

Psycholodzy twierdzą, że kłamiemy coraz więcej, bo sprzyja temu funkcjonowanie w trybie online. Rozmawiając przez telefon, kłamiemy z większą łatwością niż podczas rozmowy twarzą w twarz. Posługując się mailem, łatwiej mijamy się z prawdą, niż pisząc na papierze, jak dowodzi w swoich badaniach dr Terri Kurtzberg z Rutgers University. E-mail jest mniej osobisty niż inne formy komunikacji. Poza tym wydaje się mniej trwały, można go skasować jednym ruchem ręki, więc czujemy się mniej odpowiedzialni za swoje słowa. Ale też bardziej anonimowi i w większym stopniu wolni od moralnych standardów niż podczas innych form kontaktu. Podczas mailowania słabnie poczucie winy i odpowiedzialności za skutki łamania norm społecznych.

E-mail przyjął się jako powszechna forma komunikacji w pracy blisko 20 lat temu. Wiele form rozliczania – zeznania podatkowe, raporty zamykające projekty, oceny pracy studentów – odbywa się obecnie online. „Komunikacja przez internet pozbawiona niewerbalnych informacji, że jesteśmy okłamywani, stwarza pole do niewłaściwej interpretacji” – ostrzega dr Liuba Belkin, współpracownik dr Kurtzberg.

Okazja czyni złodzieja – w prowadzonym przez nią eksperymencie z udziałem 69 studentów, aż 92 proc. uczestników wykonujących zadanie online naginało wyniki. Natomiast wśród piszących na kartce z prawdą mijało się o połowę mniej osób.

 

Moralny poranek

Nasza prawdomówność topnieje w ciągu dnia: im bliżej wieczora, tym więcej kłamstw. Psycholog Maryam Kouchaki z Harvard University prowadziła ten sam eksperyment rano i w godzinach popołudniowych. Jego uczestnikom pokazywano różne wzory z kropek na monitorze komputera. Ich zadaniem była ocena, po której stronie (lewej czy prawej) jest ich więcej. Otrzymywali nagrodę pieniężną nie za poprawną odpowiedź, ale za właściwą stronę monitora. O wiele bardziej opłacało się „widzieć” kropki po prawej, bo płacono wtedy dziesięć razy więcej niż za lewą. Z reguły do południa więcej osób mówiło prawdę niż w godzinach popołudniowych. Naukowcy tę prawidłowość nazywają efektem moralnego poranka.

Dyskomfort związany z kłamstwem jest silniejszy rano niż pod wieczór – to skutek mniejszej samokontroli w wyniku zmęczenia aktywnością, jaką prowadzimy w ciągu dnia. Samokontrolę osłabiają nawet zwykłe obowiązki w pracy – podsumowuje wyniki swoich badań dr Kouchaki.

Jak łatwo się domyślić, korzyści finansowe ułatwiają mijanie się z prawdą. Nawet samo myślenie o pieniądzach „korumpuje” osoby, dla których moralne zachowania są ważną wartością.

Francesca Gino z Harvard Business School i Cassie Mogilner z Wharton School University of Pennsylvania dowiodły tego w serii ciekawych doświadczeń. Część uczestników była stymulowana do myślenia o pieniądzach, część o neutralnych sprawach. Efekt jak w banku – blisko 90 proc. tych, którzy marzyli o szybkim wzbogaceniu się, fałszowała wyniki zadania. Natomiast w grupie niemyślącej o finansach nieuczciwych osób było 66 proc. Zachowania zmieniały się, gdy uczestników eksperymentu wprowadzono w refleksyjny nastrój, nakłaniając do zadumy nad upływem czasu. W takich warunkach kłamało zaledwie 42 proc. uczestników doświadczenia. „Bodźce aktywowały u badanych określone postawy. Ci, którzy myśleli o pieniądzach, traktowali eksperyment zadaniowo, myśleli o czekającej ich nagrodzie i byli skłonni podporządkować swoje działanie uzyskaniu jej. Natomiast druga grupa stawała się bardziej samoświadoma, skupiła się na wizerunku siebie jako osoby moralnej i uczciwej” – wyjaśnia Sarzyńska.

Z badań prowadzonych przez Shaula Shalvi z University of Amsterdam wynika jeszcze jedno – jeśli działamy niemal instynktownie, pod presją czasu, łatwiej naginamy etyczne zasady kłamiemy. Mając chwilę na zastanowienie, rzadziej potrafimy znaleźć racjonalne usprawiedliwienie dla kłamstwa i jesteśmy bardziej prawdomówni.

Sprawdź, czy jesteś dobrym kłamcą

Prof. Richard Wiseman proponuje kilkusekundowy test pozwalający ocenić nasze zdolności do kłamstwa.

Palcem wskazującym tej ręki, którą piszesz, narysuj na czole literę D.

Można to zrobić na dwa sposoby: tak, by litera była łatwa do przeczytania dla ciebie (brzuszek wielkiej litery D skierowany w prawo) lub by łatwo przeczytała ją osoba, która na ciebie patrzy (brzuszek wielkiej litery D skierowany w lewo). Jak ty narysowałeś D?

