Mdłości, torsje, pragnienie, bóle głowy i mięśni, zmęczenie, senność, czerwone oczy, nadwrażliwość na światło i dźwięk, problemy z koncentracją i opóźniony refleks. Lista długa, a jednak dobrze znana, szczególnie pierwszego stycznia i w karnawale. Nie każdy ma te wszystkie objawy kaca, jednak większość doświadczyła nieuchronnych skutków nadużywania alkoholu. A chyba wszyscy – fatalnego samopoczucia, które pojawia się dzień po imprezie.
Problem kaca pojawił się wraz z wyskokowymi trunkami, czyli jakieś 7 tys. lat temu, kiedy ludzie opanowali sztukę destylacji. Równolegle z rozwojem technik robienia piwa i wina mnożyły się pomysły na radzenie sobie z następstwami upijania się. Od metod egzotycznych (Pliniusz Starszy w I w. n.e. radził spożywanie pieczonych kanarków) po brzmiące całkiem znajomo (w starożytnym Egipcie wierzono, że kaca uleczy kiszona kapusta). Do dziś wymyślonych przez ludzi sposobów na kaca powstało tyle, że mogłyby wypełnić obszerną księgę. Które z nich mają podstawy naukowe? I czy naukowcy, rozumiejąc już proces rozkładania alkoholu przez organizm, wymyślili skuteczną metodę zniwelowania przykrych efektów picia?
DLACZEGO MAMY KACA?
Przyczyną złego samopoczucia nie jest bynajmniej etanol nadający moc napojom wyskokowym. – Kac pojawia się bowiem, gdy we krwi etanolu już nie ma, a my trzeźwiejemy. Jesteśmy natomiast zatruci aldehydem octowym, metabolitem etanolu – mówi w rozmowie z „Focusem” psychiatra, specjalista od leczenia alkoholizmu dr Anna Klimkiewicz z Katedry i Kliniki Psychiatrycznej WUM oraz Poradni Psychomedic. – W porównaniu z tym, co czujemy następnego ranka, zatrucie alkoholem jest względnie przyjemne. Jak wynika z badań prowadzonych przez prof. Jorisa Verstera z Utrecht University, objawy kaca mogą trwać nawet przez całą dobę po tym, jak we krwi stężenie etanolu spadło do zera. Są tym silniejsze i bardziej nieprzyjemne, im dłużej aldehyd octowy znajduje się w organizmie. Co gorsza, utrzymują się także, gdy organizm pozbędzie się aldehydu octowego i innych jego produktów rozkładu.
Dlaczego tak się dzieje? Nikt na razie nie potrafi tego wyjaśnić. Wiadomo natomiast, że podatność na kaca ma podłoże genetyczne. Zależy od genów w 45 proc. u kobiet i w 40 proc. u mężczyzn – dowodzi badanie wykonane w Australii przez psycholog prof. Wendy Slutske z University of Missouri-Columbia na ponad 4 tys. bliźniąt (osobach w średnim wieku). Z genami ma związek także ilość alkoholu, jaką najczęściej wypijamy, oraz to, czy mamy predyspozycje do uzależnienia się.
PRZYCZYNA 1: BRAK WODY
– Alkohol rozregulowuje znajdujący się w mózgu ośrodek gospodarowania płynami. Zmniejsza wydzielanie ważnego hormonu wazopresyny, która odpowiada za zagęszczanie moczu i sprawia, że nerki w trakcie filtrowania ograniczają utratę wody z organizmu. Człowiek pijany traci wodę w nadmiernych ilościach – wyjaśnia dr Klimkiewicz. Wypicie 50 g etanolu (250 ml wina) powoduje, że organizm traci w postaci moczu 600-1000 ml wody – to tłumaczy, dlaczego w barach WC jest tak popularnym miejscem. Wraz z moczem organizm traci też elektrolity (sód i potas) niezbędne do prawidłowego funkcjonowania mięśni i układu nerwowego, jednak odgrywa to mniejszą (o ile w ogóle) rolę w powstawaniu kaca. Czy picie wody w trakcie picia alkoholu, przed pójściem spać i następnego dnia ochroni przed kacem? Częściowo – zmniejszy dolegliwości związane z odwodnieniem, jednak nie podziała na pozostałe „składniki” kaca, udowodnił kilka lat temu dr Louis Penning z Utrecht University.
