Paleontolodzy z australijskiego Flinders University natrafili podczas badań w terenie na nie lada gratkę. Odkryli skamieniałość gigantycznego jaszczura, który chodził po najmniejszym kontynencie świata jeszcze 47 tys. lat temu w plejstocenie. Dokładny opis nowego wymarłego gatunku opublikowano w czasopiśmie The Royal Society Publishing: B Biological Sciences.
Czytaj też: Włochate i rogate olbrzymy przestaną być dla nas zagadką. Polacy „przeczeszą” kraj w ich poszukiwaniu
Nowy gatunek nazwano Tiliqua fragens. Szkielet zwierzęcia odtworzono na podstawie skamieniałych kości znalezionych w Jaskiniach Wellington w Nowej Południowej Walii oraz innych szczątków przechowywanych w muzeach w Australii. Jaszczurka należała do rodziny scynkowatych, które zamieszkują Antypody, Azję Południowo-Wschodnią i Oceanię. W Europie występuje ledwie kilka gatunków scynków.
Jaszczur z Australii był naprawdę ogromny… jak na tę rodzinę gadów
To, co najbardziej zachwyca w przypadku nowo opisanego gatunku, to jego rozmiary. Był wielkości ludzkiej ręki (od dłoni do barku), zatem zdecydowanie kopalnego scynka możemy przypisać do australijskiej megafauny, czyli grupy zwierząt, które dorastały do niespotykanych dzisiaj rozmiarów. Nasz plejstoceński jaszczur ważył prawie 2,5 kilograma, co stanowi ponad dwukrotność wagi największego dzisiaj żyjącego przedstawiciela tej rodziny, a w porównaniu do malutkich ogrodowych scynków ważących po 2 gramy jest to wartość aż 1000 razy większa. Gwoli ścisłości, rekordowe rozmiary scynka względem człowieka może nie robią na nas wrażenia, ale w skali innych scynkowatych omawiany gatunek jest absolutnym rekordzistą
Czytaj też: Łykał ofiary jak pelikan. Ten dinozaur miał dziwną czaszkę, którą trzymał w jednej pozycji
Tiliqua fragens wyróżniał się masywną budową ciała, kolczastą budową ciała. Łuski nie przylegały gładko do ciała, ale stanowiły swoisty pancerz dla drapieżnika. Odkrywcy uważają, że wymarły scynk był spokrewniony z dzisiejszymi krótkoogonowymi jaszczurkami z tej rodziny. Warto dodać, że zarówno dzisiaj, jak i w epoce plejstocenu scynki prezentowały także zachowania drapieżne. Mogły żywić się kwiatami, liśćmi czy grzybami, ale również stawonogami, ślimakami czy padliną.
Czytaj też: Oto dziadek misia koali. Włochaty gigant był łagodny jak baranek, ale co innego łączyło go z ludźmi
Zagadkę dla nauki stanowi kwestia tego, czy australijska megafauna wymarła w związku z przybyciem pierwszych ludzi na ten ląd. Zanikanie gatunków ogromnych kangurów, wombatów i koali zbiega się czasowo z przebywaniem pierwszych Homo sapiens w Australii. Nie ma twardych dowodów na to, że człowiek wybił wszystkie duże zwierzęta, ale nie można też zaprzeczyć, że nie dochodziło do polowań na nie. Ta zagadka wciąż czeka na rozwikłanie.