Odkąd w szkole podstawowej dowiadujemy się o tym, że powierzchnia Ziemi przez ponad sto milionów lat zamieszkana była przez dinozaury, a następnie całkowicie się zmieniła wskutek jednego uderzenia masywnej planetoidy, która przecięła orbitę Ziemi akurat w tym punkcie, w którym akurat w tej chwili znajdowała się Ziemia, uświadamiamy sobie kruchość istnienia, nie tyle pojedynczej osoby, ile całej cywilizacji.
Jeżeli dodamy do tego fakt, że mimo setek lat uważnego spoglądania w przestrzeń kosmiczną nie znaleźliśmy ani jednego dowodu na istnienie jakiegokolwiek życia — nie wspominając już o życiu inteligentnym — w przestrzeni kosmicznej, pojawia się pytanie o bezpieczeństwo tej iskry inteligencji, która pojawiła się przypadkiem na trzeciej planecie od Słońca.
Nie jesteśmy wszak w stanie ustalić, czy inteligencja nie jest kosmiczną aberracją. Naukowcy podejrzewają, że równie możliwe jest to, że we wszechświecie życia jest mnóstwo, a cywilizacje można liczyć w milionach, jak i to, że jesteśmy jedyną cywilizacją inteligentną w bezkresie kosmosu. Pewne jest jednak to, że ogromną stratą byłoby nagłe jej zniknięcie w wyniku jakiegoś kosmicznego kataklizmu bez pozostawienia jakichkolwiek śladów na jej istnienie i na osiągnięcia jakich dokonała.
Czytaj także: Kapsuła czasu przeniosła archeologów tysiące lat wstecz. Zapewniła wgląd w słabo poznany okres istnienia ludzkości
Na przestrzeni tysiącleci na powierzchni całej Ziemi spisywano historię ludów i całych krajów, aby nie odeszły w zapomnienie. Teraz, u progu ery kosmicznej, w której ludzkość będzie stopniowo rozprzestrzeniała się na nowe globy, pojawiają się pomysły na to, aby swoistą kronikę osiągnięć ludzkości umieścić gdzieś poza Ziemią, na wypadek gdyby naszą planetę dotknął jakiś kataklizm.
Idealne miejsce dla umieszczenia takiej kroniki mamy tak naprawdę tuż pod nosem. Jest to Księżyc. Nie ma tam atmosfery, nie ma tektoniki płyt, powierzchnia zasadniczo jest niezmienna od miliardów lat. Jakikolwiek artefakt pozostawiony na powierzchni Księżyca, jeżeli tylko będzie wykonany z odpowiedniego materiału, będzie tam także za tysiąc, czy za milion lat. Nawet gdyby Ziemię spotkał ponownie kataklizm podobny do tego, który zabił dinozaury, na Księżycu pozostałby zapis tego, czym była ludzkość i co osiągnęła. Tak na wszelki wypadek, gdyby w nasze rejony za jakiś czas zajrzeli przedstawiciele innej cywilizacji.
Taki właśnie pomysł nazwany „Sanctuary on the Moon” realizowany jest obecnie przez francuski komitet ds. energii atomowej (CEA – Commissariat à l’energie atomique et aux énergies alternatives) przy współudziale NASA i UNESCO.
Plan jest taki, aby w ramach jednej z komercyjnych misji transportowych na Księżyc (CLPS) dostarczyć na powierzchnię Srebrnego Globu dwadzieścia cztery szafirowe dyski z zapisem osiągnięć ludzkości. Dyski znajdują się już na etapie grawerowania na nich informacji. Według planu każdy dysk będzie zawierał siedem miliardów mikropikseli, w których zostanie zawarta „esencja ludzkości”.
Co znajdzie się w tej księżycowej kapsule czasu?
Po raz pierwszy w historii na dyskach zapisany zostanie pełny genom mężczyzny i kobiety, najważniejsze równania matematyczne, odkrycia naukowe i dzieła sztuki. Nad zebraniem i wyborem informacji czuwa aktualnie zespół składający się z inżynierów, paleontologów, kosmologów, artystów i astronomów.
Czytaj także: Japońskiemu lądownikowi księżycowemu wcale nie zabrakło paliwa. Wiadomo już co poszło nie tak
Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że nie będzie to pierwsza próba zrobienia swoistego backupu osiągnięć ludzkości poza ziemią. Już w 2019 roku izraelska firma SpaceIL próbowała wysłać na Księżyc archiwum historii ludzkości zawierające 30 milionów stron. Misja zakończyła się porażką, bowiem sonda Beresheet, na której pokładzie znajdowało się archiwum, rozbiła się o powierzchnię Księżyca w ostatniej fazie lotu.