Zdaniem naukowców głębokość kanałów ukrytych pod lodową pokrywą jest porównywalna z Grand Canyon w USA. System kanionów znajduje się w jednym z najsłabiej zbadanych miejsc na naszej planecie, czyli na Ziemi Księżniczki Elżbiety w Antarktydzie Wschodniej. Liczba prowadzonych tam pomiarów grubości lodu była tak niewielka, że sami naukowcy zaczęli ten obszar określać terminem “biegun niewiedzy”.
– Antarktydę znamy dziś słabiej niż powierzchnię Marsa. Tymczasem ten kontynent jest szczególnie ważny ze względu na wpływ na procesy związane z klimatem – mówi dr Stewart Jamieson z Wydziału Geografii na Durham University, główny autor badania.
Krajobraz pod lodem można zidentyfikować nawet na powierzchni lodowca. Delikatne ślady w miejscach, w których biegną kaniony, można zaobserwować na obrazach satelitarnych zgromadzonych przez NASA, ESA oraz US National Snow and Ice Data Center – twierdzą autorzy odkrycia.
Kaniony mogą się łączyć z nieodkrytym dotychczas jeziorem podlodowcowym, ponieważ powierzchnia lodu w jednym z miejsc ma bardzo podobne cechy, jak powierzchnia nad lepiej znanymi, dużymi jeziorami podlodowymi. Dane pozwalają sądzić, że jezioro może zajmować obszar do 1250 km kw.
Obecnie prowadzone są obserwacje z samolotów. Bardziej rozległe badania metodą RES mają pomóc w stanowczym potwierdzeniu istnienia i ustaleniu wielkości kanionów oraz jeziora.