Dlatego w tym numerze postanowiliśmy przypomnieć, kim dla Europy IX wieku był Karol Wielki (zwany także Charlemagne), jeden z najpotężniejszych władców w dziejach naszego kontynentu. Jego państwo rozciągało się na terytoriach, na których dziś znajdują się Niemcy, Francja, Beneluks, część Włoch i Szwajcarii. Co ciekawe, władając zachodnią częścią Europy, uzyskał tytuł cesarza rzymskiego, co w jakimś sensie czyniło z niego epigona świata antyku.
Choć starożytność skończyła się kilkaset lat przed Karolem, on jedną nogą w niej tkwił – dopiero po jego śmierci zaczęła się kształtować współczesna mapa Europy. Państwo frankońskie natomiast przestało istnieć. Karol, choć sam niepiśmienny i niewykształcony, bardzo dbał o rozwój szkolnictwa i kultury, przez co znacznie przyczynił się do wzrostu poziomu intelektualnego na swoich terytoriach. Ta za jego czasów zachód Europy pokrył się siecią pałaców, katedr, opactw i klasztorów (prowadzących szkoły).
Dokonania Karola były znane i nad Wisłą. Ostatecznie to od imienia Karol pochodzi polskie słowo „król” (tak samo jak serbski czy chorwacki „kralj”). Stanowił bowiem coś w rodzaju punktu odniesienia dla marzących o władzy (a także posiadających ją) – „jestem drugim Karolem” – zdawali się zapewniać wstępujący na tron władcy, w tym nasz Chrobry.
Zresztą do legendy Karola Wielkiego odwoływali się także o wiele późniejsi przywódcy – propagandyści Adolfa Hitlera wraz z niemieckimi historykami robili wszystko, aby udowodnić, że IX-wieczny cesarz był… czystej krwi Niemcem (tak naprawdę trudno Karolowi przypisać konkretne pochodzenie według dzisiejszych kryteriów geograficznych).
Ten, kto dziś przejeżdżając przez Niemcy, zauważy tabliczkę Aachen, niech pamięta, że miasto to 1200 lat temu było czymś na kształt stolicy Europy. Być może, gdyby królestwo Karola nie rozpadło się od razu po śmierci monarchy, dziś Aachen/ Akwizgran byłby tym, czym jest… Bruksela. Cóż, historia potoczyła się inaczej. Karolowi jednak należy się tytuł ojca współczesnej Europy.
O tym jak Karol Wielki zbudował Europę piszemy w listopadowym numerze Focusa Historii!