Odwodnienie do pewnego stopnia zmniejszy też popularny w Polsce zwyczaj picia soku z kiszonych ogórków. – Jest bardzo słony, a sód pomaga zatrzymać wodę w organizmie – mówi dr Klimkiewicz.
PRZYCZYNA 2: PODRAŻNIONY ŻOŁĄDEK
Każdy alkohol, ale szczególnie ten dostarczany w mocnych trunkach, mających ponad 15 proc. etanolu, fatalnie wpływa na żołądek. Podrażnienie jego ścian może skutkować torsjami. Ponadto alkohol zwiększa produkcję kwasów żołądkowych, a także wydzielanie w trzustce i jelitach. Wszystko to powoduje ból brzucha, mdłości i wymioty. Jak sobie pomóc? Można przyjąć środki alkalizujące, zawierające sole wapnia, magnezu, sodu i glinu, które zmniejszają kwasowość
i pomagają na nudności. – Warto też przed imprezą dobrze się najeść. Im mniejsza część powierzchni żołądka będzie wchłaniać alkohol, tym wolniej będzie narastać upojenie – radzi dr Klimkiewicz.
Skuteczna może okazać się jajecznica – jajka zawierają cysteinę, która pomaga usuwać aldehyd octowy z organizmu. Natomiast gdy boli brzuch, lepiej zrezygnować z aspiryny i niesteroidowych leków przeciwzapalnych (ibuprofen, naproksen). Pomagają one na ból głowy i bóle mięśni, jednak same w sobie powodują podrażnienie żołądka.
Każdy alkohol fatalnie wpływa na żołądek, podrażnia jego ścianki i zwiększa produkcję kwasów.
PRZYCZYNA 3: NISKI POZIOM CUKRU I NIEWYSPANIE
Kilka godzin picia obniża poziom glukozy we krwi (to m.in. odpowiedź wątroby na obecność etanolu), zwłaszcza jeśli podczas imprezy mało się je. Na wywołany alkoholem spadek ilości cukru we krwi szczególnie narażone są osoby chore na cukrzycę i na diecie niskokalorycznej. Ponieważ glukoza jest podstawowym paliwem dla mózgu, jej brak może przyczyniać się do poczucia słabości, zmęczenia, fatalnego nastroju i braku koncentracji. Nie oznacza to jednak, że kaca wyleczymy słodyczami – na pozytywny wpływ jedzenia słodkich rzeczy „dzień po” nie ma dowodów naukowych.
Picie bez skutków ubocznych
W Wielkiej Brytanii powstał syntetyczny alkohol, którym można się upić bezkarnie. Nie tylko nie ma po nim kaca, ale także samo upojenie przebiega inaczej. Alcosynth – bo tak roboczo nazwał ten wyskokowy napój jego wynalazca, psychofarmakolog prof. David Nutt z Imperial College London – nie powoduje uzależnienia. Poza tym na mózg działa jak prawdziwy etanol, a na wątrobę nie szkodzi. W Wielkiej Brytanii zaczyna się mówić, że do 2050 roku Alcosynth zastąpi cały alkohol na rynku. Sam prof. Nutt ma nadzieję założyć w ciągu najbliższej dekady 100 barów, w których będą serwowane wyłącznie trunki na bazie jego superproduktu. Do spełnienia tego marzenia brakuje mu 12 mln dolarów, by przeprowadzić badania potwierdzające, że Alcosynth jest rzeczywiście bezpieczny
PRAWDA CZY FAŁSZ?
Jak leczyć kaca, to w Hangover Bar w Amsterdamie. Na gości czekają łóżka, soki, witaminy i bar tlenowy.
