Co roku rejestrowane są kolejne rekordy temperatur, zwłaszcza latem. – Można się spierać, w jakim stopniu globalne zmiany klimatyczne to wina ludzi, ale na pewno to ludzie odczuwają ich negatywne skutki – mówi dr hab. inż. Marek Krzaczek z Politechniki Gdańskiej. Choć w Polsce mamy klimat umiarkowany, już przez około 30 dni w roku panują u nas uciążliwe upały. Wielu z nas zastanawia się, jak się schłodzić.
Jak schłodzić mieszkanie?
Jeśli temperatura przez kilka dni z rzędu przekracza 30 stopni Celsjusza, trudniej jest nam się skupić, gorzej śpimy i łatwiej się męczymy, a osoby starsze i przewlekle chore częściej trafiają do szpitali. Powyżej 35 st. C nawet zdrowa osoba ma problem z normalnym funkcjonowaniem, ponieważ w takiej temperaturze przestają działać naturalne mechanizmy chłodzące ludzki organizm.
Nic dziwnego, że z roku na rok Polacy instalują coraz więcej urządzeń chłodzących. W 2012 r. klimatyzację miało ok. 48 tys. domów i mieszkań w naszym kraju. W 2016 r. było to już prawie 64 tys. – wynika z raportu opracowanego na zlecenie Lion’s Banku.
Oznacza to, że zużywamy coraz więcej energii elektrycznej na chłodzenie. – Nie byliśmy przyzwyczajeni do takich temperatur, jakie mamy obecnie. Szczyt zużycia energii przesuwa się już z miesięcy zimowych na letnie – wyjaśnia dr Cezary Worek z Katedry Elektroniki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Na dodatek przez wiele lat wydawało się, że głównym problemem polskich domów jest ich ogrzanie. Stąd duże wydatki na piece, grzejniki i ocieplanie ścian.
– Do dziś pokutuje pogląd, że dobre ocieplenie ścian sprawi, że podczas upałów w domu będzie chłodno. Tymczasem jest odwrotnie – budynki gromadzą ciepło i nie mają jak się go pozbyć – mówi dr Krzaczek.
Chcesz ochłodzić mieszkanie lub dom bez klimatyzacji?
Zanim wydamy pieniądze na klimatyzację, powinniśmy zastanowić się, jak nie dopuścić do przegrzewania się domu. Badania wykazują, że nawet 30 proc. niepotrzebnego ciepła dostaje się do wnętrza przez okna. Im większa jest ich powierzchnia, tym trudniej schłodzić budynek – m.in. z tego powodu nowoczesne biurowce muszą mieć klimatyzację, by dało się w nich pracować latem.
Rozwiązanie wydaje się proste – w czasie upałów wystarczy zasłaniać okna, żeby schłodzić mieszkanie. Jednak typowe zasłony, rolety i żaluzje znajdują się z reguły wewnątrz pomieszczeń. A to oznacza, że choć zatrzymują ciepło, to duża jego część zostaje w środku. Dlatego w przypadku okien, które są wystawione na działanie słońca przez dużą część dnia, lepiej sprawdzają się osłony montowane na zewnątrz.
Najprostsze rozwiązanie to przylepienie na szybach folii częściowo odbijającej światło słoneczne. Podobną rolę pełnią moskitiery, markizy, zewnętrze rolety i żaluzje. Całkowite zasłonięcie okna sprawia oczywiście, że w mieszkaniu robi się ciemno, ale temperatura spada wówczas o kilka, a nawet kilkanaście stopni Celsjusza.
Warto też pamiętać o tym, by okna i drzwi w czasie upałów były szczelnie zamknięte. Wietrzenie pomieszczeń jest wskazane tylko wieczorami i nocą, gdy powietrze stanie się chłodniejsze i pomaga schłodzić mieszkanie. Jeśli to się nie sprawdzi, warto rozważyć zakup instalacji chłodzącej.
Jak ochłodzić pokój?
Z raportu Lion’s Banku wynika, że większość klimatyzatorów w polskich domach chłodzi tylko jedno pomieszczenie. To urządzenia przenośne, które latem możemy postawić tam, gdzie są potrzebne, a zimą schować np. w piwnicy. Ceny takich klimatyzatorów zaczynają się od kilkuset złotych, a jeden może ochłodzić pokój o powierzchni 15–35 m kw.
Takie rozwiązanie ma dwie wady. Pierwsza to dokuczliwy hałas, który emitują – często nie sposób pracować lub odpoczywać w ich pobliżu. Poza tym klimatyzator przenośny „wypompowuje” ciepło z pomieszczenia przez szeroką rurę, którą trzeba wyprowadzić na zewnątrz budynku.
