Sonda kosmiczna dotrze do celu swojej misji dopiero w 2029 roku. Z tego też powodu naukowcy starają się w międzyczasie dowiedzieć jak najwięcej o tym fascynującym obiekcie. Im więcej bowiem będziemy wiedzieli, tym lepiej wykorzystamy wszystkie instrumenty znajdujące się na pokładzie sondy, kiedy ta już do planetoidy dotrze.
Psyche jest jedną z większych planetoid Pasa Głównego. W najszerszym miejscu jej średnica to 279 kilometrów. To jednak nie jej rozmiary, a skład chemiczny od lat przyciągają naukowców. Planetoida bowiem ma tak dużą masę, że naukowcy podejrzewają, iż jest to planetoida metaliczna. To z kolei może wskazywać na bardzo nietypowe jej pochodzenie. Jedna z teorii mówi, że w rzeczywistości obiekt ten jest fragmentem jądra planety, która uległa zniszczeniu na wczesnych etapach istnienia Układu Słonecznego. Gdyby tak było, mielibyśmy zasadniczo jedyną i wyjątkową okazję, aby z bliska przyjrzeć się materii, która zwykle znajduje się tysiące kilometrów pod powierzchnią każdej planety.
Czytaj także: Na Ziemię dotarła ciekawa wiadomość z kosmosu
Teraz jednak naukowcy z SwRI (Southwest Research Institute) przyjrzeli się planetoidzie w zakresie podczerwieni za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Wyniki obserwacji są zaskakujące. Naukowcy dostrzegli na powierzchni planetoidy minerały, które mogły powstać tylko w kontakcie z wodą. Co więcej, niektóre dane wskazują na to, że lód wodny wciąż znajduje się na planetoidzie. Powstaje zatem pytanie o to, skąd on się tam wziął.
Naukowcy wskazują, że woda i uwodnione minerały mogły dotrzeć na powierzchnię planetoidy w zderzeniach planetoidy z kometami lub innymi planetoidami. Jeżeli jednak woda jest częścią Psyche od samego początku, może to oznaczać zupełnie inną historię planetoidy, niż dotychczas sądzimy.
Skład chemiczny planetoidy co do zasady zależy od miejsca (odległości od Słońca) w jakim powstawały na wczesnym etapie ewolucji układu planetarnego. Gdyby woda na powierzchni planetoidy była tam od zawsze, oznaczałoby to, że powstała ona w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego, za tzw. linią śniegu, czyli tam, gdzie temperatury mgławicy słonecznej były na tyle niskie, że związki lotne przyjmowały stały stan skupienia. Dopiero potem taka planetoida mogła migrować w nieco bliższe rejony Słońca.
Czytaj także: A więc jednak polecimy do metalowej planetoidy! O mało nie skasowali misji Psyche. Start w październiku
Badacze jednak podkreślają, że wcale nie musiało tak być. Wciąż możemy mieć do czynienia z planetoidą będącą pozostałością po jądrze jakiejś już nieistniejącej planety. Może na to wskazywać fakt, że minerały uwodnione nie są równomiernie rozmieszczone po powierzchni planetoidy, a jedynie znajdują się w kilku jej miejscach. To może oznaczać, że faktycznie woda pochodzi z planetoid, które zderzyły się z Psyche.
Tak czy inaczej, Psyche nadal jest niezwykle interesującym obiektem, który zapewne tu i ówdzie rdzewieje, ale ostatecznie trzyma się dobrze. Za pięć lat, gdy sonda Psyche dotrze już do planetoidy o tej samej nazwie, zobaczymy to wszystko z bliska. Istnieje duża szansa na to, że naukowcom uda się rozwiązać zagadkę pochodzenia planetoidy.