RUCH POMAGA
Ćwiczenia fizyczne, na przykład bieganie, podnoszą tempo metabolizmu, zwiększają natlenienie tkanek i przyspieszają pozbywanie się toksyn.
KLIN POMAGA
Rada: czym się strułeś, tym się lecz, to nic innego jak odpowiedź na zespół abstynencyjny. A ten objawia się niepokojem, nudnościami, zawrotami i bólem głowy, zwiększonym poceniem się. Nie trzeba być alkoholikiem, by go doświadczyć w łagodnej formie. – Mózg bardzo szybko przyzwyczaja się do alkoholu, nawet wypity raz w roku w nadmiarze może wywołać w mózgu poczucie swoistej tęsknoty. Poziom etanolu we krwi spada, więc i samopoczucie się pogarsza. Po kolejnej dawce alkoholu niektórzy pijący czują się lepiej, jednak po paru godzinach znów jest źle, więc pojawia się dalsza chęć klinowania – to w prostej linii prowadzi do uzależnienia. W mózgu pojawia się sygnał, że wtedy, kiedy pijemy, jest dobrze, a gdy nie pijemy, jest źle – ostrzega dr Anna Klimkiewicz, specjalistka od leczenia alkoholizmu.
PRZYCZYNA 4: CIEMNY ALKOHOL
Kac jest karą za nadmiar alkoholu, ale nie po każdym trunku dochodzenie do siebie jest równie bolesne. To za sprawą kongenerów, czyli związków, które powstają w trakcie fermentacji. Są nimi m.in aceton, olej fuzlowy i różne garbniki (polifenole) zabarwiające alkohol na ciemny kolor i nadające mu zapachowy bukiet. Im więcej ich w trunku, tym on ciemniejszy (jak brandy, tequila, whisky czy czerwone wino), i tym większe ryzyko kaca. Szczególnie niebezpieczny jest metanol, znacznie bardziej toksyczny od etanolu, obecny w śladowych ilościach we wszystkich rodzajach trunków (choć czasami w nieco większych w brandy, porto i niektórych winach czerwonych). Zadaniem priorytetowym dla organizmu jest oczyszczenie się z etanolu, a jego obecność blokuje rozkład metanolu.
Dlatego metanol długo krąży we krwi, zanim zostanie zamieniony w formaldehyd i kwas mrówkowy. Oba te związki są także toksyczne i oba nasilają kaca. To, że kongenery mogą być sprawcami kaca, przetestowano na bourbonie i wódce – mają taką samą moc (ok. 40 proc. alkoholu), jednak bourbon zawiera 37 razy więcej kongenerów niż tzw. czysta. Po ustaleniu tej podstawowej, z punktu widzenia porannych przypadłości, różnicy w składzie trunków naukowcy z Boston University School of Public Health oraz University of Michigan Medical zaprosili do eksperymentu 95 studentów w wieku 21–33 lat. Raczenie się alkoholem w imię nauki trwało dwa wieczory.
Pierwszego dnia badani pili albo bourbona albo wódkę. Bez taryfy ulgowej – musieli wypić tyle (męska dawka wynosiła 1,2 g etanolu na 1 kg masy ciała; damska: 1,1 g etanolu na 1 kg masy), by stężenie alkoholu osiągnęło odpowiednio wysoki poziom. Noc spędzili w szpitalnych łóżkach, o 7 rano dostali śniadanie i przeszli badania. W ciągu kolejnego wieczora wypijali taką samą ilość płynu, tyle że bezalkoholowego. Okazało się, że ci którzy mieli w kieliszkach tylko ciemne trunki, czuli się dużo gorzej niż pijący wódkę. Ale wszyscy wypadli równie źle w testach na czas reakcji czy koncentrację podczas jazdy samochodem.
Wniosek jest prosty: ze względu na ilość kongenerów białe wino mniej nam zaszkodzi niż czerwone. W następnej kolejności są gin i wódka. Przy czym gin jest zdradliwy, bo choć bezbarwny, zawiera dodatek z jagód jałowca, a one są moczopędne, więc dodatkowo nasilają odwadniające działanie etanolu. A co z szampanem? Niektóre osoby cierpią okrutnie po jego nadużyciu, a przecież to jasny trunek z niskim stężeniem etanolu (12 proc.). W jego przypadku przyczyną problemów pośrednio staje się dwutlenek węgla.
