Zanim przyjrzymy się samym wynikom badań uczonych z Uniwersytetu Północnej Karoliny, przypomnijmy podstawowy podział współczesnych kotowatych. Zaliczamy do nich pantery (Pantherinae) i koty (Felinae). Pierwsza grupa obejmuje m.in. lwy, tygrysy czy lamparty, które wydają ryk. Do drugiej grupy zalicza się gatunki mruczące takie jak oceloty, rysie czy koty domowe.
Czytaj też: Epoka lodowcowa w Polsce to nie bajka. Czy człowiek mógł spotkać na żywo Mańka, Sida i Diego?
To, czy dany gatunek jest ryczący lub mruczący, zależy od budowy krtani, wielkości i ilości kości gnykowych. Wobec tego, do której grupy należały tygrysy szablozębne żyjące w epoce plejstocenu? Aby się tego dowiedzieć, musimy mieć zachowane kości gnykowe tych drapieżników. Niestety bardzo rzadko się one zachowują w stanie kopalnym. Jednym z nielicznych stanowisk paleontologicznych, na którym je znajdowano, jest teren wyrobiska smoły przy ranczu La Brea w Los Angeles, w Kalifornii.
Naukowcy z Uniwersytetu Północnej Karoliny przeprowadzili dogłębną analizę 105 kości gnykowych należących do wymarłych zwierząt oraz porównano je do kości występujących u współczesnych zwierząt. Z jej wynikami możemy zapoznać się na łamach Journal of Morphology.
Jak dźwięk wydawał tygrys szablozębny?
Badacze opisali elementy anatomiczne należące do dwóch różnych gatunków pradawnych kotowatych – Smilodon fatalis należącego do machajrodonów ze szpiczastymi, długimi zębami i Panthera atrox, czyli lwa amerykańskiego. Trzeba przy tym dodać, że samo pojęcie tygrysa szablozębnego nie odnosi się do konkretnego gatunku, a raczej jest ogólnym opisowym terminem reprezentującym ogół plejstoceńskich kotowatych z dużymi kłami.
Czytaj też: Dlaczego epoka lodowcowa dobiegła końca?
Okazało się, że u obydwu gatunków kości gnykowe były większe i mocniejsze, co może wskazywać na wydawanie dźwięków o niższej częstotliwości. Drobne różnice w anatomii wskazały, że Smilodon przypominał raczej mruczące kotowate, a lew amerykański – ryczące, choć w niższej skali.
Czytaj też: Wilk z epoki lodowcowej wyglądał jak z Gry o tron. Dzięki szczątkom poznaliśmy jego historię
Autorzy badań przyznają, że podział na ryczące i mruczące kotowate musiał zatem istnieć już przed dziesiątkami tysięcy lat, co zmienia pogląd na temat ewolucji całej grupy zwierząt. Do tej pory uważano, że plejstoceński Smilodon był przedstawicielem jeszcze innej rodziny niż obecne pantery i koty. Teraz okazuje się, że miał z nimi o wiele więcej wspólnego.