Oczywiście z perspektywy człowieka wydarzenia te były całkiem korzystne, wszak ostatecznie doszło do pojawienia się naszego gatunku – i wielu innych. Nicholas Longrich z University of Bath wyjaśnia, że zauropody, czyli prawdopodobnie największe zwierzęta, jakie w historii naszej planety chodziły po jej powierzchni, osiągały nawet 50 ton i 30 metrów długości.
Czytaj też: Nasz bardzo odległy przodek ma 575 milionów lat. Wiemy, czym się żywił
Inne dinozaury nie wykazywały natomiast cech anatomicznych, które predysponowałyby je do osiągania tak imponujących rozmiarów. Wśród potencjalnych czynników przesądzających o gabarytowej dominacji zauropodów badacze wymieniają duże płuca, puste kości o wysokim stosunku wytrzymałości do masy, metabolizm, a być może wszystko to razem.
W efekcie owe zwierzęta były większe zarówno od żyjących równolegle z nimi, jak i tych, które można spotkać na Ziemi obecnie. Z kolei mięsożerne dinozaury wielokrotnie wyewoluowały na przestrzeni 100 milionów lat, ostatecznie dochodząc do tyranozaurów – potężnych drapieżników stojących na szczycie łańcucha pokarmowego.
Dinozaury nie ewoluowały w kierunku wykształcenia masywnych mózgów
Mimo to dinozaury nie miały podejścia do ludzi w innym aspekcie: rozmiarach mózgu. Ludzki waży około 1,3 kilograma, podczas gdy mózgi tyranozaurów i velociraptorów ważyły kolejno 400 i 15 gramów. Dinozaury najwyraźniej rozwijały swoje sieci społeczne, zaczęły funkcjonować w stadach i wykształciły rozbudowane rogi zapewniające nie tylko narzędzie obrony, ale i sposób na poprawę prezencji.
Analiza ewolucji tych zwierząt sugeruje raczej, że nawet gdyby feralna planetoida nie uderzyła w naszą planetę, to dinozaury raczej nie osiągnęłyby spektakularnych form, które zapewniłyby im intelekt i dominację charakterystyczne dla ludzi. Ssaki, dla porównania, posiadły masywne mózgi, które pojawiły się zarówno u zwierząt żyjących na lądzie, jak i w wodzie.
Czytaj też: Antarktyda zawiera ukryty świat. Naukowcy wykryli tam bogactwo życia
O tym, jak ślepe potrafią być zaułki ewolucji najlepiej świadczy przykład małp, które trafiły do Ameryki Południowej około 35 milionów lat temu. Nie stały się jednak gatunkami, które byłyby zdolne do tego, co są w stanie zrobić ludzie. Wyjątkiem od tej reguły była Afryka, w której nasi odlegli przodkowie ostatecznie wyewoluowali w Homo sapiens. Pokazuje to, jak wiele przypadku i zbiegów okoliczności było potrzebnych, abyśmy weszli na szczyt. W przypadku dinozaurów podobny obrót spraw raczej nie wchodził w grę.