Jak pogoda wpływa na zdrowie? Gdy temperatura spada o 10 stopni, rośnie ryzyko zawału

Pogoda wpływa nie tylko na nasze samopoczucie. Nagłe skoki ciśnienia i temperatury potrafią zabić, choć pacjenci rzadko zdają sobie z tego sprawę
Jak pogoda wpływa na zdrowie? Gdy temperatura spada o 10 stopni, rośnie ryzyko zawału

Należy mieć się na baczności w trakcie zmian pogody i unikać w tym czasie puszczania krwi z żył, wszelkich wypalań i stosowania noża – takie zalecenia dawał starożytnym lekarzom Hipokrates. Dziś podobną rolę zaczynają odgrywać precyzyjne prognozy pogody, które uwzględniają wpływ zmian temperatury, wilgotności i ciśnienia atmosferycznego na zdrowie człowieka. W ten sposób można przewidzieć z kilkudniowym wyprzedzeniem, że tysiące osób będą zagrożone ostrym atakiem astmy, zawałem serca czy udarem mózgu. Meteorologia pozwoli wielu z nich uniknąć choroby, a ci, którzy będą musieli poddać się leczeniu, nie będą czekali w kolejkach.

„Dzięki medycznym prognozom pogody udało nam się lepiej zorganizować pracę szpitala i zaoszczędzić 400 tys. funtów rocznie” – twierdzi prof. William Bird z Royal Berkshire Hospital w Anglii, jeden z pionierów badań nad biometeorologią. Ta szybko rozwijająca się dziedzina nauki ma niewiele wspólnego z powszechnie znanym zjawiskiem meteoropatii.

Aż 70 proc. Europejczyków skarży się na złe samopoczucie w czasie zmian pogody, ale w większości przypadków jest to ból głowy czy zmęczenie. Tymczasem osoby cierpiące na nadciśnienie lub zbyt wysoki poziom cholesterolu mogą umrzeć tylko dlatego, że jesienią lub zimą temperatura za oknem spadła o 10 stopni. W takich warunkach ryzyko ataku serca rośnie u nich o 13 proc., a u tych, którzy wcześniej przeżyli już zawał, aż o 38 proc. – wynika z badań naukowców z uniwersytetu w Lille.

Aura na śmierć

Lekarze szacują, że letnia fala upałów w 2004 r. zabiła od 22 do 35 tys. Europejczyków. Podobnie mogło być latem 2006 roku. Ludzki organizm radzi sobie z upałem w ciągu dnia, jeśli nocą ma szansę się ochłodzić i odpocząć. Jednak latem coraz częściej także noce są bardzo upalne. Ofiarą wysokiej temperatury padły głównie osoby starsze i cierpiące na przewlekłe schorzenia, u których najłatwiej dochodzi do odwodnienia, zaburzeń krzepnięcia krwi i skoków ciśnienia tętniczego.

Wielu zejść można by jednak uniknąć, gdyby w Europie funkcjonowały systemy ostrzegawcze takie jak w USA. W Filadelfii informacje o nadejściu fali upałów pojawiają się z wyprzedzeniem, a władze udostępniają mieszkańcom infolinie, organizują samopomoc i otwierają klimatyzowane schronienia dla najuboższych. „Ten system uchronił przed śmiercią dziesiątki osób podczas wyjątkowo gorącego lata w 1995 r.” – zapewnia dr Laurence Kalkstein z University of Delaware.

Jeszcze lepsze efekty można uzyskać dzięki zimowym prognozom. Z badań prowadzonych w wielu krajach europejskich – w tym w Polsce – wynika, że każda fala mrozów zabija wiele osób nie tylko wskutek wychłodzenia organizmu czy wypadków i urazów na śliskich drogach. Niska temperatura zwiększa obciążenie układu krążenia i prowadzi do zagęszczenia krwi, co sprzyja pękaniu blaszek miażdżycowych i powstawaniu zakrzepów.

Dwa dni po gwałtownym spadku temperatury znacznie wzrasta liczba zawałów serca, po kolejnych trzech dniach do szpitali trafia więcej niż zwykle ludzi z udarem mózgu. Zgony z powodu chorób układu oddechowego, a zwłaszcza tzw. przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP), osiągają maksimum dopiero po 12 dniach od początku fali mrozów, ponieważ są związane z powoli rozwijającymi się infekcjami wirusowymi i bakteryjnymi.

