Popularność w mediach społecznościowych można zdobywać na wiele sposobów. Adrianowi Kozakiewiczowi pomogła w tym oryginalna pasja, czyli… insekty. Dwudziestoletni Polak mieszkający na stałe w niemieckim Karlsruhe przedstawia się jako jeden z największych hodowców bezkręgowców w Europie, a prawdopodobnie jest również jednym z najmłodszych. Zdjęciami Adriana z modliszkami, ćmami i chrząszczami na dłoniach i twarzy zachwycają się media na całym świecie, a tysiące ludzi śledzi jego profile na Facebooku, YouTube i Instagramie. W wywiadzie dla „Focusa” Adrian opowiada między innymi o początkach swojej fascynacji niezwykłymi bezkręgowcami, najciekawszych okazach w swojej kolekcji oraz o tym, czy jego hobby jest bezpieczne.
Marek Teler: Zacząłeś kolekcjonować i hodować różnego rodzaju insekty już jako dziesięciolatek, od tego czasu twoja kolekcja urosła do ogromnych rozmiarów. Jak zaczęło się twoje zamiłowanie do tych stworzeń?
Adrian Kozakiewicz: Insektami interesowałem się praktycznie od zawsze. Już w Polsce zbierałem różne chrząszcze i motyle, które potem próbowałem hodować. Następnie wyjechałem do Niemiec, gdzie w jednym ze sklepów zoologicznych zafascynowały mnie egzotyczne insekty. I tak to wszystko się zaczęło.
Masz już w swoich zbiorach co najmniej sześćset pajęczaków, ciem i modliszek – 70 gatunków insektów z całego świata, głównie z Azji, do której regularnie podróżujesz. Jak wygląda proces poszukiwania i zbierania przez ciebie tych okazów?
– Zbieram modliszki i inne insekty w lasach wilgotnych, które stanowią naturalne środowisko życia tych stworzeń. Łapię tylko w nocy, ponieważ właśnie wtedy te insekty są aktywne. Zabieram ze sobą plecak lub worek z pudełkami, zakładam kamerę na szyję, a na głowę latarkę i wyruszam do lasu.
Który insekt z twojej kolekcji uważasz za najbardziej cenny i wyjątkowy? Czy mógłbyś go dokładniej opisać?
– W tej chwili najcenniejszym gatunkiem w moim posiadaniu jest Parablepharis sp. To bardzo rzadki i trudny do zdobycia gatunek, który występuje tylko w kilku krajach, między innymi w Malezji i w Chinach. W każdym kraju jest inny gatunek albo podgatunek tych modliszek. Trudno je znaleźć, ponieważ imitują wysuszone brązowe liście.
Na swoim profilu na Instagramie regularnie wstawiasz zdjęcia i filmiki, na których insekty z twojej kolekcji chodzą ci po twarzy lub rękach. Czy wymaga to od ciebie jakichś przygotowań, aby zachować bezpieczeństwo?
– Nie są potrzebne żadne specjalne przygotowania. Większość insektów, które mam, nie może mi zrobić krzywdy.
Czy zdarzyła ci się jakaś niebezpieczna lub nieprzewidziana sytuacja związana z którymś z okazów z twojej kolekcji?
– Była tylko jedna taka niebezpieczna sytuacja. Nie założyłem okularów kiedy czyściłem pojemniki z pluskwiakami żółtoplamymi (Platymeris sp.), a jest to dość jadowity gatunek – rozpryskują jad, gdy czują, że grozi im niebezpieczeństwo. Jad dostał mi się do oka i to było piekło. Nigdy w życiu nie bolało mnie oko tak jak wtedy. Przez dwa tygodnie było całkowicie czerwone, nastąpiło poważne uszkodzenie rogówki. Jeśli kolejny raz zdarzy się taka sytuacja, to może pogorszyć mi się wzrok.
Twój profil na Instagramie obserwuje ponad 162 tysięcy osób, a twoje oryginalne zdjęcia spotykają się z wieloma komentarzami. Jak ludzie reagują na tak nietypową pasję – z zachwytem czy też ze sceptycyzmem?
– Na ogół spotykam się z pozytywnymi opiniami. Większość ludzi zachwyca się, ponieważ widzą coś, czego jeszcze nigdy w życiu nie widzieli.
A jakie są twoje inne pasje?
– Hodowla insektów to praktycznie jedyna rzecz, którą się zajmuję.
Kolekcja insektów w twojej hodowli w Karlsruhe stale się powiększa. Jakie masz plany na przyszłość?
– Można powiedzieć, że już jestem w przyszłości. Po prostu dalej będę rozbudowywać swoją działalność.