„Ten krótki test pozwala uzyskać przybliżony wskaźnik tak zwanego self-monitoring, czyli obserwacyjnej kontroli własnych zachowań. Osoby o wysokim poziomie tej cechy rysują literę D w ten sposób, aby mogły ją przeczytać osoby stojące naprzeciwko nich – z brzuszkiem skierowanym w lewo. Osoby o niskim poziomie self-monitoring rysują literę D tak, aby sami mogli ją przeczytać – z brzuszkiem skierowanym w prawo. Co to wszystko ma wspólnego z umiejętnością kłamania? Osoby o wysokim poziomie self-monitoring na ogół zwracają uwagę na to, jak postrzegają ich inni. Lubią znajdować się w centrum uwagi, potrafią szybko dostosować zachowanie do nowej sytuacji i umiejętnie manipulują swoim wizerunkiem. W rezultacie najczęściej potrafią dobrze kłamać. Z kolei osoby o niskim poziomie self-monitoring w każdej sytuacji wydają się »tą samą osobą«. W zachowaniach kierują się raczej wewnętrznymi uczuciami i wartościami, mają też mniejszą świadomość tego, jak są odbierani przez innych. Zazwyczaj również rzadziej kłamią, przez co nie mają takiej wprawy w oszukiwaniu jak osoby o wysokim poziomie self-monitoring” – pisze prof. Wiseman w „Dziwnologii”.

 

Kłamstwo nie uwiera

Codzienne kłamstwa i kłamstewka mogą niektórym sprawiać przyjemność, nawet jeśli nie wiąże się z nimi żadna korzyść. Pod warunkiem jednak, że kłamiący nie zostaną nakryci na nieuczciwości, a ich działanie nikomu nie przyniesie krzywdy. Badano ponad tysiąc osób w wieku 20-30 lat, mieszkańców Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, połowa z nich to byli mężczyźni. Ci, którzy oszukiwali podczas testów i zadań zaplanowanych w badaniu, przyznawali się później do dreszczyku emocji – wręcz przyjemności. Osoby, które uczciwie rozwiązywały zadania, takiej „adrenaliny” nie odczuwały. „To nic innego jak emocjonalna nagroda za brak uczciwości. Taka reakcja zwiększa prawdopodobieństwo, że nieuczciwe zachowanie powtórzy się” – komentowała swoje wyniki dr Nicole Ruedy z University of Washington.

Z czego wynika ta ekscytacja? Z samozadowolenia, poczucia wyższości? Jedna z firm amerykańskich, chcąc zabezpieczyć się przed drobnymi oszustami, umieszcza na swojej stronie napis: „nawet małpa może oszukać nasz system”. Niestety nie podaje informacji, czy ta uwaga działa.

A może jednak warto się postarać i całkiem świadomie kłamać mniej? Można wten sposób wiele zyskać, bo im mniej kłamstw, tym lepsze zdrowie. To stwierdzenie ma także naukowe podstawy. Wystarczy dziesięciotygodniowy trening w powstrzymywaniu się od kłamstw dużych i małych. Po tym okresie człowiek robi się weselszy, ma więcej energii, rzadziej cierpi na ból głowy, a nawet przeziębia się rzadziej. Kłamca „na odwyku” zaczyna mieć lepsze relacje z bliskimi, pomaga już sama świadomość, że można szczerze podać przyczynę spóźnienia lub zawalenia terminu w pracy. Jaka to ulga, gdy nie trzeba wyolbrzymiać i ubarwiać tego, co się zrobiło.

Uwaga, będę kłamać!

to lista gestów, które powinny wzbudzić naszą czujność, jeśli nie chcemy paść ofiarą kłamcy. Wprawni oszuści znają jednak tę listę i unikają takich wpadek.

  1. Wysunięcie środkowego palca (na przykład by potrzeć nos lub gestykulować) – zwykle wskazuje na agresję wywołaną pytaniem czy tematem rozmowy. Jeśli ktoś wypowiada się pozytywnie na przykład na temat kogoś innego, jednocześnie wykonując taki gest, prawdopodobnie nie jest szczery.
  2. Pocieranie karku lub nosa – powinno zwiększyć czujność, to typowe gesty kojarzone z kłamaniem.
  3. Wzruszenie ramionami (dwoma lub jednym) – może oznaczać, że wykonująca ten gest osoba nie wierzy w to, co mówi.
  4. Kiwanie/kręcenie głową – osoba zgadzająca się z rozmówcą powinna kiwać głową, jeśli nią kręci, prawdopodobnie ma wątpliwości (i odwrotnie).
  5. Obejmowanie dłonią dłoni lub ramienia – może wskazywać na kłamstwo, dotykając się w ten sposób, osoba kłamiąca chce sobie dodać odwagi.
  6. Zaciskanie ust, zasłanianie ust dłonią – szczególnie często spotykany u dzieci znak, że mają wątpliwości, czy powinny wypowiadać kłamstwo.
  7. Odwracanie wzroku – to złudna wskazówka kłamstwa, osoba, która chce nas do czegoś przekonać, będzie się nam raczej wpatrywać w oczy; odwracanie wzroku może oznaczać wyszukiwanie informacji z przeszłości.

DLA GŁODNYCH WIEDZY:

» Ute Ehrhardt i Wilhelm Johnen, „Sztuka inteligentnego kłamstwa”, Burda Książki,

» Warszawa 2014 Paul Ekman, „Emocje ujawnion ludzie chcą przed Tobą zataić, i czegoś więcej o sobie”, Helion