Zabić mogą także nagłe skoki ciśnienia atmosferycznego. Gdy szybko spada ono poniżej najlepiej tolerowanej wartości 1016 hektopaskali, może dojść do niedokrwienia mięśnia sercowego. Robin Cook, były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, zmarł na zawał podczas pobytu w górach, gdzie ciśnienie jest niższe. Z kolei gwałtowne nadejście wyżu pogarsza stan zdrowia u osób z nadciśnieniem, prowadząc do zwiększonego ryzyka ataku serca i udaru krwotocznego mózgu.

Dla alergików najgroźniejsze są letnie burze, w czasie których dochodzi do gwałtownego wzrostu stężenia alergenów w powietrzu. Powoduje to silne ataki astmatyczne nawet u tych osób, które wcześniej uskarżały się jedynie na łagodniejsze dolegliwości, takie jak katar sienny. W 1994 r. po burzy nad Londynem szpitalne izby przyjęć zostały wypełnione przez tysiące pacjentów z nasiloną dusznością. Kiedy władze miasta zaczęły ostrzegać alergików, wiele osób zostało w domu lub przyjęło dodatkowe dawki leków, osłabiające objawy choroby.

 

Toksyczne miasta

Zmiany pogody bardziej szkodzą mieszkańcom miast niż wsi – głównie z powodu wysokiej zabudowy, która ogranicza ruch mas powietrza i zwiększa subiektywne odczucie gorąca. „W »kanionach« ulic temperatura odczuwana przez mieszkańców sięga 65 stopni – to tak, jakbyśmy nagle weszli do sauny” – porównuje prof. Krzysztof Błażejczyk z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk.

Z prowadzonych przez niego badań wynika, że warunki pogodowe mogą znacznie różnić się między poszczególnymi miastami. Warszawę najlepiej odwiedzać wiosną (między 25 kwietnia a 10 maja) lub jesienią (od 4 września do 26 października). Zimą stolica – podobnie jak inne metropolie – staje się wyjątkowo „niezdrowa” z powodu temperatury i złej jakości powietrza. W rejonach miejskich zanieczyszczenia atmosferyczne mogą być równie ważne dla stanu zdrowia mieszkańców jak temperatura czy ciśnienie.

Toksyczne gazy prowadzą do niedotlenienia organizmu i podwyższenia ciśnienia tętniczego, a drobne pyły wnikają do płuc i krwiobiegu, gdzie mogą uszkadzać naczynia wieńcowe. W metropolii takiej jak Ateny wzrost stężenia tlenku węgla w powietrzu o jeden miligram na metr sześcienny oznacza dwa śmiertelne zawały więcej w ciągu dnia. Badania we Francji wykazały, że gdy poziom pyłów zawartych w spalinach samochodowych przekracza 25 mg/m sześc., do szpitali trafia o 91 proc. więcej ofiar ataku serca. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zanieczyszczonym powietrzem oddycha 5 mld mieszkańców świata, a rocznie wskutek tego umierają trzy miliony ludzi.

Pogoda na receptę

Specjaliści radzą, aby osoby mające problemy z układem krążenia unikały miejsc o dużym stężeniu toksycznych substancji: zakorkowanych dróg, gęstej zabudowy miejskiej, okolic zakładów przemysłowych. Kiedy poziom zanieczyszczeń wzrasta, najlepiej byłoby w ogóle nie wychodzić z domu.

Biometeorolodzy koncentrują się na danych dotyczących pogody. „Cały czas bierzemy udział w międzynarodowych projektach i doskonalimy nasz komputerowy model Menex, który pozwala przewidywać statystyczny wzrost zachorowań na różne jednostki chorobowe związany ze zmianami atmosferycznymi. Niestety polska służba zdrowia nie jest zainteresowana korzystaniem z takich analiz” – mówi prof. Błażejczyk.

Tymczasem systemy biometeorologiczne zaczynają już działać w Australii i Wielkiej Brytanii. Lekarze twierdzą, że w większości wypadków wystarczą proste środki zapobiegawcze, takie jak cieplejsze ubranie czy zadbanie o ogrzanie domu podczas mrozów. „W przyszłości prognozy zdrowotne będą przepisywane przez lekarza tak jak leki, a do pacjentów trafią za pośrednictwem Internetu lub SMS-ów” – przewiduje prof. William Bird. Z badań klimatologów wynika, że zapotrzebowanie na takie usługi będzie coraz większe, ponieważ globalne ocieplenie sprzyja gwałtownym zmianom pogody – silnym mrozom czy letnim falom gorąca.