Piekło zamarzło. Takiego ulepszenia w serii iPhone 16 się nie spodziewaliśmy

Skoro Galaxy Unpacked już za nami, to czas zacząć odliczanie do premiery serii iPhone 16. Apple zaprezentuje je jesienią, wprowadzając na pokładzie swoich smartfonów sporo istotnych zmian. Jedna z nich jest naprawdę zaskakująca, bo straciliśmy już nadzieję na to, że gigant w ogóle coś takiego wprowadzi.
Piekło zamarzło. Takiego ulepszenia w serii iPhone 16 się nie spodziewaliśmy

Nadchodząca seria iPhone 16 wprowadzi coś, czego do tej pory w smartfonach Apple’a nie było — znacznie szybsze ładowanie

W ostatnim czasie dużo mówiło się o planowanych zmianach w serii iPhone 16. Skupialiśmy się na powiększeniu ekranów w modelach Pro, na zmianach konstrukcyjnych czy też na poprawkach w zakresie aparatów. Wszystkie te doniesienia wskazywały na przydatne ulepszenia, jednak żadne z nich nie wspominało o jakichś większych rewolucjach. W zasadzie tego właśnie się spodziewaliśmy, bo najwięcej uwagi skupi na sobie Apple Intelligence, czyli generatywna sztuczna inteligencja zapowiedziana w iOS 18. Byłaby to więc taka sama sytuacja, jaką mieliśmy w styczniu z serią Galaxy S24 – mniej istotne zmiany w konstrukcji i specyfikacji oraz dużo nowości w zakresie oprogramowania.

Czytaj też: iPhone 16 Pro rzuci wyzwanie ultraflagowcom, a wszystko dzięki nowym aparatom

Okazuje się jednak, że jesienią możemy otrzymać ulepszenie, które przyciągnie naprawdę dużo uwagi, bo związane jest z zasilaniem nowych iPhone’ów. Jak zapewne dobrze wiecie, Apple i Samsung są istnymi orędownikami powolnego ładowania. O ile Galaxy S+ i Galaxy S Ultra oferują jeszcze ładowanie 45 W, o tyle cała reszta smartfonów producenta, w tym też składaki, mają już ładowanie 25 W. W przypadku Apple’a jest to 27 W. Patrząc na to, co oferuje w tej kwestii konkurencja, nawet w modelach z niższej półki, takie wartości wypadają bardzo blado. Do tego nie można zapominać, że sama żywotność ogniw w iPhone’ach też nie jest rewelacyjna, co w rezultacie daje nam dość szybko rozładowujące się smartfony, które potrzebują sporo czasu na naładowanie.

To ma się zmienić w nadchodzącej serii, bo jak donosi  IT Home, iPhone 16 Pro i iPhone 16 Pro Max mogą obsługiwać ładowanie przewodowe z mocą 40 W. W teorii – i mając odpowiednią wtyczkę – mogłoby to sprawić, że nowe iPhone’y naładują się od zera do 50% w jakieś 15 minut (obecnie to około 30 minut). Różnica jest więc naprawdę spora, a zmiana wyczekiwana od bardzo dawna. To jednak nie koniec, bo ulepszenia ma doczekać się także ładowanie bezprzewodowe – z 15 W do 20 W.

Czytaj też: Sztuczna inteligencja Apple’a nie dla wszystkich i nie za darmo

Warto również wspomnieć, że zgodnie z poprzednimi doniesieniami Apple, chcąc dostosować się do kolejnych unijnych przepisów, mocno zmodernizuje baterie w iPhone’ach. Zgodnie z przepisami do 2027 roku wszystkie smartfony muszą być wyposażone w wymienne baterie, dlatego gigant zastosuje obudowy ogniw ze stali nierdzewnej, co zmniejszy trudność ich wyjmowania. Ponadto takie rozwiązanie pozwoli na zwiększenie gęstości baterii o 5-10%, co przełoży się na większą pojemność.

Czytaj też: Apple w końcu wprowadza RCS do iOS 18. Choć na razie tylko w wersji testowej

Jeśli te doniesienia okażą się prawdziwe, seria iPhone 16 (bo może to dotyczyć wszystkich modeli) zaoferuje nam nie tylko dłuższą żywotność baterii, ale też znacznie szybsze ładowanie.