Katastrofa w irańskim porcie. Ten kosztowny incydent trudno wyjaśnić

Takie incydenty w portach to rzadkość, a teraz Iran musi zmierzyć się z bardzo przykrymi konsekwencjami, które wpływają bezpośrednio na potencjał bojowy kraju.
Katastrofa w irańskim porcie. Ten kosztowny incydent trudno wyjaśnić

Fregata irańskiej marynarki wojennej IRIS Sahand poszła na dno

7 lipca bieżącego roku irańska marynarka wojenna otrzymała potężny cios z nieoczekiwanego kierunku. Wtedy to bowiem fregata IRIS Sahand Iranu wywróciła się i zatonęła podczas rutynowych prac w swoim macierzystym porcie, który znajduje się w Bandar Abbas. Do sieci szybko trafiły zdjęcia, które pokazały ją w paskudnej pozycji, bo na lewej burcie, z dziobem znajdującym się znacznie wyżej od rufy i z kopułą sonaru, która wręcz niechętnie wystawała znad wody.

Czytaj też: Pociski Rampage poszły w ruch. Izrael zadał poważny cios Iranowi

Nie jest to byle okręt, bo IRIS Sahand to fregata o wyporności 2000-2500 ton i długości 95 metrów, która stanowi ważny element marynarki wojennej Iranu. Jest wyposażona w zaawansowane pociski powierzchnia-powierzchnia i powierzchnia-powietrze, baterie przeciwlotnicze oraz nowoczesne systemy radarowe, a jej projekt zapewnia jej wysoką wszechstronność zarówno w zadaniach bojowych, jak i obronnych. Co ciekawe, ta fregata Sahand została zwodowana 18 września 2012 roku, ale na służbę trafiła dopiero 1 grudnia 2018 roku.

Zaprojektowana do przenoszenia około 140 członków załogi ze swoimi czterema silnikami diesla, umożliwiającymi jej osiągnięcie maksymalnej prędkości 56 km/h, IRIS Sahand jest uzbrojona w szereg broni, a w tym 76 mm armatę morską Fajr-27, artylerię przeciwlotniczą, pociski powierzchnia-powietrze, pociski powierzchnia-powierzchnia i torpedy przeciw okrętom podwodnym. Posiada również lądowisko dla helikopterów i może pływać z helikopterem Bell 212 na pokładzie, ale to obecny na jej pokładzie system Kamand do zwalczania nadlatujących zagrożeń jest tym najważniejszym wyróżnikiem.

Czytaj też: Kolejny historyczny moment w wojnie. Rakiety USA miały uderzyć w irańskie pociski

Na szczęście dla Irańczyków okręt znajdował się na płytkich wodach. To umożliwiło szybkie zrównoważenie jednostki, co z kolei zminimalizowało dalsze uszkodzenia i straty w ludziach. Jednak nawet mimo tego kilka osób doznało drobnych obrażeń, a tragicznie zginęło dwóch marynarzy. Wszystko przez “zalanie zbiorników wodą”, ale przyczyna tego nie jest ciągle znana i z tego powodu pozostaje przedmiotem dochodzenia. Takie incydenty mogą bowiem również wynikać z różnych czynników, a w tym uszkodzeń kadłuba, wadliwych uszczelek lub niedopatrzeń w procedurach konserwacyjnych.

Czytaj też: Tak wysoko jeszcze nie było. Iran chwali się swoim nowym satelitą

Incydent ten podkreśla ryzyka związane z operacjami konserwacyjnymi jednostek morskich, które nawet w portach, czyli pod opieką wykwalifikowanego (teoretycznie) personelu z dostępem do przeróżnych sprzętów, nie są w pełni bezpieczne. Inną sprawą jest to, czy aby na pewno 12-letni okręt wojenny pozostawał pod opieką odpowiednio wyszkolonych specjalistów. Musimy pamiętać, że w styczniu 2018 roku irański okręt Sahand Damavand utknął na mieliźnie, wywrócił się i zatonął, a trzy lata później doszło nie tylko do pożaru i zatonięcia okrętu Kharg, ale też przewrócenie się okrętu Talayieh w suchym doku. To wszystko sugeruje, że Iran musi albo poprawić procedury, albo stopień wyszkolenia swoich ludzi.