Sprzątanie łazienki – najgorsza kara czy dobra zabawa?
Czyszczenie toalety może być karą dla pierwszoroczniaków w internacie lub rekrutów w wojsku, przedmiotem kłótni małżeńskich, ale także… ulubioną zabawą dzieci. Wszystko zależy od punktu widzenia.
Pamiętacie przygodę Tomka Sawyera, który musiał za karę pomalować płot? Wymyślił, że zrobi z tego przywilej, i zaczął sprzedawać innym chłopcom możliwość pokrycia farbą choćby kilku sztachet. Szybko ustawiła się kolejka chętnych do malowania jego płotu. Cały sekret zadowolenia z życia tkwi bowiem w sposobie myślenia i podejściu do tego, co robimy. A z odpowiednim podejściem możemy polubić nawet sprzątanie łazienki. Wystarczy dobrze się do tego przygotować, pozbyć się tego, co nas denerwuje, i zadbać o kilka rzeczy, które pomogą nam w sprzątaniu.
Co to może być? Można na przykład kupić rękawiczki, po których ręce nie śmierdzą gumą. Opróżnić półkę ze zbierających kurz, przeterminowanych lakierów do paznokci. Zdecydować się na wannę lub kabinę prysznicową i zrezygnować z jednego z tych sprzętów. Wymienić toaletę na podwieszaną, bez wewnętrznego rantu, którą czyści się o wiele łatwiej. Włączyć Chopina i pomyśleć o relaksującej kąpieli w czyściutkiej wannie.
Kamień w toalecie czy kamień filozoficzny? Jak filozofia może pomóc nam w sprzątaniu
Wielcy myśliciele starożytni mieli bardzo różne podejście do łazienki. Taki na przykład Diogenes –mieszkał w beczce, potrzeby fizjologiczne załatwiał na ulicy, a kąpieli nie zażywał w ogóle. Kiedy sam Aleksander Wielki zaproponował, że spełni każde jego życzenie, Diogenes odpowiedział, nie ruszając się ze swojej beczki: „Przesuń się nieco, bo zasłaniasz mi słońce”.
Archimedes według legendy swojego największego odkrycia – prawa wyporu, które jest podstawą hydrostatyki – dokonał w wannie. Pod koniec życia podobno przestał się myć, pochłonięty przez zagadki matematyczne. Kiedy ciągnięto go do kąpieli na siłę, kontynuował rozmyślania, kreśląc na swoim brudnym ciele figury geometryczne.
Co jednak, jeśli podobna asceza nam nie odpowiada, chcemy żyć komfortowo, ale jednocześnie sprzątanie naszych pięknych, nowoczesnych łazienek okropnie nas denerwuje? Tu mogą pomóc zasady szkoły stoików. „Stoicyzm jest sztuką zarządzania tym, co od nas niezależne, za pośrednictwem tego, co od nas zależy”. (Piotr Stankiewicz, „Sztuka życia według stoików”). Bałagan i brud pojawią się nieuchronnie, choćbyśmy nie wiem jak się starali. Od nas zależy jednak, jak wiele miejsc do gromadzenia się brudu zafundujemy sobie w łazience, a przede wszystkim – czy będziemy myśleć o sprzątaniu toalety jak o najgorszym obowiązku czy może raczej jak o rodzaju gimnastyki i odpoczynku dla umysłu.
Brzytwa Ockhama i japoński minimalizm
W łazience oprócz elektrycznej golarki czasem sprawdzi się również brzytwa. Zasada brzytwy Ockhama mówi, że nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę, a w wyjaśnianiu wszelkich zjawisk dążyć do prostoty. Posłuchajmy więc tego XVII-wiecznego filozofa i nie twórzmy wokół siebie bytów niepotrzebnych. Odetnijmy się od zbędnych myśli o tym, jak bardzo nam się nie chce sprzątać. One w niczym nie pomagają. Wymieńmy trudne do wyczyszczenia urządzenia łazienkowe na takie z mniejszą powierzchnią do sprzątania. Pozbądźmy się szybko brudzących się dywaników i wątpliwej jakości ozdób. Wybierzmy prostotę.
Szlachetna prostota to ważny punkt również w filozofii Dalekiego Wschodu. Japoński minimalizm jest postawą promowaną na przykład przez Dominique Loreau, autorkę poczytnych poradników, takich jak: „Sztuka minimalizmu”, „Sztuka sprzątania” czy „Sztuka porządkowania”. Z podobnych źródeł czerpie Japonka Marie Kondo, autorka bestsellera „Magia sprzątania”. Na czym polega przesłanie obu pań? Aby uporządkować swoje życie i uczynić sprzątanie łatwiejszym, powinniśmy nauczyć się selekcjonować przedmioty, wyrzucać rzeczy zbędne, nie zaśmiecać swojego otoczenia nadmiarem. Sprzęty, które nam towarzyszą w życiu codziennym, powinny być najlepszej jakości, zaawansowane technologicznie oraz po prostu piękne. Nigdy nie należy oszczędzać na funkcjonalności i wykonaniu, a w zamian za to warto powstrzymać się od kupowania rzeczy zbędnych i tandetnych.
Kamień w toalecie a ekologiczne sprzątanie
Sprzątanie łazienki może budzić frustracje wynikające nie tylko z naszego wrodzonego lenistwa. Osoby, którym leży na sercu przyszłość planety i ekologia swojego najbliższego otoczenia, unikają środków dezynfekujących na bazie chloru, substancji spieniających, agresywnych wybielaczy. Nie wieszają kostek zapachowych w miskach ustępowych, a zamiast odświeżaczy powietrza używają aromatycznych świeczek.
Kwestią sprzątania toalety bez podtruwania jej użytkowników martwią się nie tylko ekolodzy, lecz także rodzice małych dzieci. Zaglądanie do miski klozetowej i dotykanie jej brzegów to ulubiona zabawa szkrabów. Bywa też, że chętnie włączają się do sprzątania łazienki, chwytając za szczotkę klozetową mimo protestu rodziców.
Czy da się zachować czystość i uniknąć kamienia w toalecie, nie stosując agresywnych środków chemicznych, zawierających toksyczne substancje? Na pewno ułatwi to miska ustępowa Rimfree bez tradycyjnego kołnierza, czyli wewnętrznego rantu, który jest największym siedliskiem brudu i bakterii oraz miejscem tworzenia się kamienia. Jak działa Rimfree? Dowiedz się więcej. Taką toaletę można utrzymać w czystości nawet przy użyciu wyłącznie octu i sody. Środki czystości to bowiem kwestia wtórna. Ważniejsza niż zmiana detergentów jest zmiana sposobu myślenia.
Artykuł powstał we współpracy z marką KOŁO