Według jednej z teorii pęcherzyki tego gazu powodują otwieranie odźwiernika (przepustu między żołądkiem a jelitem cienkim), który kontroluje przesuwanie się treści żołądka do jelita. To powoduje, że alkohol z szampana przenika do krwi w bardzo krótkim czasie.
PRZYCZYNA 5: STAN ZAPALNY
Ostatnie badania pokazują, że w syndromie dnia następnego duży udział mają mikroorganizmy znajdujące się w układzie pokarmowym. W eksperymencie przeprowadzonym w na University of Massachusetts Medical School podawano 25 zdrowym osobom dawkę wódki w ilości 2 ml na jeden kg masy ciała (co zdecydowanie można uznać za nieumiarkowane picie). Następnie kilkakrotnie, także w 24 godziny po „zażyciu” etanolu, pobierano krew. Okazało się, że we krwi osób, które czuły się najgorzej, stężenie bakteryjnych toksyn było najwyższe.
Najwyraźniej stres oksydacyjny wywołany przez alkohol uaktywniał bakterie powodujące stan zapalny. Z kolei inne badania przeprowadzone w King’s College London w zespole prof. Tima Spectora dowodzą, że umiarkowane ilości etanolu (co wieczór trzy butelki piwa przez pięć kolejnych dni) pięciokrotnie zwiększają ilość bakterii Erysipelotrichia, które mogą produkować dehydrogenazę alkoholową w układzie pokarmowym. Co ciekawe, dehydrogenaza alkoholowa to nasz główny oręż do walki z etanolem – enzym, który zamienia go w powodujący kaca aldehyd octowy. Jak jeszcze może pomóc nam w karnawale nauka?
Doświadczenia na myszach dowiodły, że gryzonie na diecie bogatej w błonnik nadużywające alkoholu miały zdecydowanie zdrowszą wątrobę niż te na diecie niskobłonnikowej. Ochronne działanie obserwowano też w przypadku alkoholizowanych myszy, którym podawano probiotyki z bakteriami kwasu mlekowego. Dobry pleśniowy ser i szklanka jogurtu przed imprezą powinny więc łagodzić cierpienia następnego dnia. Tłuszcze nasycone także chronią bakterie przed działaniem etanolu.
School zaprosili do eksperymentu 95 studentów w wieku 21–33 lat. Raczenie się alkohol em w imię nauki trwało dwa wieczory. Pierwszego dnia badani pili albo bourbona albo wódkę. Bez taryfy ulgowej – musieli wypić tyle (męska dawka wynosiła 1,2 g etanolu na 1 kg masy ciała; damska: 1,1 g etanolu na 1 kg masy), by stężenie alkoholu osiągnęło odpowiednio wysoki poziom. Noc spędzili w szpitalnych łóżkach, o 7 rano dostali śniadanie i przeszli badania. W ciągu kolejnego
wieczora wypijali taką samą ilość płynu, tyle że bezalkoholowego. Okazało się, że ci którzy mieli w kieliszkach tylko ciemne trunki, czuli się dużo gorzej niż pijący wódkę. Ale wszyscy wypadli równie źle w testach na czas reakcji czy koncentrację podczas jazdy samochodem. Wniosek jest prosty: ze względu na ilość
kongenerów białe wino mniej nam zaszkodzi niż czerwone. W następnej kolejności są gin i wódka. Przy czym gin jest zdradliwy, bo choć bezbarwny, zawiera dodatek z jagód jałowca, a one są moczopędne, więc dodatkowo nasilają odwadniające działanie etanolu.