Często robimy to, uchylając okno, ale to oznacza, że do środka dostaje się gorące powietrze. W efekcie urządzenie zużywa dużo energii i nasze rachunki za prąd mogą wzrosnąć nawet o kilkaset złotych. A nam jest trudniej ochłodzić dom.
Klimatyzatory montowane na stałe są pozbawione tych wad. Składają się z dwóch części, przy czym ta bardziej hałaśliwa zamontowana jest na zewnątrz budynku. Jednak w wewnętrznym module znajduje się szumiący wentylator. Dlatego przed zakupem warto sprawdzić, jaki jest poziom hałasu w odległości jednego metra od klimatyzatora. Jeśli poniżej 35 dB, nie powinien nam przeszkadzać.
Koszty są największą wadą tego typu rozwiązań. Dwuczęściowy klimatyzator, który może bardzo skutecznie schłodzić mieszkanie o powierzchni około 50 m kw., kosztuje 6–10 tys. zł z montażem. Do tego dochodzi większe zużycie energii elektrycznej (około 150 zł miesięcznie w przypadku 50 m kw.) i koszty serwisu (150–250 zł raz do roku), niezbędnego, by urządzenie cały czas pracowało sprawnie i bezpiecznie.
Jak się schłodzić bez klimatyzacji?
- Ogranicz produkcję ciepła – wydzielają je nie tylko urządzenia kuchenne, takie jak palniki gazowe czy piekarniki. Energia cieplna jest produktem ubocznym działania praktycznie każdego sprzętu zasilanego elektrycznością. O ile w przypadku lodówki jest to zło konieczne, to w czasie upałów lepiej wyłączyć telewizor, komputer czy konsolę do gier. Warto też inwestować w rozwiązania energooszczędne takie jak żarówki LED, które niemal się nie nagrzewają podczas pracy.
- Zbuduj prosty klimatyzer – napełnij płaską miskę lodem i postaw ją tuż przed dużym wentylatorem. Dzięki temu nawiew będzie wydawał się chłodniejszy. Ta metoda najlepiej sprawdza się, gdy powietrze w domu jest suche.
- Schładzaj się – woda parująca z powierzchni skóry zabiera sporo ciepła. Nie ograniczaj pocenia się za pomocą antyperspirantów. Możesz brać chłodny prysznic i zwilżać ciało np. mokrym ręcznikiem. Pomagają również zimne kompresy przykładane do nadgarstków, szyi, łokci, kostek i za kolanami. Inne rozwiązanie to położenie woreczka z lodem na karku.
- Śpij w chłodzie – upał bywa bardzo dokuczliwy nocą, nie pozwalając nam się wyspać. Latem używaj lekkiej bawełnianej pościeli. Na kilkanaście minut przed pójściem spać możesz umieścić prześcieradło w lodówce lub nawet w zamrażarce.
Czy klimatyzacja jest zdrowa?
Dla części z nas na pewno tak, ponieważ upały źle wpływają na funkcjonowanie organizmu człowieka. Szczególnie niebezpieczne są dla osób zagrożonych chorobami układu krążenia – zawałem, udarem mózgu czy skokami ciśnienia tętniczego. Tacy ludzie zaczynają odczuwać dyskomfort już wtedy, gdy temperatura przekracza 25 st. C. W ich przypadku klimatyzacja może więc zapobiegać komplikacjom, a nawet zmniejszać ryzyko zgonu.
Inaczej wygląda sytuacja osób cierpiących na migrenę. W klimatyzowanych pomieszczeniach – zwłaszcza tych małych – często następuje wzrost ciśnienia powietrza, a to może wywołać atak bólu. Z kolei duża różnica temperatur między chłodnym wnętrzem a rozgrzanym powietrzem na zewnątrz budynku sprzyja m.in. przeziębieniom, zapaleniu zatok i dolegliwościom reumatycznym.
Warto też pamiętać, że powietrze w klimatyzowanych budynkach najczęściej krąży w obiegu zamkniętym, a to oznacza, że mogą się w nim koncentrować zanieczyszczenia i alergeny. Dlatego należy możliwie często wietrzyć pomieszczenia (oczywiście wieczorem lub nocą, gdy temperatury spadają) i dbać o to, by klimatyzacja była sprawna. Producenci zapewniają, że w nowych modelach sprzętu zastosowano technologie eliminujące bakterie i zarodniki chorobotwórczych grzybów.
Warto pamiętać, że częste przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach obniża poziom przemiany materii i zniechęca do aktywności fizycznej. Dlatego część uczonych uważa, że klimatyzacja sprzyja nadwadze i otyłości.