Początek całej historii sięga ubiegłego tygodnia, kiedy wypełniająca go woda zyskała krwistoczerwony kolor. Zdaniem ekspertów bezpośrednią przyczyną takiej zmiany było dostanie się do wody toksycznej substancji. Takie chemikalia są stosowane w barwnikach, dlatego sprawcą całego zamieszania wydaje się jeden z okolicznych zakładów przemysłowych.
Czytaj też: Niepokojące odkrycie na Grenlandii. Naukowcy ostrzegają przed konsekwencjami
Poza różnicą w kolorze, zmienił się też zapach unoszący się nad wspomnianym kanałem. To dodatkowa wskazówka, którą można połączyć ze źródłem całego zamieszania. Jak się okazuje, Sarandí przepływa przez dzielnicę przemysłową na obrzeżach Buenos Aires. Lokalni mieszkańcy poinformowali służby o nagłym problemie w ubiegły czwartek, zgłaszając problematyczny, duszący zapach oraz gwałtowną zmianę koloru płynącej tam wody.
W rozmowie z mediami jedna z lokalnych mieszkanek, María Ducomls, porównała ten widok do strumienia wypełnionego krwią. Jak podkreśliła, nigdy przedtem nie widziała czegoś podobnego. W rzeczywistości ciecz widoczna na zdjęciach i nagraniach nie jest oczywiście krwią. To woda, do której trafiły szkodliwe substancje chemiczne. Mając na uwadze fakt, iż w pobliżu strumienia znajdują się garbarnie i inne zakłady przemysłowe, sprawcy całego zamieszania wydają się dość oczywiści.
Znajdujący się na obrzeżach Buenos Aires kanał Sarandí mógł zostać zatruty związkiem chemicznym w postaci aniliny
Dokładniej rzecz ujmując, naukowcy wskazują na potencjalny udział aniliny. Ten związek chemiczny jest stosowany między innymi jako barwnik, paliwo czy też składnik wykorzystywany w przemyśle farmaceutycznym. O ile zwykle anilina jest bezbarwna, to może się zdarzyć, że na skutek utleniania dojdzie do uzyskania przez nią ciemniejszej barwy. Co grosza, mówimy o substancji wyjątkowo szkodliwej dla organizmów wodnych.
Czytaj też: Gigantyczne jezioro termalne ukrywało się głęboko pod ziemią. Jest największe na świecie i leży w Europie
Skala tragedii może być pod względem ekologicznym może być naprawdę ogromna. Nie jest to jednak pierwsza taka historia dotycząca kanału Sarandí. Wcześniej płynąca nim woda zmieniała kolor na zielony oraz fioletowy. Tym razem barwa przywodzi na myśl krew, a naukowcy przeprowadzili analizy zebranych próbek, dzięki czemu byli w stanie wskazać na udział aniliny. Nie został natomiast jeszcze zidentyfikowany żaden konkretny zakład, który zostałby uznany za faktycznego winowajcę.