Pierwszy wybuch wyrzucił w niebo tony żużlu, który opadł na okolicę w promieniu 20 km. Pył i kamienie spadały na miasto wprawiając w popłoch mieszkańców, którzy zaczęli w panice ratować swój dobytek. Wezuwiusz jednak nie zostawił im zbyt wiele czasu na ucieczkę. Wulkaniczny pył przykrył szczelną powłoką dachy domów, które wkrótce zaczęły się zapadać pod jego ciężarem. Nocą z miasta widać było pierwsze języki ognia i strumyczki lawy z wulkanu. Według opisu Pliniusza Starszego, który dowodził akcją ewakuacyjną z morza, około północy rozpoczęło się najgorsze – ze stoków góry potoczyły się rozżarzone kamienie, w niebo strzelały trujące gazy, a świt nie rozproszył mroków: niebo szczelnie zasnuła powłoka śmiercionośnego pyłu i dymu. W Pompejach wybuchła prawdziwa panika – kto nie zginął od uderzenia kamieni spadających z wielką siłą z nieba, ten dusił się wdychając trującą siarkę i chlorowodory albo umierał stratowany przez biegający w ciemnościach oszalały ze strachu tłum.
Kiedy 26 sierpnia ciemności nad Pompejami i Herkulanum nareszcie się rozproszyły, oczom obserwatorów ukazał się przerażający widok – miasta po prostu już nie było. Tysiące ludzi zostały pogrzebane żywcem w gorącym wulkanicznym pumeksie. Paradoksalnie, śmiercionośna powłoka okazała się wielkim sprzymierzeńcem nauki – w wulkanicznej emulsji zastygło życie zatrzymane jak w kadrze. Dzięki temu niezwykle drobiazgowe odtworzenie tego, jak żyli ludzie w Pompejach przed dwoma tysiącami lat, stało się możliwe i proste. Kiedy do Pompejów w latach 60. XIX w. trafi li włoscy archeolodzy, oba miasta, a zwłaszcza Herkulanum, były już mocno ograbione przez lokalną ludność. Mimo to odkrycia w wulkanicznym mieście przyprawiły badaczy o zawrót głowy. Kierujący badaniami archeolog z Neapolu Giuseppe Fiorelli opracował technikę, umożliwiającą odtwarzanie wyglądu zmarłych – popiół zasklepił się tak szczelnie wokół ciał, że choć uległy rozkładowi, to ostał się ich dokładny kontur. Fiorelli wypełniał go płynnym gipsem, uzyskując fenomenalne wyniki.
Na odlewach widać najmniejsze szczegóły: żebrak, którego odkopano pod bramą miejską, miał na nogach porządne sandały, zapewne dar władz miejskich. Widać nawet tak intymne szczegóły jak owłosienie łonowe strzyżone na półokrągło! Przede wszystkim jednak gipsowe odlewy Fiorellego pokazują wielkie cierpienie na twarzach ludzi, zastygłych w grymasach nieprawdopodobnego bólu. Wulkaniczny pył zakonserwował Pompeje do tego stopnia, że archeolodzy znajdywali w mieście resztki jedzenia, które przygotowywano chwilę przed katastrofą. W domu piekarza odnaleziono upieczone bochny chleba, w jadalniach domostw pod warstwą emulsji zachowały się owoce, w gospodach resztki niedopitego wina. Pompeje i Herkulanum były prężnymi ośrodkami handlu i rzemiosła. To tu na początku I w. n.e. zamożni mieszkańcy stolicy Imperium budowali wille i letnie rezydencje. Same Pompeje liczyły około 15 tys. mieszkańców. Rzymianie podbili je w IV wieku p.n.e. Miasto podzielone było na zespoły rezydencji tzw. insulae, przypominające dzisiejsze domy w krajach arabskich – zwrócone do wewnątrz z otwartym dziedzińcem, z zewnątrz otoczone murami. Insulae różniły się między sobą w zależności od sytuacji materialnej mieszkańców. Do centralnie umieszczonego atrium wchodziło się korytarzem, w którym znajdowały się drzwi prowadzące do dwóch bocznych izb – zazwyczaj sklepów.
Główne wejścia do tych ostatnich budowniczowie umieszczali bezpośrednio od strony ulicy. Przedłużeniem atrium był wielki pokój, pełniący funkcję czegoś na kształt dzisiejszego salonu. W ścianach zamiast okien pozostawiano szczeliny rozszerzające się do wewnątrz. Ściany zewnętrzne malowano wapnem; nierzadko ozdabiały je różne napisy – reklamowe, ale i wyborcze, zachęcające do głosowania na tego czy innego kandydata do triumwiratów. Pompejańskie jadalnie, w rzymskim stylu z łóżkami do leżenia podczas posiłku, co zapobiegliwsi mieszkańcy ozdabiali napisami przypominającymi o tym, jak zachowywać się leżąc przy stole. A lubiono sobie dogadzać – Petroniusz w „Satyrykonie” opisuje ucztę w domu w okolicach Pompejów: na stoły wjechały popielice w miodzie, zając i świńskie wymiona oraz drozdy w cieście. Tym, co szwankowało w mieście pod Wezuwiuszem, była kanalizacja. W ciepłe dni fetor musiał być potworny, bowiem nieczystości wylewano wprost na ulicę. Także pompejańskie latryny umieszczone były niezbyt apetycznie: doły pełne fekaliów znajdowały się zazwyczaj w kuchni albo w jej pobliżu.
Ściany domów w Pompejach pełne są świetnie zachowanych malowideł. Nawet w domach prostych ludzi freski te prezentują bardzo wysoki poziom artystyczny. Wiele z nich to śmiałe sceny erotyczne. Pompeje są jedną z najlepiej zachowanych pamiątek materialnych starożytnej kultury. A wszystko dzięki straszliwej tragedii, która do dziś inspiruje i pobudza wyobraźnię, także twórców. Pod Wezuwiuszem rozpoczęła się właśnie dokumentacja zdjęciowa do fi lmu „Pompeje”, superprodukcji o zagładzie. Legendarne miasto zostanie zmiecione z powierzchni ziemi tym razem za 130 milionów dolarów…
Anna Dziewit