Obecnie najbardziej rozpowszechnionym kalendarzem na świecie jest kalendarz gregoriański, który w 1582 r. wprowadził papież Grzegorz XIII. Zgodnie z jego dekretem, w 1582 r. po 4 października od razu nastąpił 15 października. To oznacza, że dosłownie “zniknęło” 10 dni. Dlaczego?
Kalendarz gregoriański “wykasował” 10 dni
Kalendarz juliański był dominującym w świecie chrześcijańskim przez pierwsze tysiąclecie n.e. i część drugiego tysiąclecia. Stanowił on ulepszenie w stosunku do kalendarza rzymsko-republikańskiego, który zastąpił, ale był o 11 minut i 14 sekund dłuższy niż rok tropikalny, czyli czas potrzebny Słońcu na powrót do tej samej pozycji widzianej z Ziemi. W rezultacie kalendarz przesuwał się o jeden dzień na każde 314 lat.
Czytaj też: 260-dniowy kalendarz był używany już 3000 lat temu. Dla Olmeków i Majów miał ogromne znaczenie
Palącym problemem spowodowanych błędem była trudność w obliczeniu daty Wielkanocy, która według ustaleń soboru nicejskiego w 325 r. powinna przypadać na pierwszą niedzielę po pierwszej pełni Księżyca po równonocy wiosennej, która wtedy przypadała na 21 marca. Ale rozbieżność między ustaleniami soboru a rzeczywistością odnotowano już w VIII w. n.e., ale nie podjęto wtedy żadnych działań i zostawiono w użyciu kalendarz juliański, choć pełen wad.
Sobór trydencki przyjął dekret wzywający papieża do rozwiązania problemu poprzez wprowadzenie zreformowanego kalendarza, ale znalezienie odpowiedniego rozwiązania i wdrożenie go zajęło kolejne dwie dekady. W końcu, po latach konsultacji i badań, papież Grzegorz XIII podpisał w lutym 1582 r. bullę papieską promulgującą zreformowany kalendarz, który stał się znany jako kalendarz gregoriański. Oparto go na sugestiach włoskiego naukowca Luigiego Lilio, z modyfikacjami wprowadzonymi przez jezuickiego matematyka i astronoma Christophera Claviusa.
Ale najbardziej surrealistycznym ustaleniem było usunięcie z kalendarza 10 dni, aby przywrócić równonoc wiosenną z 11 marca na 21 marca. Na tę nietypową operację wybrano październik, aby uniknąć – a jakże – pominięcia jakichkolwiek świąt chrześcijańskich. To doprowadziło to osobliwej sytuacji, w której po święcie św. Franciszka z Asyżu przypadającym na 4 października 1582 r. bezpośrednio nastąpił 15 października. To było 10 dni w historii świata, które nigdy się nie wydarzyły.
Ale nie obyło się bez komplikacji. Kraje protestanckie i prawosławne nie chciały przyjmować wskazówek od papieża, więc odmówiły przyjęcia nowego kalendarza. Katolicka Europa – Austria, Hiszpania, Portugalia, Włochy, Polska i Niemcy – nagle “wyprzedziła” resztę kontynentu o 10 dni. Przekraczanie granicy oznaczało konieczność dodania lub odjęcia dni do kalendarza. Z biegiem czasu jednak nawet najbardziej oporne kraje uległy, a kalendarz gregoriański rozpowszechnił się na całym świecie – tak jest do dziś.