A co z szampanem? Niektóre osoby cierpią okrutnie po jego nadużyciu, a przecież to jasny trunek z niskim stężeniem etanolu (12 proc.). W jego przypadku przyczyną problemów pośrednio staje się dwutlenek węgla. Według jednej z teorii pęcherzyki tego gazu powodują otwieranie odźwiernika (przepustu między żołądkiem a jelitem cienkim), który kontroluje przesuwanie się treści żołądka do jelita. To powoduje, że alkohol z szampana przenika do krwi w bardzo krótkim czasie.
TRADYCYJNE SPOSOBY NA KACA
W różnych kulturach próbuje się różnie złagodzić objawy zatrucia alkoholowego – nie zawsze skutecznie.
– móżdżek konia (Chiny)
– mikstura z mirry i mielonych dziobów jaskółek (Asyria)
– nacieranie pach cytryną (Portoryko)
– wbijanie w korek od butelki 13 czarnych igieł (Haiti)
– zupa ziołowa z imbirem (Singapur)
– zupa pomidorowa z byczym okiem (Mongolia)
– herbata z olchy (Korea)
I jeszcze stary sposób na wymioty: z pieca wyjęty gorący bochen chleba przekroić na pół, połowę posypać siekanym imbirem lub kminkiem i dopóki gorący do brzucha przyłożyć
POLSKI LEK NA KACA?
Poszukiwanie leku na kaca jest tak stare jak sam alkohol. Na razie lista sposobów, którymi można się ratować, to jedynie półśrodki zmniejszające dolegliwości. Ale jest również dobra wiadomość. Za rok-dwa pojawi się napój, który w pełni zasługuje na miano antidotum. Wynalazek, jak to czasami w nauce bywa, jest kwestią przypadku. Dr Katarzyna Koziak z Zakładu Immunologii, Biochemii i Żywienia Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego testowała środek mający rozwiązywać zupełnie inne problemy, gdy okazało się, że… „zamienia on wino w wodę”, jak skwitowała jego działanie jedna z uczestniczek eksperymentu. Ta uwaga zupełnie zmieniła kierunek prac. Badania laboratoryjne ujawniły, że antyalkoholowe właściwości preparatu wynikają z nieoczekiwanych i nieznanych wcześniej cech substancji aktywnych wchodzących w jego skład. Jedna z nich bardzo podnosi aktywność dehydrogenazy aldehydowej, dlatego toksyczny aldehyd octowy znacznie szybciej niż normalnie znika z układu krążenia. Drugi składnik jest bardzo silnym antyoksydantem.
Alkohol powoduje silny stres oksydacyjny, który wprawdzie nie boli tak jak kac, ale jest nie mniej groźny, ponieważ uszkadza prawie wszystkie struktury komórkowe. – Mierzyliśmy tzw. pojemność antyoksydacyjną osocza u osób, które spożywały produkt w wersji testowej i poziom antyoksydantów był bardzo wysoki, nawet po spożyciu alkoholu – mówi dr Koziak. Obecnie trwają przygotowania dokumentacji, która ma być złożona w Europejskim Urzędzie ds. Bezpieczeństwa Żywności. Polska badaczka liczy na to, że unijni specjaliści nie będą piętrzyć przeszkód. Substancje, które wykorzystała w swoim preparacie, są
znane medycynie od kilkuset lat, tyle że nikt na ich działanie ochronne przed alkoholem do tej pory nie wpadł. Jak trzeba go będzie zażywać? – Wiadomo, że komórki potrzebują trochę czasu, by enzym się „rozkręcił”: dehydrogenaza aldehydowa maksimum aktywności osiąga po dobie, dlatego środek najlepiej będzie zażyć przed imprezą – wyjaśnia dr Koziak. Najprawdopodobniej będzie to gazowany smaczny napój.
DLA GŁODNYCH WIEDZY
„Wielka księga kaca”, Cserna-Szabó András, Darida Benedek, wyd. Czarna Owca – pełna humoru historia walki z kacem, zawierająca liczne, często egzotyczne
opisy sposobów radzenia sobie z tajemniczymi skutkami upojenia. Książka zawiera wiele pomysłowych przepisów na leczenie kaca, które przez wieki opracowywali filozofowie, wynalazcy, naukowcy i literaci.